piątek, 27 stycznia 2012

Koniec gry – Anna Onichimowska

 
Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 206
Źródło: Biblioteczka własna
Premiera: 26 styczeń


Coming out – wyjście z szafy, z ukrycia, z niedomówień. Ale czy w XXI wieku trzeba się jeszcze ukrywać, przecież w kółko się mówi o wolności sumienia, słowa, o tolerancji.  Polacy są tacy dumni, wszystko wiedzą najlepiej, przeciętny mężczyzna, głowa rodziny, zna się na wszystkim, o wszystkim można z nim porozmawiać. Tylko dlaczego nadal temat homoseksualizmu jest w wielu rodzinach tematem tabu, dlaczego tak wiele osób boi się głośno mówić o swojej orientacji seksualnej?

Jak to jest dowiedzieć się o śmierci brata bliźniaka z gazet? Alek wie, bo już od ośmiu lat nie widział się z rodziną, i wcale nie jest zdziwiony, tym że nikt do niego nie zadzwonił, by powiedzieć o pogrzebie. Pewnie udają, że zapomnieli, ale tak naprawdę to robią wszystko, żeby nie pamiętać. W końcu to żadna duma mieć syna geja, syna, który w Internecie ogłosił swój Coming out.  Ale to też nie tak, że chciał, był odważny, czy dumny, nie, to wszystko potoczyło się trochę nie tak. Ale z drugiej strony może tak było lepiej.

Renia – najfajniejsza i najładniejsza dziewczyna w szkole, dlaczego akurat Alkiem się zainteresowała. To ona go wybrała, to z nim pierwszy raz się kochała. To z nim bardzo szybko zaczęła wiązać swoją przyszłość, myślała już nawet o zaręczynach. Jednak czy to aby nie za szybko? A co na to sam Alek?

No właśnie, jakoś do wszystkiego podchodził z wielką ciekawością,  odkrywał nowe rzeczy, doświadczenia, i to nie tylko te związane z kobietami, bo od jakiegoś czasu nie mógł zapomnieć o pewnym trenerze, później był Michael, a jeszcze później chyba w końcu prawda. Alek zaczął sobie  w końcu uświadamiać, że Renia to nie jego „liga”, że chyba nie ma co dłużej udawać, że wszystko jest w porządku, bo od pewnego czasu już nic nie jest takie proste.

Jednak czy od razu trzeba było ogłosić całemu światu, że jest się homoseksualistą? Przecież sąsiedzi, znajomi, nauczyciele – czy aby na pewno są gotowi na takie wieści?

Pani Anna Onichimowska w swojej książce podejmuje dość trudny temat,  bo dotyczący homoseksualizmu w Polsce (i nie tylko). Poprzez historię Alka uświadamia nam, jak bardzo nasz naród jest nietolerancyjny, jak ciężko przyjmuje pewne rzeczy do wiadomości. A przecież to takim osobom jak Alek jest trudno w życiu, szczególnie w młodym wieku, kiedy człowiek uczy się siebie, kiedy poznaje siebie i swoje upodobania.

Autorka kieruje swoją książkę głownie do młodzieży, jednak każdy chyba powinien ją przeczytać. To króciutka książeczka, która pokazuje nam drogę młodego chłopaka, drogę prowadzącą do ujawnienia swojej orientacji seksualnej. Autorka nie skupia się na szczegółach, dając zarys różnych stopni nietolerancji. Na przykładzie typowej polskiej rodziny, jej sąsiadów oraz znajomych, możemy dowiedzieć się  jak reagują ludzie. I jakoś wielce nie byłam zaskoczona reakcją ojca czy matki, ale stanowisko szkoły zdecydowanie mnie zawiodło.

Polecam wszystkim „Koniec gry” Anny Onichimowskiej, bo choć historia może i trochę naiwna, czasem mało realna, to w gruncie rzeczy warta przeczytania. Może w końcu warto wyleczyć społeczeństwo z homofobii !

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Emotikon, za co serdecznie dziękuję  !!!

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Puszczyk – Jan Grzegorczyk



Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 430
Źródło: Biblioteczka własna
Premiera: 26 stycznia


Któż z nas nie marzył o małym domku w środku lasu. Cisza i spokój.  Czytałam wiele książek z motywem wsi, gdzie (z reguły) główna bohaterka znajduje szczęście i spokój, a przede wszystkim miłość życia. Jednak tym razem w moje ręce trafiła trochę inna książka, bo niby jest i ten las i ten domek, ale jest też trup i to nie jeden ! Ciekawie się zaczyna a co dalej? Dalej jest jeszcze  lepiej.

Stanisław Madej nie wierzy w przypadki, i chociaż „chodzą one po ludziach”, to zdecydowanie nie tym razem. Najpierw znajduje w lesie wisielca, na temat którego coś może wiedzieć ksiądz, a następnie tegoż właśnie księdza. Wszystko wskazuje, że proboszcz spadł z drabiny, podczas doglądania dziurawego dachu. Tylko dlaczego akurat w ten dzień, w który miał on wyjawić Stanisławowi pewną tajemnice. Miał mu też dostarczyć egzemplarz książki średniowiecznego mistyka i psychoterapeuty – Tomasza a Kempis – jednak i ta książka w tajemniczych okolicznościach ginie wraz z osobistymi notatkami.

W między czasie na drodze Madeja stają trzy kobiety i tylko jednej z nich naprawdę zależy na Stanisławie. A co z pozostałymi paniami, jakie mają cele, kręcąc się w pobliżu pisarza?. I co z tym wszystkim ma wspólnego obraz przedstawiający rozbitka na brzegu morza – stara pamiątka rodzinna, oraz  co w tym wszystkim robi pomocnik nowego księdza, który nie tylko zna się na murarce, ale też potrafi dobrze strzelać?.

Nie miałam wcześniej okazji poznać twórczości pana Jana, a wielka szkoda. Ostatnio wiele mówi się o polskich autorach, o tym, że warto czytać, zapoznawać się z rodzimą literaturą i książka „Puszczyk” tylko to potwierdza. Autor stworzył nie tylko dobry kryminał ale pokazał, że polska wieś wcale nie musi być nudna i zacofana. Że ludzie ją zamieszkujący tworzą ciekawe środowisko, i jak wszędzie, za wszelką cenę strzegą swoich tajemnic. Bo końcu każdy coś ukrywa, jeden mniej drugi więcej, ale ... każdy ma coś na sumieniu.

No właśnie, autor serwuje nam całkiem ciekawe postacie, takie prawdziwe. Nikt nie jest tu dobry albo zły, przez co nie raz zostajemy zaskoczeni. Warto też zwrócić uwagę na kobiety, które pojawiają się w życiu głównego bohatera – nie są to słodkie i słabe istoty, tylko prawdziwe hetery, które wiedzą czego chcą w życiu i za wszelką cenę są w stanie to osiągnąć. A sam Stanisław, zamieszkał na wsi, by odnaleźć spokój, by w końcu odnaleźć siebie, w końcu nigdy nie jest za późno na zmiany, na to by w końcu wsłuchać się w siebie!

„Puszczyk” Jana Grzegorczyka to nie tylko dobry kryminał, w którym nic nie jest takie jakim być powinno, a trup ściele się gęsto, ale też historia Stanisława Madeja –
„- Pamiętasz, kiedyś zapytałem, kim dla ciebie jestem. Odpowiedziałaś mi wtedy tak na odczepnego, że człowiekiem z puszczy. A ja jestem tylko puszczykiem. Uczę się puszczy, ale nigdy się jej nie nauczę.”

Polecam - naprawdę świetna książka, która wciąga i nie pozwala oderwać się do ostatniej strony !

Zapraszam na stronę autora TU, oraz do zapoznania się z fragmentem książki TU.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak !!!

piątek, 20 stycznia 2012

Kolejne nabytki styczniowe :)

Nowy rok, nowe postanowienia, ale nie, w tym roku wcale nie zamierzałam zredukować mojego nabywania książek - przecież to i tak niemożliwe, no i lepszy taki nałóg niż inny :)
A tak oto prezentuje się pierwszy stosik:

  1. Góra śpiących węży - Hanna Kowalewska - w końcu się doczekałam, a kolejka w bibliotece była straszna :)
  2. Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji - Jackie Todd - z promocji z Carffura
  3. Narzędzia piekła - Imogen Robertson - jw.
  4. Emma i ja - Elizabeth Flock - jw.
  5. Zaufaj mi - Brenda Nowak - jw.
  6. Koniec gry - Anna Onichimowska - do recenzji od Wydawnictwa Znak emotikon :)
Za książki od 2 do 5 zapłaciłam niecałe 30 zł także całkiem opłacalne zakupy - cieszą mnie niezmiernie !

A tu już nabytki internetowe, bo ja uwielbiam Debbie Macomber i zbieram wszystkie jej książki:
  1. Niespodzianki - z Allegro
  2. Seria Synowie Północy - z serwisu FINTA - całkiem fajne wymiany książkowe można robić, czekam jeszcze aż przyjdzie do mnie książka Katarzyny Michalak - Sklepik i moja ukochana Nora Roberts :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Słodycz zemsty – Rosemary Rogers


 
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 396
Źródło: Biblioteczka własna

Po ostatnio czytanej książce, postanowiłam nie zmienić zbytnio klimatu i nadal pozostać w Anglii, tylko w czasach troszeczkę wcześniejszych, bo na początku XIX wieku, kiedy to nadeszły czasy wielkich rewolucji. Dla mnie w ogóle Anglia to kraj, w którym bym chciała się urodzić i mieszkać, najlepiej w czasach wiktoriańskich. Niestety tak się nie stało, więc nie pozostaje mi nic innego, jak chociaż czytać na ten temat.

Celia St. Remy Sinclair przybywa do Anglii by pomścić śmierć matki. To zaledwie dwudziestojednoletnia panna, której nie brakuje odwagi, by samej przypłynąć, aż z Ameryki. Ale w końcu poprzysięgła sobie, że zrobi wszystko by lord Northington, odpowiedział, za krzywdy jakie wyrządził jej rodzinie i pewnie innym też, biorąc pod uwagę, jakim bezwzględnym człowiekiem jest. Celi nigdy nie zapomni tego widoku, jak ujrzała martwego Petera na podłodze. Zginął bo stanął w obronie jej matki, którą brutalnie zgwałcił ten człowiek. Niedługo potem jej matka też umiera, a Celia wychowywana jest przez siostry zakonne.

Teraz po przybyciu do Anglii Celia znajduje schronienie u swojej matki chrzestnej, Jacqueline, która nie tylko wprowadza ją w świat towarzyski Londynu, ale traktuje jak własną córkę. A Celia – ma wyrzuty sumienia, że oszukuje ludzi, którzy tak dobrze ją przyjęli, ale wie też, że na razie nie może nikomu zdradzić powodu swojego przybycia.

Obracając się w towarzystwie z wyższych sfer, bardzo szybko udaje jej się nawiązać kontakt z Colterem Northingtonem, synem mordercy jej matki, i to na nim planuje się ona zemścić. Jednak im bardziej go poznaje tym większy czuje do niego pociąg. A sam Colter, jest zachwycony wręcz tą przepiękną amerykanką o dość ciętym języku, jednak nie jest on do końca pewien, czy nie ma ona powiązań z rewolucjonistami, pragnącymi wprowadzić reformy społeczne w Anglii.

Czy uda się Celi pomścić śmierć matki? Czy lord Northingtonem odpowie za swoje grzechy? Tego nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że nudzić się nie będziecie.

To moja pierwsza książka Rosemary Rogers i z całą pewnością nie ostatnia. Bardzo liczyłam na ogromną dawkę miłości i nienawiści, pożądania i bólu - i dokładnie to otrzymałam. Bawiłam się na balach, brałam udział w przejażdżkach konnych, ale przede wszystkim byłam świadkiem wielkiej intrygi, zmian jakie szykowały się w Anglii.  Autorka świetnie połączyła dwa wątki – miłość do kobiety i miłość do kraju.

No właśnie, bo "Słodycz zemsty" to nie tylko książka w której znajdziemy miłość i zabawę. Autorka przemyciła nam w treści bardzo ważne wydarzenia, jakie działy się w tym czasie w Anglii. Początek XIX wieku to czas rewolucji, czas  rodzącej się świadomości klasy robotniczej.

Polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę na dobry romans historyczny, ale też na intrygę snutą nie tylko przez Celię. Zapewniam, że będziecie się naprawdę dobrze bawili !!!

Za książkę serdecznie dziękuję p. Monice z Wydawnictwa Harlequin/Mira !!!

sobota, 14 stycznia 2012

Drakula – Bram Stoker



Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 366
Źródło: Biblioteczka kolegi


Ostatnimi czasy panowała moda na wampiry. Na stronach księgarni, na blogach, wszędzie można je było spotkać. Na moim blogu też, a jakże, jednak za namową kolegi, postanowiłam się z nimi jeszcze bliżej zapoznać, za pomocą najbardziej chyba znanej wampirycznej książce, zaliczanej do klasyki literatury – „Drakuli” Brama Stokera.

Z okładki możemy wyczytać, że :"Dracula" to ponadczasowa historia najsłynniejszego wampira w dziejach literatury światowej. Stworzona przez Brama Stokera postać demonicznego transylwańskiego księcia Vlada Draculi, który żywiąc się ludzką krwią zachowuje wieczne życie, oraz emanujący z kart książki nastrój grozy i niesamowitość sprawiają, że od wielu pokoleń powieść zdobywa coraz to nowych czytelników.

Bram Stoker stworzył niesamowite dzieło, rzadko mi się zdarza czytać klasyki, jednak ta pozycja, jest genialna. Na wstępie, za nim zostaniemy wciągnięci w wir wydarzeń, autor wprowadza nas w ten mroczny świat, pełen bestii, stopniowo budując napięcie. Jednak ani się obejrzymy, gdy książka nas całkowicie pochłonie i mimo, że napisana została w XIX wieku, że jest to powieść epistolarna, to czytanie jej  nie sprawi nam żadnych trudności. 

Ja z całą pewnością popełniłam błąd, zaczynając ją czytać o zmroku. Bo chodź może, we współczesnych książkach o wampirach, jest więcej przelewu krwi i brutalności, to jednak autor stworzył niesamowity klimat, mroczny, tajemniczy, pełen grozy.

Jednak „Drakula” to nie tylko książka o wampirach, demonach, to przede wszystkim obraz wiktoriańskiej Anglii. Stoker pokazuje nam jak wyglądała i zachowywała się idealna wiktoriańska kobieta, jak ważne było zachowywanie powściągliwości w uczuciach i zachowaniu, jak ważna była etykieta. Jak ważne było podjęcie walki ze złem.

Polecam „Drakulę” Brama Stokera wszystkim tym, którzy mają ochotę na nietypową powieść, na odrobinę odmiany, oraz wszystkim fanom epoki wiktoriańskiej.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Wampiry wśród nas. Ukryta prawda – Konstantions



Rok wydania: 2011
Liczba stron: 220
Źródło: Biblioteczka własna


Jakiś czas temu panowała moda na wampiry, ja sama a właściwie z bratanicą, śledziłam co nowego pojawia się na rynku wydawniczym, starając się być na bieżąco w tym temacie.  Pamiętam moją pierwszą przeczytaną sagę, jaką był „Zmierzch” S. Meyer, potem „Błękitnokrwiści”,  i tak im dalej, tym gorzej. W każdym bądź razie nie do końca współczesne wampiry przypadły mi do gustu. Ale czy wiecie,  ile jest prawdy we współczesnym obrazie wampira, czy choć trochę przypomina on istotę sprzed lat?.

Konstantions już od piętnastu lat bada okultyzm, analizując między innymi ewolucję wizerunku wampira. W książce tej, próbuje nam  wyjaśnić, jak z budzącego grozę wampira, stał się on idolem nastolatek, i nie tylko ich.

W Starym Testamencie możemy znaleźć takie zdanie: „Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego”. Krew to życie, to energia witalna, im więcej jej tracimy, tym bardziej słabnie nasze ciało.  Ale czy jej picie powoduje wzrost sił, czy dzięki niej możemy stać się nie tylko mocni, ale też nieśmiertelni?

„Wampiry wśród nas” to książka, która pokazuje nam obraz pierwszych wampirów, autor prowadzi nas poprzez różne okresy w dziejach ludzkości, by pokazać jak w różnych kulturach, jak  na przestrzeni wieków, zmieniał się ich wizerunek. Jak widzieli ich ludzie w Mezopotamii, a jak były postrzegane np. w Indiach. A przede wszystkim wyjaśnia nam znaczenie słowa wampir.

W różnych kulturach, w różnych częściach świata, wampir jawił się raz jako upiór, innym razem jako demon, wampirem mogła stać się osoba, która zmarła gwałtownie, lub osoba pochowana poza murami cmentarza. Konstantions postanowił podzielić je na różne typy, a wszystko to na podstawie  zapisków, dzieł literackich, które zachowały się do dziś. W końcu w każdej legendzie jest ziarnko prawdy.

I tak  poznajemy pierwsze wampiry, autor opisuje nam, jak one wyglądały, czym się żywiły (wbrew pozorom nie tylko krwią), jakie posiadały moce.  Burzy nam tym samym całkowicie wizerunek współczesnych wampirów, znanych  z książek takich autorów jak np. Anne Rice, czy Mellisy de la Cruz. Ale jak dla mnie warto, gdyż dzisiejszy wizerunek nie bardzo przypadł mi do gustu.

Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się bliżej z wiedzą na temat „dzieci nocy”, to koniecznie musi sięgnąć po tę książkę. Autor przedstawił historię wampirów nie tylko tych najstarszych, ale także tych współczesnych. Ich wizerunek zdecydowanie różni się od tego, który większość z nas zna, dlatego myślę, że warto przyjrzeć im się bliżej :)

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii !!!

piątek, 6 stycznia 2012

Spokojna przystań – Debbie Macomber




Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 332
Źródło: Biblioteczka własna


Debbie Macomber już od jakiegoś czasu zaliczam do jednej z moich ulubionych autorek. Pisze ona głównie powieści obyczajowe, umieszczając ich akcję najczęściej w małych miastach. Pisząc, korzysta z własnych doświadczeń, bądź doświadczeń znajomych, dzięki czemu jej powieści są bardzo prawdziwe.  Ja w jej książkach zawsze odnajduję całą gamę uczuć i emocji, dzięki czemu z taką przyjemnością mi się je czyta.

Roy McAfee wraz z żoną Corrie przeprowadzili się do Cedar Cove by odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Ale nie tylko chęć ucieczki była przyczyną ich zjawienia się w tym malowniczym miasteczku. Roy po zakończeniu służby w policji, nie jest już w stanie utrzymać rodziny w Seattle. Tu, na prowincji, życie jest o wiele tańsze i zdrowsze, a agencja detektywistyczna, którą wraz z żoną prowadzą, choć nie przynosi wielkich zysków, to jednak pozwala na spokojne życie. Niestety radość z przeprowadzki nie trwa długo, gdyż ktoś usilnie próbuje im przypomnieć o przeszłości. Niepokojące anonimy nie dają im spokoju, a ktoś koniecznie chce się dowiedzieć, czy żałują oni  tego, co zrobili przed laty.

Ale nie tylko u Roya i Corrie szykują się wielkie zmiany, Linnette, idzie na randkę w ciemno z Calem Washburnem, którego kupiła jej matka na aukcji „Psów i kawalerów”. Cecilia i Maryellen znów są w ciąży, a romans Grace rozkwita co raz bardziej.

Kiedy czytałam pierwszą książkę z serii „Zatoka Cedrów” miałam drobny problem z poznaniem wszystkich bohaterów – kto z kim, dlaczego, po co i jak. Teraz czytając już trzecią z kolei książkę, ten problem w ogóle nie istnieje, a wręcz nie wyobrażam sobie by mogło zabraknąć kogoś z tego cudownego miasteczka. Nie wyobrażam sobie by mogło ono istnieć bez Olivii, Grace, Charlotte, Cecili, Maryellen, Jacka i innych. Autorka stworzyła niesamowite postacie, które bardzo różnią się od siebie, a jednocześnie  idealnie się dopełniają. Każdy tu ma swoje miejsce i swoją rolę, a mi pozostaje tylko trzymać kciuki i dzielnie im kibicować. A jest czemu.

Książka "Spokojna przystań" napisana jest lekkim językiem, z dużą dawką humoru. Jest pełna nadziei , wiary i optymizmu, dzięki czemu idealnie się przy niej odpoczywa, relaksuje. Nie brakuje w niej ciepła, bliskości, czy emocji. Jest doskonała zarówno na słoneczne ciepłe popołudnie, jak i na zimowy wieczór przy lampce wina.

Pokochałam miasteczko Cedar Cove oraz jego mieszkańców i już się nie mogę doczekać, kiedy znów w nim zawitam, a zawitam na pewno, bo zostały mi jeszcze trzy książki z tej serii do przeczytania :)

Za książkę serdecznie dziękuję pani Monice z Wydawnictwa Harlequin/Mira !!!

środa, 4 stycznia 2012

Pierwsze nabytki styczniowe

no i jakby nie patrzeć, pierwsze w 2012 :)
Aż mi trudno uwierzyć, że ten czas tak szybko leci, chociaż styczeń już mi się zaczyna ciągnąć, to i tak koniec końców, ani się obejrzę i znów będą podsumowania i nowe wyzwania, postanowienia. No ale nie o tym miało być.
Trzeba się w końcu pochwalić nowymi nabytkami :)

W tym roku postanowiłam też wziąć udział w wyzwaniu "Z półki – wyzwanie czytelnicze 2012" - to będzie  pierwsze wyzwanie, w którym biorę udział. Mam nadzieję,  że uda mi się ukończyć je z pozytywnym wynikiem :) Tak, żeby nie zapeszyć, wybrałam poziom 3, ale mam cichą nadzieję, że może uda się 4, najwyższy :)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Willa wśród róż – Debbie Macomber




Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 316
Źródło: Biblioteczka własna


Jakiś czas temu miałam okazję czytać książkę z serii „Zatoka Cedrów” mojej ukochanej Debbie Macomber. Trochę już czasu minęło, a za mną wciąż chodzili bohaterowie jej powieści. Na szczęście okres przedświąteczny sprzyjał  dużym obniżkom i promocjom i dzięki temu znów mogłam zawitać w tym przeuroczym miasteczku, jakim jest Cedar Cove. Znów mogłam przespacerować się nad brzegiem zatoki, poznać nowych mieszkańców, przeżywać rozterki ze starymi znajomymi.

Grace Sherman przeżywa bardzo trudny okres w swoim życiu, zostawił ją mąż, ot tak  sobie, bez żadnego wyjaśnienia, po prostu zniknął z jej życia. I nie tylko jej, ich córki również nie mogą pogodzić się ze zniknięciem ojca. Do końca wierzą, że wróci, że to jakaś pomyłka. Niestety Grace nie chce już dłużej czekać, od kiedy poznała Cliffa, marzy by w końcu zamknąć pewien rozdział życia i zacząć wszystko na nowo. I choć przeżyła wspaniałe lata u boku męża, to nie może już dłużej się zadręczać tym co się stało. A stało się coś, czego pojąć nie może ani ona ani jej dwie córki.
Ale nie tylko w życiu Grace zaszły poważne zmiany, Olivia i Jack też przezywają pierwsze trudności w nowym związku, Zach i Rossie postanawiają się rozstać, jednak wyrok jaki wyda sędzina w sprawie ich rozwodu, zaskoczy wszystkich.

Wspaniale było znów wrócić do Cedar Cove, odwiedzić jego mieszkańców w domach, dowiedzieć się co nowego u nich słychać. A słychać bardzo wiele, wiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. I nie zawsze niestety były to zmiany na lepsze, ale przecież w życiu nic nigdy nie układa się zawsze po naszej myśli, czasem już tak jest że po dobrym roku, przychodzą smutki i troski, ale grunt to zawsze się podnieś, walczyć o szczęście swoje i swoich bliskich, nigdy się nie poddawać i iść z dumnie podniesiona głową, choć wiatr wieje nam w oczy.

Zapraszam wszystkich nad Zatokę Cedrów, gdzie życie nie zawsze spokojnie płynie, ale gdzie zawsze można liczyć na przyjaciół. A ja zabieram się za kolejną część – „Spokojną przystań” :)

niedziela, 1 stycznia 2012

Małe podsumowanie Starego 2011

Tak, coś się skończyło, coś się zaczyna. Jaki będzie ten Nowy 2012 ? Nie wiem, ale mam nadzieje, że lepszy od poprzedniego, a przynajmniej nie gorszy :)

Jeśli chodzi o książki i moje plany czytelnicze to był to bardzo udany rok, zdecydowanie lepszy od poprzednich, i tak liczba przeczytanych książek w poszczególnych latach wyglądała tak:
  • 2008 - 36
  • 2009 - 25
  • 2010 - 41
  • 2011 - 75 (właściwie 77 tylko 2 recenzje nie zdążyły się napisać )
 Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się przeczytać równie dużo książek, a może i więcej ? Może przekroczę 100?

Chciałabym napisać, które książki zrobiły na mnie największe wrażenie, które najbardziej mi się podobały, ale to bez sensu, bo było ich tyle, że bym musiała przekopiować prawie całą moją listę. Nie było też zbytnio książek, które by mnie zawiodły, no może poza "Mrocznymi sekretami", to jedyna książka, której nie doczytałam do końca.

No to by było na tyle, teraz idę odpoczywać dalej, to witanie Nowego Roku było strasznie męczące :D