Trzy kobiety, babka, córka i wnuczka, spotykają na swojej drodze śmierć. Stają przed koniecznością spojrzenia na swoje życie od nowa. Każda z nich szuka dla siebie właściwego miejsca. Choć są przedstawicielkami różnych pokoleń tej samej rodziny, ich światy nie przystają do siebie.
Nie sposób streścić tą książkę bo dużo bym jej ujęła. Ale Olga opisuje śmierć nie heroiczną czy przypadkową ale właśnie tą, która spotyka każdego z nas. I najbardziej podobało mi się pierwsze opowiadanie, taki mały wątek o psie. Jak słyszę że umiera jakaś starsza osoba to jakoś przyjmuję to do wiadomości (i może to brzydko zabrzmi) i nie robi to na mnie większego wrażenia, bo w końcu taka jest kolej rzeczy. Ale jakoś strasznie źle znoszę, gdy zdychają psy i gdy nie można im pomóc. I z tej książki chyba najbardziej zapamiętam właśnie Ine, i jej ostanie dni.
Książka nostalgiczna, która w delikatny i subtelny sposób prezentuje problem przemijania i upływu czasu w życiu człowieka.
wtorek, 06 maja 2008
2008/05/08 12:09:14
A ja po około 50 stronach odpuściłąm ją sobie. Inne ksiązki Olgi Tokarczuk ('Prawiek i inne czasy", "Podróż ludzi księgi", "E.E" oraz "Anna In w grobowcach świata") mnie zaczarowały. Ale "Ostatnie historie" wręcz zraziły. Może to przez tę nieco nudnawą refleksyjność, może temat mało ciekawy, nie wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz