niedziela, 26 września 2010

Władca pierścieni - J. R.R Tolkien

Wszyscy wiedzą o czym jest trylogia Tolkena, więc streszczenia nie będzie. Do tej pory widziałam tylko filmy, więc nadrobiłam zaległości i przeczytałam całość. Film był dobry ale książki fantastyczne. Wiadomo, że z powodu ograniczeń czasowych reżyser nie przekaże nam wszystkiego i wiele ciekawych wątków, wytłumaczeń nas omija. Stąd mój duży zachwyt podczas czytania trylogii, zachwyt nad talentem pisarskim i wielką fantazją autora.
Książka do końca trzymała w napięciu (choć łatwo się było domyśleć zakończenia), przerzucając  nas w co raz to różne wątki, ale nie tracąc głównego. Żaden też wątek nie pozostaje bez wyjaśnienia. Druga zaleta to oczywiście opisy, nie tylko krajobrazów, czy bitew, ale przede wszystkim ras (hobbitów, elfów, orków itd.) ich historii, języków, plemion. Jednak to co najbardziej mi się podobało to języki jakimi posługiwali się bohaterowie i nie tylko. Języki istniejące, martwe i te nowe stworzone przez autora.
Bohaterowie też zasługują na wzmiankę, bo są pod każdym względem dopracowani (szczególnie postać Golluma). A mój ulubiony członek drużyny to Sam, jego najbardziej polubiłam. Mały hobbit o wielkim sercu, bardzo oddany, wierny i nigdy się nie poddający.
Zalet książek można by wymieniać wiele ale i tak nie odda się ich wszystkich. Polecam wszystkim którzy jeszcze nie czytali.
Ocena 6/6
piątek, 22 stycznia 2010 
2010/01/22 17:53:47
Zdecydowanie muszę sobie przypomnieć trylogię, bo czytałam ponad 10 lat temu i niewiele pamiętam.
-
2010/01/22 19:08:02
izusr
rzeczywiście o gustach się nie dyskutuje, ale jak napisałaś często to co jest obowiązkowe może zdecydowanie zniechęcić. A już biorąc pod uwagę że to lektura w podstawówce to chyba dość ciężka książka.
abiela
książka idealna biorąc nasze warunki pogodowe, nic tylko siedzieć i zatopić się w książkach :)
-
2010/01/22 22:25:28
ach i och nad Władcą Pierścieni. To książka, która została we mnie na bardzo długo... w sumie do dzisiaj, a już minęło parę ładnych lat od lektury :-)

izusr - jak mi kazali "Krzyżaków" przeczytać to kilka razy do nich podchodziłam i nijak mi szło, aż do momentu aż zrobiłam to z własnej nie przymuszonej woli. I co? I okazało się, że jest niesamowita i też we mnie została na długo :-) Może teraz warto, z własnej nie przymuszonej woli siądnąć sobie do Władcy...
-
2010/01/23 11:30:18
Może i kiedyś sięgnę, narazie powoli, powoli robię podchody do Musierowicz, którą też mi kazano czytać w podstawówce i jakoś mi nie idzie :(. W ogóle jakieś złe wspomnienia z tej podstawówki mam jeśli chodzi o obowiązkowe lektury ;)
-
2010/01/23 14:59:03
ojej, ja tam Musierowicz miałam obowiązkowy tylko "kwiat kalafiora" a przeczytałam całą serie tak ją polubiłam. Czego niestety nie mogę powiedzieć o tych najnowszych książkach pani Musierowicz bo już niestety nie są tak fajne albo ja wyrosłam ehhh
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz