środa, 13 maja 2015

Treasure Hunters. Łowcy skarbów – James Patterson, Chris Grabenstein


Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 14 maja 2015
Liczba stron: 450
Źródło: Biblioteczka własna

Recenzja przedpremierowa!


„Przygoda, przygoda, w każdej chwili ...” - któż z nas będąc dzieckiem nie marzył o wielkich przygodach, podróżach. Chłopcy uwielbiają się bawić w piratów, w poszukiwania zaginionych skarbów. A skąd brać najlepsze pomysły na zabawy, oczywiście z książek, a ta potrafi naprawdę pobudzić wyobraźnię.

Bick, Beck, Burza i Tommy to nie są zwykłe dzieciaki, od dziecka mieszkają oni na statku, i razem z rodzicami biorą udział w poszukiwaniu skarbów. Niestety wydarzyło się coś strasznego, ich mama zaginęła na Cyprze, a tata wypadł podczas sztormu za burtę. Od tej pory sami muszą sobie radzić. Pierwszym ich celem jest odnalezienie rodziców, jednak na początek trzeba naprawić statek, a żeby to zrobić, trzeba zdobyć pieniądze. Tym sposobem czwórka rodzeństwa postanawia dokończyć misję, którą rozpoczął ich ojciec. Jednak jak samemu poradzić sobie kiedy wszystko zaczyna się co raz bardziej komplikować, a do tego piraci nie dają im spokoju? No i komu można zaufać, kto jest przyjacielem a kto wrogiem?

Nie sądziłam, że książka będzie tak wciągająca! To jedna wielka Przygoda. Morze, statek i wielkie poszukiwania. A w tym wszystkim niesamowite rodzeństwo. Bick i Beck to bliźnięta, oczywiście to nie ich prawdziwe imiona, tych właściwych używają tylko podczas „burd bliźniaków”, a tych kłótni jest całkiem sporo i tak szybko jak się zaczynają, tak szybko się kończą. Burza to prawdziwy geniusz, pamięta wszystko co zobaczyła, przeczytała czy usłyszała, to prawdziwa chodząca encyklopedia. No i Tommy, najstarszy z rodzeństwa, siedemnastoletni przystojniak, który co chwilę przez dziewczyny wpada w kłopoty. Ale co zrobić, gdy jest się przystojniakiem.

Rodzeństwo choć tak różne, to jest bardzo zgodne i wszystkie decyzje podejmuje wspólnie. Dzięki temu łatwiej jest walczyć o swoje, ale i przeżywać przygody i walczyć z piratami. Całą przygodę opisuje nam Bick, za to Beck wykonuje rewelacyjne ilustracje. I to są dwa duże plusy, za duże poczucie humoru, szybką akcję, i dużo śmiesznych dialogów, bez zbędnych przydługawych opisów. A drugi plus za rysunki – każdy z dodatkowymi śmiesznymi opisami, tak że każdy dokładnie trzeba przestudiować, zanim wróci się do czytania. No rewelacja po prostu! A bohaterowie to trzeci plus, są nie do podrobienia.

„Treasure Hunters. Łowcy skarbów” to świetna książka dla dzieci tych młodszych jak i starszych, bez zbędnych brutalności, za to z walką z piratami i poszukiwaniami. To wielka przygoda, która dostarcza masy wrażeń!!!

Zapraszam do obejrzenia książki i tego co w niej znajdziecie TUTAJ

Wyzwanie: 14/52


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak emotikon, za co serdecznie dziękuję !!!


poniedziałek, 11 maja 2015

Zielony zakątek - Debbie Macomber


Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 464
Źródło: Biblioteczka własna


Moja przygoda z twórczością Debbie Macomber rozpoczęła się ponad cztery lata temu. Od tej pory czytam wszystkie książki autorki, jakie wpadną mi w ręce, w szczególności te z serii Cedar Cove.

Cedar Cove to małe miasteczko położone niedaleko Seattle. Tu wszyscy się znają, i prowadzą spokojne życie. I chociaż nie zawsze jest kolorowo, to zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże, czy będzie służył dobrą radą.

Mary Jo Wyse od niedawna mieszka w Cedar Cove, kiedy urodziła córeczkę, a mężczyzna jej życia okazał się draniem, postanowiła przenieść się w spokojniejsze miejsce by samemu wychować dziecko i pogodzić się z porażką. W całej tej trudnej sytuacji pomaga jej Mack, który szaleńczo zakochany jest w dziewczynie i małej Noelle. Jednak nie wszystko układa się po jego myśli, na szczęście wspólna pasja zacieśnia ich relacje a rozwiązanie zagadki pomoże im zrozumieć co w życiu się liczy.

Do miasteczka wprowadza się również brat Mary, Linc, który chyba jeszcze nigdy nie był tak szczęśliwy. Nie miał on łatwego życia, kiedy zginęli ich rodzice to on przejął opiekę nad rodzeństwem i bardzo szybko musiał dorosnąć. Nie miał czasu dla siebie, a tym bardziej by założyć swoją rodzinę, dlatego sam jest w szoku z rozwoju wydarzeń jakie ostatnio się wydarzyły. Niestety i jemu jednak nie jest łatwo, bo ktoś bardzo źle mu życzy i zrobi wszystko by zepsuć to co dla niego najważniejsze.

Trudności przeżywają też Rachel i Bruce Peytonowie, którzy choć bardzo się starają stworzyć normalną rodzinę, to nie potrafią poradzić sobie z chorą zazdrością córki Bruca.

Brakowało mi książek Debbie Macomber, brakowało mi tego klimatu, miasteczka które żyje swoim życiem, tych radości i smutków. Może niektórym wydawać się ono zbyt sielankowe, ale dla mnie to jest miejsce wprost idealne, w którym sama bym chciała mieszkać. Tam wszystko wydaje się być łatwiejsze, a życzliwość innych (choć nie wszystkich) jest tak budująca.

I znów poznajemy nowe osoby, które przeżywają swoje problemy ale i szczęście. Poznajemy Mary, dla której córeczka jest wszystkim, i która zanim znów odnajdzie swoją drogę, wiele razy będzie mieć wątpliwości. W końcu nigdy nie wiadomo, która decyzja będzie tą właściwą. Jest też jej brat, który miał w końcu odnaleźć swojej szczęście i założyć rodzinę, jednak ktoś bardzo źle mu życzy. Poznajemy też dalsze losy Roya i jego żony Corrie, oraz odnalezionej po latach córki. Jest też Olivia i wiele innych dobrze znanych mi osób.

To było fajne uczucie, powrócić znów do Cedar Cove, do jego mieszkańców. Tu każdy jest sobą i jest wyjątkowy. A książka jest pełna ciepła i nadziei, wiary, że w końcu wszystko musi się ułożyć, że po deszczu w końcu zaświeci słońce. To lekka i przyjemna lektura, idealna na ciepłe popołudnie czy wieczorny relaks!

Wyzwanie 13/52


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję !!!

środa, 29 kwietnia 2015

Tobi. Życie w zawieszeniu - Timothee De Fombelle


Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 366
Źródło: Biblioteczka własna
Tom I


Całe nasze życie kreci się wokół Ziemi, to nasza planeta i nasz świat, który znamy i w którym żyjemy. Obok nas żyje też milion innych gatunków, a co jeśli dla nich choć żyją na Ziemi, to światem jest zupełnie coś innego.

Tobi to mały dwunastoletni chłopiec. Jego całym światem jest drzewo i nic w tym dziwnego, gdy ma się tylko półtora milimetra wzrostu. To właśnie tam, wśród gałęzi żyje wraz z rodzicami. Ojciec Tobiego, pan Sim Lolnes jest bardzo znanym i cenionym naukowcem, natomiast mama, pani Maja Lolnes to piękna kobieta, która pochodzi z górnych gałęzi. Ich życie było całkiem normalne i spokoje do czasu pewnego odkrycia, to ono zmienia ich życie.

Po przeprowadzce na dolne gałęzie, ich życie chociaż ciężkie, to na jakiś czas się uspokoiło. Jednak kiedy władzę na drzewie przejął Jo Mitch, życie Tobiego i jego rodziny staje się zagrożone. Chłopiec musi uciekać i za wszelką cenę uratować rodziców, którym grozi duże niebezpieczeństwo.

Jestem zaskoczona, pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się ciekawej historii, jak tylko zobaczyłam okładkę i opis, wiedziałam, że będzie to ciekawa książka, ale nie wiedziałam, że aż tak mnie wciągnie. „Tobi. Życie w zawieszeniu” to nie tylko przygoda, ale przede wszystkim niesamowicie mądra książka. To historia o wielkich wartościach, o rodzinie i niepoddawaniu się przeciwnościom, o wielkiej przyjaźni, naprawianiu błędów, dbaniu o świat w którym się żyje, oraz o walce ze słabościami.

Tobi to mały chłopiec, ale o wielkim sercu i sile ducha. Z dnia na dzień jego świat się wali, a on zmuszony jest nie tylko uciekać ale i walczyć o przeżycie ale też o rodzinę. Walczy też o świat, w którym żyje, a przy tym poznaje co to przyjaźń, lojalność. I chociaż nie raz zawiedzie się na ludziach, to cały czas wierzy.

Wciągnęła mnie ta historia. Polubiłam Tobiego i do końca trzymałam za niego kciuki, żeby się udało. Przeżywałam jego upadki ale i wzloty. Pozostali bohaterowie również zostali bardzo dobrze nakreśleni, tak że czuć było ich emocje.

Autor stworzył niesamowity świat, bardzo nam zbliżony, my żyjemy na Ziemi, a Tobi na Drzewie, które jest jego światem. I tu i tam panuje pewna hierarchia, a ludzie rządzący dla władzy i pieniędzy są zrobić bardzo dużo. Ale są też tacy, dla których ważniejsze jest dobro ludzi i ich otoczenia.

„Tobi. Życie w zawieszeniu” polecam starszym dzieciom, ale też i ich rodzicom. To wspaniała przygoda, która nie tylko wciąga ale też i uczy, wzrusza. Książka potrafi oczarować!!!


Wyzwanie 12/52

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak emotikon, za co serdecznie dziękuję !!!

niedziela, 19 kwietnia 2015

Życie bywa znośne – Paweł Bojarski


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: marzec 2015
Liczba stron: 192
Źródło: Biblioteczka własna


Czy życie bywa znośne? Dla jednych bardziej dla innych mniej. Ja zaciekawiona opisem, sięgnęłam po debiut Pawła Bojarskiego, by dowiedzieć się jak to z tym życiem jest.

„Z Kaśką, (…), było jak zabawą na rollercoasterze, czyli rzygać się chciało od tej prędkości. To była nimfomanka! (…) nie miały dla niej znaczenia miejsce i czas, dlatego często wybieraliśmy moją odrapaną Hondę Civic. Oprócz tego, czyli paru godzin seksu, rock'n'rola i robienia ze swoim ciałem magicznych rzeczy niczym David Copperfield, nastąpiły nasze ulubione awantury o byle co.”

Tacy właśnie byli, młodzi, pełni życia i wrażeń. W szczególności wrażeń, które ich nakręcały. Święci to oni nie byli, do czasu gdy na Jego drodze staje Nadia – tancerka o twarzy anioła. I tym razem jest zupełnie inaczej, zamiast ciągłych awantur są długie rozmowy, a reszta? No cóż, w końcu co można robić w tak młodym wieku. Ale oprócz Nadii, jest jeszcze Daria, o tak, szatan nie dziewczyna. Tylko ona rozumiała, potrafiła doradzić, a jednocześnie nie oddać się. A Robert? To prawdziwy pies na baby, żadnej nie przepuści, no i Ilonka, wieczna optymistka, pełna entuzjazmu i siły, choć nie jedną ranę jej zadano.

Czego się spodziewałam po tej książce? Chyba jednak czegoś innego, ale to nie znaczy, że książka jest zła, po prostu inna. Język, jakim pisze autor bardzo prosty, czasem aż za bardzo, pełen wulgaryzmów, ale dzięki temu oddaje to co dzieję się z bohaterami. A co się dzieję? Można by najprościej napisać że żyją. Żyją, dorastają, i chyba próbują odnaleźć swoje miejsce, odnaleźć tą drugą połówkę. A co się dla nich liczy? Seks i kasa! To jest to co ich napędza.

Trudno mi opisać tę książkę, może wrażenia są mieszane, czytało mi się łatwo i szybko, ale pozostało jakieś małe ale. Może to po prostu książka nie dla mnie. Jak autor pisze: „Gonię za swoimi ideałami, by potem opakować je w sarkazm lub ironię ...” i to widać, takie cyniczne spojrzenie. Jedno trzeba przyznać, że autor jest dobrym obserwatorem świata, szczególnie młodych ludzi.

A komu polecam książkę? Chyba wszystkim młodym ludziom, którzy szukają swojego miejsca, oraz tym którzy mają ochotę poznać twórczość Pawła Bojarskiego :)

Wyzwanie 11/52


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!

piątek, 27 marca 2015

Smak tulipanów – Antoinette van Heugten


Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 352
Źródło: Biblioteczka własna


Parę lat temu, ten czas zdecydowanie za szybko biegnie, miałam okazję czytać książkę „Dotknąć prawdy” Antoinette van Heugten. Książka ta zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i należy do jednych z tych, których się nie zapomina, dlatego bardzo się ucieszyłam, że pojawiła się kolejna książka autorki.

Huston. Małe spokojne osiedle, piękne domki, to tam mieszka wraz z matką i córeczką, Nora De Jong. Jej życie od czasu zajścia w ciążę jest bardzo uporządkowane, na co dzień pracuje jako lekarz w szpitalu, by popołudniami spędzać czas z córeczką. Dziewczynka jest oczkiem w głowie zarówno matki jak i babci, niestety do czasu.

Pewnego dnia Nora wraca do domu, w którym nic nie jest tak jak powinno. W domu znajduje martwą matkę, morderca strzelił jej prosto w głowę, oraz ogolił jej głowę. Na domiar złego w domu znajduje się jakiś obcy mężczyzna, który również jest martwy, a jej córeczka … no właśnie jej nigdzie nie ma. Pomimo dość szybkiej reakcji policji, niestety nie udaje się odnaleźć porywacza, a śledztwo zostaje umorzone.

Nora nie może się z tym pogodzić, postanawia wrócić do przeszłości matki. I tak wszystkie ślady prowadzą do Amsterdamu, skąd pochodzili jej rodzice i gdzie skrywa się prawda.

Przeszłość nigdy nie daje o sobie zapomnieć, zwłaszcza kiedy żyło się w trudnych czasach. Autorka zabiera nas do czasów II wojny światowej, do obozów koncentracyjnych i eksterminacji holenderskich Żydów. Holendrzy, podobnie jak i ludzie w innych państwach, zaznali co to głód, brud i ubóstwo. Walczyli o przetrwanie i nie poddanie się wrogom. I jak wszędzie, jedni dbali tylko o siebie, a inni w tych ciężkich czasach starali się pomóc nie tylko sobie i bliskim.

Antoinette van Heguten napisała świetną książkę, łączącą ze sobą wątki kryminalne, z odrobiną romansu i historią w tle. I jeśli ktoś się obawia właśnie tej historii, to nie potrzebnie, jak dla mnie to troszkę szkoda, że autorka jeszcze bardziej nie rozszerzyła tego wątku. Takie wspomnienia i historie są wprost bezcenne.

„Smak tulipanów” to naprawdę świetna książka, która wciąga już od pierwszej strony, a akacja z każdą stroną co raz bardziej przyspiesza. Napisana prostym i przystępnym językiem, dzięki czemu czyta się ją płynnie. A sama historia po prostu niewiarygodna, jak bardzo można w życiu się mylić, jak nie warto trzymać pewnych rzeczy w tajemnicy. Jak nienawiść może zatruć i to nie jedno życie. Ale tu nic nie jest proste, bo nie można w końcu oceniać ludzi za to, że przyszło im żyć w takich a nie innych czasach, że młodość kojarzy im się z bólem i strachem.

Polecam Wam serdecznie książkę Antoinette van Heguten, to książka pełna wrażeń, gorących poszukiwań i wiary!!!

Wyzwanie 10/52

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję !!!

poniedziałek, 16 marca 2015

Podzielone królestwo. Lodowe wrota – Allan Frewin Jones, Gary Chalk


Wydawnictwo: Papilon
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 174
Źródło: Biblioteczka własna


Pamiętacie jeszcze trzech niezwykłych bohaterów: wędrowróżkę Esmeraldę Bystrostopą, Drepcika Wytrwałka oraz Czarka Świstała? Ja z wielką przyjemnością wróciłam do nich i ich wielkich przygód, ale przede wszystkim by zdobyć czwartą z borsuczych koron.

Legendy mówią, że dawno, dawno temu istniał w przestrzeni jeden okrągły świat, którym rządziła rada sześciu borsuczych mędrców. Legendy mówią też o wielkim wybuchu który podzielił świat na wiele archipelagów, które to utworzyły odrębne królestwa. Nie każdy w to wierzy jednak Drepcik Wytrwałek, wędrowróżka Esmeralda Bystrosopa, oraz Czarek Świstała jak najbardziej i dlatego podjęli się wyzwania odnalezienia borsuczych koron. Niestety nie tylko oni pragną odnaleźć korony, piraci pod dowództwem kapitana Gryzozgryza zrobią wszystko by korony trafiły w ich ręce. I tak oto zaczyna się wyścig z czasem a przede wszystkim wielka przygoda.

Tym razem bohaterowie trafiają na bardzo dziwną wyspę – Sfero-lin. To tropikalna dżungla pełna dzikich bestii, skrywająca milczące klasztory pełne tajemnic i sekretów, oraz niebosiężny szczyt tonący we mgle. To właśnie tu ukryta jest czwarta korona i to tu przyjdzie zmierzyć się z walką o przetrwanie oraz ze słabościami. Jednak tym razem trójce przyjaciół towarzyszy Izmael Błędny – trochę pomylony zając, który wiecznie wpada w tarapaty.

„Podzielone królestwo. Lodowe wrota” to czwarty tom przygód, który po raz kolejny wciąga nas od pierwszych stron. Książka przeznaczona dla dzieci w wieku 7 – 11 lat, nada się też idealnie na rodzinne wieczorne czytanie. A co w niej zachwyca? Bardzo niezwykły świat, autorzy wykazali się niezwykle świetnym pomysłem ale przede wszystkim wyobraźnią. Do tego język jakim się posługują, i bogate słownictwo pełne nowych nazw. No i sami bohaterowie, sympatyczni, weseli ale i bardzo wytrwali. W swoich poszukiwaniach wykazują się nie tylko wielką odwagą, ale też dobrym sercem, nie zostawiają nigdy nikogo w potrzebie.

Świat pełen przygód stoi przed nami otworem, wystarczy sięgnąć po serię „Podzielone królestwo” a sami się przekonacie. To naprawdę niezwykła książka – seria!!!

„Podzielone królestwo”:

Wyzwanie 9/52

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon, za co serdecznie dziękuję!!!

piątek, 6 marca 2015

Dieta 8 – godzinna – David Zniczenko, Peter More


Wydawnictwo: Vital
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 300
Źródło: Biblioteczka własna


W powietrzu czuć zapach wiosny i ani się obejrzymy a zrzucimy puchowe kurtki. No właśnie, część osób już zaczyna się martwić swoimi zbędnymi kilogramami. Po wielu wyrzeczeniach i dietach zastanawiają się czy nie ma już dla nich ratunku, na piękną i zgrabną figurę. Właśnie dla takich osób powstała ta książka.

„Chcę Ci opowiedzieć o chwili, która odmieniła moje życie. Ponieważ odmieni również twoje.”

David Zniczenko, redaktor naczelny „Men's Health” bardzo dbał o siebie, dużo ćwiczył, jadał zdrowo, jednak w pewnej chwili swojego życia zauważył, że wyczerpująca praca, wczesne poranki i późne powroty wyczerpują go i to bardzo. Co raz trudniej było mu utrzymać dobrą formę, ale też i zdrowie, do czasu aż nie przeczytał o nowym trendzie w nauce o odchudzaniu. I tak oto powstała ta książka.

„Obserwuj znikające kilogramy bez patrzenia na to co jesz!”

Samo słowo dieta powoduje u nas negatywne nastawienie, stajemy się głodni na samą myśl, że będziemy musieli zrezygnować z wielu przyjemności, szczególnie z pysznych słodkich przekąsek. A co jeśli nie musimy z niczego rezygnować? Czy to możliwe? I tak i nie.

Autorzy książki proponują nam nowy styl życia, nie ograniczając spożycia kalorii, ani rezygnacji z ulubionych potraw, jedynie zmienia się czas w jakim przyjmujemy posiłki. Wystarczy jedynie 8 godzin do figury, jakiej pragniemy.

Dietę można stosować codziennie, ale też wybrać sobie dni w których mamy mniej zajęć, obowiązków, kiedy nie planujemy rodzinnej imprezy, czy spotkania ze znajomymi. Wystarczy nawet 3 dni w tygodniu, w ciągu których nie liczy się ile jemy ale w jakim czasie. A co z pozostałymi dniami? Według autorów możemy wtedy sobie troszkę pofolgować (ale też nie przesadzać).

W swojej książce „Dieta 8 – godzinna„ autorzy przedstawiają nam sposób na łatwe zrzucenie zbędnych kilogramów, ale też na lepsze samopoczucie. Wszystko co piszą poparte jest badaniami naukowymi , radami ekspertów, oraz wynikami. Poznamy nie tylko zalety samej diety, ale też przykładowy plan żywieniowy, przepisy, 8 grup produktów, które warto jeść codziennie oraz ćwiczenia które warto wykonywać przez chociaż 8 minut dziennie – w końcu to tak nie wiele.

Książka napisana jasnym, zrozumiałym językiem, niesie nowe znaczenie słowa "dieta". A czy warto ją spróbować, to już sami musicie się przekonać :)


Wyzwanie: 8/52
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vital, za co serdecznie dziękuję!

piątek, 20 lutego 2015

W milczeniu - Erica Spindler


Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 496
Źródło: Biblioteczka własna


Są tacy autorzy, których książki pochłaniamy błyskawicznie. Czekamy z wielką niecierpliwością na każdy kolejny tom, na każdą kolejną pozycję. Dla mnie taką autorką jest zdecydowanie Erica Spindler i jej thrillery z wątkiem romantycznym.

Avery Chauvin urodziła się w małym miasteczku Cypress Springs w Luizjanie, jednak bardzo szybko stamtąd uciekła do wielkiego miasta, gdzie ułożyła sobie wygodne życie jako dziennikarka. Niestety pewnego dnia otrzymuje straszną wiadomość z rodzinnych stron – jej ojciec, znany i ceniony lekarz rodzinny, popełnił samobójstwo. Avery wraca do miasteczka by pochować ojca i pozamykać wszystkie sprawy, jednak coś nie daje jej spokoju.

Dziennikarka nie może uwierzyć w to, żeby jej ojciec się zabił, i to w taki sposób. W jego rzeczach znajduje też dość dziwne pudełko z wycinkami brutalnego morderstwa sprzed piętnastu lat. Ale i same miasteczko choć na pozór niezwykle spokojne i bezpieczne, ma bardzo wysoki procent samobójstw i zniknięć. To wszystko powoduje, iż Avery zaczyna się wahać i koniecznie musi dowiedzieć się prawdy, co takiego skrywa Cypress Springs.

Co tu dużo mówić, to kolejna świetna książka Erici Spindler. Czasami chciałabym dawkować sobie emocje, ale niestety się nie da. Kiedy już zacznę czytać, to wiem, że nie odłożę książki aż nie przeczytam ostatniego zdania. Wiem też, że nie tak łatwo odkryć prawdę a autorka nie raz będzie mnie zwodzić i mylić tropy. I tak było i tym razem.

„W milczeniu” przenosimy się do małego, spokojnego, trochę jakby sennego miasteczka, które na pierwszy rzut oka wydaje się niczym nie wyróżniać. Tu wszyscy wszystkich znają, kłaniają się sobie na ulicy, jednak to tylko pozory, bardzo dobrze stwarzane. Ale to właśnie w takich miejscach bardzo często zło czai się za każdym rogiem, a mieszkańcy tworzą swoje własne prawo, które niestety nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Bo czy zwykły obywatel ma prawo wydać wyrok na swojego sąsiada, bo nie podoba mu się jego postępowanie, jego moralność? I pozostaje tylko pytanie czy Avery uda się odkryć prawdę tak głęboko skrywaną, i który z braci stoi po jej stronie.

Autorka wprowadza też w narrację spojrzenie mordercy, jego myśli i uczucia, przez co jeszcze bardziej jesteśmy ciekawi, nie tylko tego kim on jest, ale też dodaje to nieco dreszczyku. A sama akcja, choć początkowo nieco powoli biegnie, to na końcu jak zwykle eksploduje. Uwielbiam to i niestety, ale ciągle mi mało.

„W milczeniu” Erici Spindler to świetny thriller, który na pewno nie zawiedzie fanów autorki, i nie tylko ich. To gwarantowane emocje. Polecam, wszystkim tym, którzy uwielbiają takie małe miasteczka, pełne tajemnic!!!

Wyzwanie: 7/52
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję!!!

poniedziałek, 2 lutego 2015

Podzielone królestwo. Poszukiwania – Allian Frewin Jones, Gary Chalk

Wydawnictwo: Papilon
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 176
Źródło: Biblioteczka własna


Jakiś czas temu miałam okazję czytać drugi i trzeci tom przygód niezwykłych bohaterów Podzielonego Królestwa. Książki bardzo przypadły mi do gustu, dlatego gdy w moje ręce trafił pierwszy tom, koniecznie musiałam przekonać się jak to się zaczęło.

Legendy mówią, że dawno, dawno temu istniał w przestrzeni jeden okrągły świat, którym rządziła rada sześciu borsuczych mędrców. Legendy mówią też o wielkim wybuchu który podzielił świat na wiele archipelagów, które to utworzyły odrębne królestwa.”

W ręce Esmeraldy trafiły borsucze kostki, które znają sekret i wskazują drogę do odnalezienia borsuczych koron, i które nie mogą wpaść w niepowołane łapy.

Drepcik Wytrwałek wiódł sobie spokojne życie latarnika. Mieszkał on w porcie Roztrzęsione Skały, w Domu Latarnika, gdzie codziennie wypełniał swoje obowiązki, a w wolnych chwilach odpoczywał przy filiżance kapuścianej herbaty. No właśnie do czasu aż na jego drodze stanęła Esmeralda Bystrostopa – księżniczka pośród ciemności. To ona tak nagle jak pojawia się w życiu Drepcika, tak szybko wciąga go w wir wydarzeń i nie pozostawia mu wyboru, gdyż tuż za nią podążają piraci pod dowództwem Gryzłozgryza – same typy spod ciemnej gwiazdy.

Czy uda im się znaleźć pierwszą z ukrytych koron? Ale też i uciec piratom?

„Podzielone królestwo. Poszukiwania” A. F. Jonesa, G. Chalka to pierwszy tom przygód, dla dzieci w wieku 7 – 11 lat, ale i młodszym dzieciom na pewno się spodoba. Napisana jasnym i przejrzystym językiem, ale też bardzo barwnym, wciąga nie tylko dzięki wartkiej akcji, ale też wymyślonemu światu. Mamy tu rozbite królestwo, w którym trwa walka między dobrem a złem, a jej bohaterami są … jeże. Ale nie tylko, spotkamy także szczury, łasice, lisy, na dodatek uzbrojone po zęby w kordy, muszkiety, oraz dymiące pistolety, a bohaterowie przemieszczają się między wyspami na latających statkach. Idealna pozycja pobudzająca wyobraźnię.

Niezapomniane przygody, poszukiwania koron, ale też walka dobra ze złem. Bohaterowie pokazują i uczą, że nie wolno kraść, ani zostawiać nikogo w potrzebie, że tylko dzięki uczciwej walce wygrana cieszy. Jest to naprawdę ciekawa pozycja dla dzieci, z fajnymi ilustracjami. Polecam :)



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Papilon, za co serdecznie dziękuję!!!

wtorek, 27 stycznia 2015

Mroczny trop – Alex Kava


Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 319
Źródło: Biblioteczka własna


Chyba każdy wielbiciel thrillerów zna twórczość Alex Kavy. Ja jestem jej wielką wielbicielką, przeczytałam chyba większość jej książek i z niecierpliwością czekam na każdą kolejną.

Ryder Creed jest znanym i cenionym trenerem psów, bardzo często jest wykorzystywany w poszukiwaniach narkotyków, czy zaginionych osób. Tym razem zostaje wezwane przez Straż Wybrzeża, w związku z podejrzeniem przemycania narkotyków pod pokładem statku. Rzeczywistość okazuje się jeszcze straszniejsza, a pies na pokładzie znajduje ukryte dzieci. Do tego młoda dziewczyna, Amanda prosi Rydera o pomoc. Czternastolatka zmuszana jest do połykania baloników z kokainą i przemycania ich przez granicę. Dziewczyna bardzo się boi, że baloniki pękną a ona umrze.

W tym samym czasie agenta Maggie O'Dell zostaje przydzielona do śledztwa w sprawie zwłok wyłowionychych z wody. Niby nic nie zwykłego, gdy nie fakt, że mężczyzna przed śmiercią był torturowany, a przyczyną śmierci były liczne ukąszenia mrówek zawierających ślinie trujący jad. Wszystko wskazuje też na powiązania z kartelem narkotykowym i tu spotykają się drogi Maggie i Rydera, na których ktoś wydał wyrok.

To jest to, uwielbiam książki Kavy. Jak zawsze dużo się dzieje, książka wciąga i zaskakuje. Tym razem oprócz agentki O'Dell spotykamy również Creeda, tresa psów. Jest to bardzo osobisty wkład autorki w książkę. Jak sama pisze już od małego była ona zakochana w psach, i pragnęła „stworzyć postać , która nie tylko dzieli jej uczucia do nich, ale która byłaby również szczęśliwa i czuła się wspaniale jedynie w ich towarzystwie”. I to się jej udało.

„Mroczny trop” Alex Kavy to thriller, pełen narkotyków, handlu ludzi, porachunków. Akcja na początku spokojna, bardzo szybko się rozkręca, by do samego końca ani na chwilę nie zwolnić. Autorka ukazuje nam bardzo brutalny świat, pełen przemocy, gdzie liczą się tylko pieniądze. Do tego coś co kocham – pająki, karaluchy, mrówki – było strasznie.

Nie jestem obiektywna jeśli chodzi o twórczość Alex Kavy, ja się zawsze dobrze bawię przy jej książkach, dla mnie to świetnie spędzony czas. :)



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję!!!

sobota, 24 stycznia 2015

Nora - Diana Palmer

http://www.harlequin.pl/ksiazki/nora

Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 384
Źródło: Biblioteczka własna


Dobry romans nie jest zły, ale najlepsze są te, których akcja toczy się na Dzikim Zachodzie. Kowboje, ranczerzy, Indianie, spędy bydła, niebezpieczne podróże powozami, poszukiwania ropy a w tym wszystkie damy, które potajemnie marzą o wielkich i niebezpiecznych przygodach, spędzające leniwe popołudnia przy herbatce.

Nora Marlowe, angielska arystokrata od dawna marzy o wielkich podróżach, ale przede wszystkim o przygodach. Wiedzie spokojne i dostatnie życie, jednak historie poznane w książkach nie dają jej spokoju. Po nieudanej podróży i długiej chorobie, rodzice wysyłają ją do Teksasu, do siostry matki. Tam ma odpocząć, ale też dotrzymać towarzystwa kuzynce. Młoda, dobrze wychowana i wykształcona panna nie może się doczekać wyjazdu, a kiedy w końcu dociera na ranczo wujostwa okazuje się, że jej wyobrażenia były nieco inne.

Mężczyźni pracujący na ranczu wuja Chestera nie mają nic wspólnego z bohaterami jej książek, są brudni, nieogoleni i śmierdzą krowim łajnem. Do tego Cal Barton, wydaje się wyjątkowo bezczelny i nieokrzesany i od samego początku bardzo denerwuje Norę. A wiadomo jak to jest, kto się czubi ten się lubi, w tym wypadku przeradza się to w bardzo burzliwy romans. Jednak czy Nora gotowa jest nie tylko popełnić mezalians, ale i zrezygnować z bardzo wygodnego życia, by w biedzie spędzić resztę burzliwych chwil z Calem? I co z tymi wszystkimi tajemnicami, bo nie tylko Nora próbuje ukryć pewien fakt, ale też Cal nie jest do końca szczery. Pragnie on utrzeć nosa młodej arystokratce, jednak w pewnym momencie te wszystkie tajemnice, niedomówienia zaczynają wymykać się spod kontroli.

Czytałam już parę książek Diany Palmer i wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać. I choć niektórzy powiedzą, że romans to romans i nic więcej, to tu się nie zgodzę. Diana Palmer lubi w swoich powieściach namieszać, tak by nie było nudnie i za bardzo dramatycznie, a jej bohaterowie mają charakterek. Tak jest i tym razem, Nora, panna z dobrego domu, choć z pozoru krucha i delikatna jest nie do złamania i wie czego chce. A Cal – brudny i nieokrzesany zarządca, który skrywa pewną tajemnicę, choć oddałby damie swego serca wszystko co ma, to gdy jest zły potrafi dać innym popalić.

„Nora” Diany Palmer to romans, którego akcja dzieje się na Dzikim Zachodzie. Zaczyna się bardzo burzliwie i tak też się kończy. Do tego parę nieoczekiwanych zwrotów, by nie było nudno i monotonie. Książka napisana jest łatwym i przystępnym językiem, przez co czyta się ją błyskawicznie. Idealna na długi, leniwy wieczór z książką. Na pewno nie zawiedzie fanów autorki, a i innym polecam, jeśli mają ochotę na chwilę namiętności w objęciach pewnego przystojnego kowboja.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję!!!
http://www.harlequin.pl/

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Paddington - Michael Bond


Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 448
Źródło: Biblioteczka własna


Bajki są dobre na wszystko, szczególnie te czytane rodzinne. Uczą, bawią, rozwijają wyobraźnię, ale przede wszystkim umilają wspólnie spędzane chwile.

Państwo Brown czekając na córkę na dworcu, nagle zauważają małego niedźwiadka. Siedzi on sobie grzecznie, a u jego szyi wisi karteczka „Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem”. Mały miś w dziwnym czerwonym kapeluszu i małą walizką, przybył do Londynu z mrocznych zakątków Peru, przebył on bardzo daleką drogę, dlatego państwo Brown postanawiają się nim zaopiekować i zabierają go do domu. Bardzo szybko zyskuje on sobie sympatię wszystkich domowników i staje się nowym członkiem rodziny.

Ponieważ jego imię jest bardzo trudne, rodzina nadaje mu imię Paddington, od stacji na której go znaleźli. Miś jest dość niezwykły, tak samo jak jego imię. Grzeczny, dobrze wychowany, ale też niesamowicie ciekawy otaczającego go świata, przez co nie raz wpada w kłopoty. Na szczęście zawsze spada na cztery łapy.

„Paddington” Michaela Bonda to niezwykła bajka o przesympatycznym, zabawnym, nieco niezdarnym, ale za to uroczym misiu, który przebył daleką podróż by pojawić się w domu państwa Brown. Jego pojawienie się ma wpływ na całą rodzinę, zwłaszcza że Paddington uwielbia kłopoty i ciągle w nie wpada. Ma on bardzo dobre serce, jest szarmancki, jednak to wcale nie chroni przed wpadkami.

Jestem zauroczona Misiem Paddingtonem, i jego przygodami. Książka wciąga, ciekawi ale przede wszystkim wywołuje uśmiech na twarzy. Pięknie wydana, ilustrowana, zapewnia rozrywkę na wiele wieczorów. Dlatego polecam przygody Misia Paddingtona, to świetna rozrywka dla całej rodziny :)



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak emotikon, za co serdecznie dziękuję !!!

środa, 14 stycznia 2015

Wspomnienia o dziurawym dachu – Jacek Groszek


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 273
Źródło: Biblioteczka własna
Recenzja przedpremierowa

Bardzo lubię od czasu do czasu sięgać po książki obyczajowe, szczególnie jeśli mogę cofnąć się w czasie, do czasów kiedy ludzie żyli „inaczej”, kiedy nie było tego całego pędu do przodu, komputerów, telefonów, kiedy sąsiedzi się znali, a nie mijali obojętnie. I chyba najbardziej to skusiło mnie do sięgnięcia po „Wspomnienia o dziurawym dachu”, których akcja rozgrywa się w Makach Dolnych, a narratorem jest Wacuś, który pokaże nam świat, jakiego sobie obecnie nie wyobrażamy.

Maki Dolne to mała wieś położona gdzieś na Lubelszczyźnie, trochę jakby na końcu świata. To właśnie tam mieszka z rodzicami Wacuś, chłopiec pełen energii i pomysłów. Jego pierwszy dzień w szkole, choć miał być piękny, okazał się średnio udany, potem też nie było lepiej, ale w końcu świat nie kończy się na szkole. Wacuś uwielbia za to spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi – Wiktorem, Tomkiem oraz Witusiem i to z nimi wpada na najlepsze pomysły, które najczęściej nie kończą się za dobrze. Ale tak to jest gdy rodzice zajęci swoimi sprawami, kompletnie nie zajmują się dziećmi, bo co one mogą wymyślić złego. A mogą.

Wszystko zaczyna się od niewinnego wypadu do starych bunkrów gdzie chłopcy znajdują rakiety, które dwukrotnie pokażą co potrafią. Jest też latawiec z … krzyża? Wypad do miasta, który skończy się na posterunku policji. Ale najważniejsze, że sąsiedzi nigdy nie zostawią się w potrzebie i tak rodziny pomieszkują u siebie, gdy los ich nie oszczędza.

„Wsi spokojna, wsi wesoła” - wesoła na pewno, ale zdecydowanie nie spokojna. Pan Jacek Groszek przedstawia nam obraz małej wsi i jej mieszkańców. Wszystko poznajemy dzięki Wacusiowi, i jego spostrzeżeniom. Dzieciaki mają niesamowite pomysły, czasami aż absurdalne, ale i ich rodzice nie są mądrzejsi. I tu zdecydowanie pasuje stwierdzenie, że to wieś gdzieś na końcu świata, która rządzi się swoimi prawami, na czele z sołtysem.

„Wspomnienia o dziurawym dachu” Jacka Groszka to świetna książka, autor ma lekki styl pisania, książkę czyta się, a wręcz pochłania błyskawicznie, a jedno co towarzyszy jej czytaniu to śmiech. Przez ponad połowę książki wręcz płakałam ze śmiechu. Mam nadzieję, że pan Jacek napisze więcej książek, bo po tej mam ochotę na więcej, dużo więcej!

Polecam!!!

PS. Książka nie tylko mi przypadła do gustu, tata też się uśmiał :)



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!

sobota, 10 stycznia 2015

Zamknięta prawda – Bartłomiej Basiura

http://zaczytani.pl/ksiazka/zamknieta_prawda,druk

Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 534
Źródło: Biblioteczka własna


Kryminały to coś co bardzo lubię, szczególnie te polskich autorów. „Zamknięta prawda” spełnia oba warunki, i chociaż troszkę czekała na swoją kolej, to byłam pełna nadziei, że mnie nie zawiedzie. Autor – student czwartego roku prawa w Krakowie, twierdzi, że „pisanie to dla niego przede wszystkim pasja”, a ta książka to trzeci w kolejności kryminał, w dorobku pana Basiury. A jakie wrażenia, o tym za chwilę.

Ekspert od mowy ciała, Michał Drobik, dostaje zadanie odnalezienia sprawcy zabójstwa policjantki. Niby nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ktoś skutecznie zaciera wszelkie ślady, i dużo wskazuje na to, że to ktoś ważny. Przy okazji wplątuje w całą sprawę Justynę, chorą na raka dziewczynę, którą poznał na strzelnicy, a która pragnie przeżyć coś przed zbliżającym się dla niej życiem. Obydwoje wkrótce przekonują się, że zostali wciągnięci w spisek wojskowy.

W tym samym czasie zaczynają ginąć ważni generałowie Wojska Polskiego. Uczeń Carpzova, uznany za zmarłego, były uczestnik misji wojskowej w Afganistanie, wraca by wyrównać rachunki i pokazać prawdę, która wielu się nie spodoba. Jednak czy zależy mu tylko na wymierzeniu sprawiedliwości? A może chodzi o coś zupełnie innego, coś co ma związek z nietypowymi kluczami, dla których giną ludzie.

Muszę powiedzieć, że tego się nie spodziewałam, już od pierwszej strony działo się tyle, że trzeba było się naprawdę skupić, by nie pogubić się. I tak do samego końca. Cała książka to jeden wielki spisek, mnóstwo tajemnic i trzeba się dobrze zastanowić komu można zaufać, kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Akcja dzieje się głównie w Warszawie i Krakowie a cechują ją pościgi, porwania, strzelaniny, no i zabójstwa. A wszystko to poznajemy z punktu widzenia czterech osób: Michała, Justyny, Ucznia Carpzova oraz Sary, córki byłego Premiera Polski.

„Zamknięta prawda” Bartłomieja Basiury to połączenie kryminału, thrillera, w którym nie brakuje też wątku romantycznego i dramatu. To ponad 500 stron, które trzymają w napięciu, i wywołują wiele emocji, od strachu, bólu, niepewności, po nadzieję. To szaleńcza „jazda” po której ma się mętlik w głowie, i aż trudno uwierzyć, że można coś takiego skonstruować.

Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem talentu pana Bartłomieja. Pokazał on, że literatura polska ma naprawdę wysoki poziom. Dlatego jeśli sami chcecie odkryć co jest prawdą a co wyrachowaniem, zapraszam do lektury „Zamkniętej prawdy”.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!
http://novaeres.pl/
 

czwartek, 1 stycznia 2015

2014 za nami - podsumowanie

Właśnie wkroczyliśmy w Nowy 2015! Dlatego życzę am wszystkim wszystkiego co najlepsze, dużo szczęścia, zdrowia, ale przede wszystkim mnóstwa ciekawych książek i dużo wolnego czasu!!!


A jak u mnie było w 2014? Książkowo wyszło nieco gorzej,o połowę mniej niż w zeszłym roku, czyli 43 książki. Ale i tak cieszę się z tego wyniku i mam nadzieję, że w tym roku nadrobię.

I chociaż nie do końca było mi po drodze z literaturą, to za to zmieniło się troszkę w moim życiu i to na duży plus. Dlatego oceniam ten miniony już 2014 na całkiem pozytywny i mam nadzieję, że ten nie będzie gorszy :)