poniedziałek, 27 września 2010

Pensjonat nad Wierzbowym Jeziorem - Susan Wiggs


stron 384
Seria: Powieść Obyczajowa
Premiera: 28.07.2010
Nina Romano  nie miała łatwego życia. Dzięki hartowi ducha  skończyła studia i stopniowo awansowała. Rozpoczęła pracę jako pokojówka w Pensjonacie nad Wierzbowym Jeziorem, a skończyła jako jego zarządca. Później została  burmistrzem. Teraz, kiedy jej kadencja dobiega końca, pragnie zostać właścicielem Pensjonatu nad Wierzbowym Jeziorem i ponownie doprowadzić go do świetności. Zaczyna myśleć o rozpoczęciu nowego życia…
Jej plany niweczy Greg Bellamy, rozwodnik, który wraz z dziećmi przeprowadza  się z Nowego Jorku w rodzinne strony. Kupuje Pensjonat nad Wierzbowym Jeziorem razem z kontraktem Niny.
Nina jest wściekła, kiedy dowiaduje się, że bank za jej plecami sprzedał pensjonat wraz z jej umową o pracę. Tymczasem Gregowi bardzo zależy, by Nina u niego pracowała, nie tylko ze względu na jej świetne kwalifikacje. Doskonale pamięta ją sprzed lat…
Nina początkowo odmawia, mimo znakomitych warunków oferowanych przez Grega.  Jest w trudnej sytuacji, bo wprawdzie nienawidzi Grega za kupno pensjonatu, ale ma do niego słabość...
Książka idealna na długie słoneczne popołudnie. Już od pierwszych stron wciąga nas historia Niny, która wieku 15 lat urodziła dziecko i nigdy  się nie poddała, tylko uparcie dążyła do realizacji swoich marzeń. Bardzo podobało mi się jej podejście do życia, do tego, że nieplanowana ciąża wcale nie przekreśla naszych planów tylko nieznacznie je przesuwa. Z życia należy się cieszyć i czerpać jak najwięcej.
Losy Niny przedstawione są na tle pensjonatu, znajdującego się nad pięknym jeziorem, otoczonego bujną roślinnością. Życie tam płynie swoim własnym tempem, nie ma pośpiechu, gwaru miejskiego, czy „wyścigu szczurów”. Słychać za to szum drzew, śpiew ptaków i śmiech ludzi. Wszystko staje się takie proste, no prawie proste, bo gdy w grę wchodzą uczucia, to wtedy dopiero się zaczyna ...
Bardzo przyjemna i fajna powieść, wciągająca, lekka ale nie płytka. Pozwala zatopić się w marzeniach i  uwierzyć, że warto je mieć.
Ja sama niedługo wybieram się nad jeziorko, na kajaczki i kto wie co się wydarzy ;P
Ps. To już moja druga książka od wydawnictwa harlequin i powtórnie miło spędzony czas :)
Ocena5,5/6
wtorek, 03 sierpnia 2010 
2010/08/03 22:29:06
Oto dowód, że nie należy się uprzedzać bez przeczytania :) Ostatnio widziałam tę książkę polecaną w gazetce empikowej i sobie pomyślałam, że pewnie jakaś kiczowata książka, która wypłynęła na fali popularności "Rozlewiska", a tu proszę taka pozytywna recenzja :) Dzięki!
-
2010/08/04 21:07:47
Mi się niestety zdarza uprzedzić do książki, jeśli okładka nie przypadnie mi do gustu.
A co się tyczy "pensjonatu ..." to podejrzewam, że raczej wypłynął pod wpływem pory roku i jest strzałem w dziesiątkę jak dla mnie. Uwielbiam takie klimaty - jezioro, cisza, mały pensjonacik. Super się czytało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz