sobota, 31 sierpnia 2013

Kalejdoskop – Piotr Szymonowicz


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 262
Źródło: Biblioteczka własna


Jak byłam mała uwielbiałam bawić się kalejdoskopem, potrafiłam godzinami siedzieć i patrzeć na zmieniające się obrazy, na różnobarwne figury, na to jak te wszystkie szkiełka potrafią się ułożyć. Teraz mało kto ma w ręku kalejdoskop, w końcu jest tyle ciekawych zabawek, komputery, tablety, świat idzie do przodu, jednak czy aby na plus dla społeczeństwa?

Pamiętacie jak to jest mieć szesnaście lat? Nasz bohater właśnie tyle lat skończył, i jak typowy nastolatek, nie bardzo lubi chodzić do szkoły, jednak nie lubi on wielu innych rzeczy, dobija go pogoda, fakt, że musi wyjść z domu. Czuje się on bardzo samotny. To wszystko składa się na jedną diagnozę – depresja. W obecnych czasach jest ona dość powszechną chorobą, biorąc pod uwagę otaczającą nas szarą rzeczywistość.

Podczas jednego z wyjść do szkoły, nasz bohater spotyka kolegę – Artura, który namawia go na podróż do Szczęścia. Jednak żeby tam dotrzeć trzeba najpierw przejść przez Strefę Sprężenia Zwrotnego, przez którą przeprowadza ich pewien Bezdomny. Kiedy udaje im się przez nią przejść, trafiają do miasta, które dzieli się na trzy dzielnice: miłość, szaleństwo, nienawiść. Tam również poznają nowych przewodników: artystę, poetę, Błazna. Cała ta podróż skłania się do jednego pytania: Kim ja jestem?

Autor pokazuje nam surrealistyczny świat, w którym spotkamy swoje alter-ego, i szukamy odpowiedzi na to "Kim jesteśmy". Bohater, który cierpi na depresję, ucieka w głąb siebie za pomocą narkotyków. Ucieka przed szkołą, rodziną, samotnością, przed problemami – aż w końcu przed samym sobą. Podróż w głąb siebie – do szczęścia jest droga dosyć prostą, wystarczy przekroczyć pewne strefy i odpowiedzieć sobie na pewne pytania. Niestety droga powrotna nie jest już taka prosta.

„Kalejdoskop” Piotra Szymonowicza to nietypowa lektura, nie jest to książka którą szybko się czyta. Pan Piotr stawia wiele pytań na które trzeba sobie odpowiedzieć, by móc podróżować dalej. Jednak odpowiedzi nie zawsze są proste i jednoznaczne, przez co lektura staje się niebanalna, głęboka i zmusza do refleksji. Tu nic nie jest proste i jednoznaczne, nie brakuje alegorii, i niezwykłego klimatu. W końcu nasze życie jest jak ten kalejdoskop, nieustannie się zmienia.

Polecam książkę tym, którzy chcą się choć na chwilę zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie, którzy nie boją się zadać sobie pytania „Kim jestem”, bo choć nie jest to lekka lektura, to na pewno warta poznania!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,0 cm

czwartek, 29 sierpnia 2013

Stosik sierpniowy i powrót do rzeczywistości

Zdjęcie troszkę wyszło mi nie wyraźnie, ale znów aparat ze mną nie współpracuje!
Od dołu:
  1. "Raptowny fartu brak" E. Dębski - z promocji z auchana
  2. "Misja Ambasadora" Trudi Canavan - jw. 
  3. "Łotr" Trudi Canavan - jw.
  4. "Królowa zdrajców" Trudi Canavan - jw., za wszystkie 4 dałam 30 zł więc całkiem nieźle :)
  5. "Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś - Owczarowska - od Wydawnictwa M - bardzo dziękuję :)
  6. "Dynastia Tudorów. Królowa traci głowę" Elizabeth Massie / Michael Hirst- od Wyawnictwa Harlequin/Mira - bardzo dziękuję :)
  7. "Wołanie grobu" Simon Beckett - pożyczona od kuzynki M.

Stosik bardzo mnie cieszy, niestety mniej cieszy mnie powrót do Bydgoszczy. Tym razem wakacje spędzałam we Władysławowie,  gdzie poznałam ciekawych ludzi:
moi nowi znajomi, trochę małomowni, ale co tam :)
Rejs statkiem po morzu Bałtyckim bardzo udany, choć stwierdzam, że piratem morskim to ja nie będę, jakoś tak to bujanie nie najlepiej działało na mój żołądek :D
Ale najważniejsze to to, że było całkiem sporo czasu na czytanie, pogoda sprzyjała leżeniu i czytaniu :)

Niestety jutro mój urlop dobiega końca, a szkoda, tak mi to lenistwo służyło jakoś :D



piątek, 23 sierpnia 2013

Bransoletka – Ewa Nowak


Rok wydania: 2013
Liczba stron: 296
Źródło: Biblioteczka własna
Premiera: Wrzesień 2013


Przyjaźń, miłość, szacunek, relacje w rodzinie – to one królują w książkach pani Ewy Nowak, autorki felietonów, opowiadań oraz powieści dla dzieci i młodzieży. Pani Ewa stawia na czasy jej współczesne oraz problemy właściwe osobom żyjącym tu i teraz. Trudne wybory, pokonywanie własnych słabości aż w końcu odnajdywanie własnego miejsca, to wszystko możemy znaleźć w jej książkach.

Weronika to zwyczajna piętnastolatka, z całkiem zwyczajnymi problemami – nierozumiana przez rodziców, brat z ojcem nie szczędzą jej ciągłych docinek, matka zapracowana nie słucha co się do niej mówi. Nawet na przyjaciółkę Werka liczyć nie może, bo i ona tylko wykorzystuje sytuacje i myśli o sobie.

Wszystko to się składa na całkiem spontaniczną decyzję dziewczyny o wyjeździe na wycieczkę. Ta decyzja całkiem zmieni jej życie, od tej pory już nic nie będzie takie samo. To dzięki tej wycieczce Weronika pozna Łukasza, który ją oszuka i namówi na wyjazd na warsztaty teatralne. I to na warsztatach wszystko się zmieni, to tam Wera pozna Salome'ę, nowe dziewczyny, pozna co to prawdziwe uczucie.

Aż mi szkoda, że pani Ewa nie pisała za moich czasów, chociaż miałam Musierowicz, czy książki Siesickiej, to z chęcią bym również zaczytywała się twórczością Ewy Nowak. Autorka świetnie potrafi ukazać problemy jakie ma się kiedy jest się nastolatkiem, bardzo dobrze potrafi odzwierciedlić typową rodzinę, pokazać relacje jakie są między rodzicami a dziećmi. Ciągłe zabieganie, czy problemy rodziców odbijające się na dzieciach, bo w końcu dojrzewanie nie jest takie proste, każdy z nas je przechodzi ale nie każdy pamięta jak to jest, kiedy najprostsze rzeczy urastają do wielkich problemów, kiedy pierwsze miłości są dla nas tak ważne a przy tym tak nie zrozumiałe. Kiedy hormony szaleją i nie wiadomo co ze sobą zrobić.

„Bransoletka” Ewy Nowak to bardzo dobrze napisana książka dla młodzieży. Wszystko tu jest bardzo naturalne, autorka nie sili się na język młodzieżowy, dzięki czemu mamy wrażenie, jak by to wszystko było naprawdę. Czasami miałam wręcz wrażenie jak bym widziała moją piętnastoletnią bratanicę i jej „miny”. Podobała mi się bardzo ta historia i mimo że już od dawna nastolatką nie jestem to dobrze było przeczytać, i zobaczyć inny punkt widzenia, przypomnieć sobie jak to było, i lepiej zrozumieć dzisiejszą młodzież.

Polecam, nie tylko osobom które mają naście lat, ale także rodzicom! Książka naprawdę bardzo dobra!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,2 cm

czwartek, 22 sierpnia 2013

Historia Carrie – Molly Weatherfield


Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 254
Źródło: Biblioteczka własna


Bezgraniczna uległość
Despotyczne żądania
Sublimacja instynktów i...
Miłość przeczuwana podskórnie

Książki o tematyce erotycznej nie dawno przeżyły swój boom. Teraz gdy seks nie stanowi już tabu, gdy otwarcie się mówi o pożądaniu, pragnieniach, wydawać by się mogło, że nic nas już nie zaskoczy. Ja sama do niedawna tak myślałam, ale się pomyliłam i to bardzo!

Wierzycie w przeznaczenie, w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny? Carrie nie wie co ją tak przyciągało do literatury erotycznej, ale od kiedy pamięta uwielbiała zanurzać się w książkach pełnych seksu, wyuzdania, uwielbiała się w nich zaczytywać i całkowicie zatracać. I nie wie jak to się stało, że trafia na Jonathana. Czy to los postawił go na jej drodze?

Jonathan proponuje dziewczynie prosty układ: ma zostać jego niewolnicą. Początkowo trzy razy w tygodniu, z czasem co raz częściej. Nie ma w tym żadnych uczuć, żadnej czułości, tylko pełna uległość, a wszystko określone regulaminem. W końcu by dwóm stronom było dobrze, i można było sobie zaufać trzeba wyznaczyć pewne granice, a są one dość cienkie.

Tak zaczyna się historia Carrie, historia skrępowana „ciasnym gorsetem, skórzanym pasem i metalowym łańcuchem”.

Muszę powiedzieć, że parę książek erotycznych zdarzyło mi się ostatnio przeczytać, ale ta historia jest zupełnie inna. To nie są zwykłe marzenia, fantazje erotyczne, to czystej postaci BDSM. Pasy, łańcuchy, lateks, pejcze, obroże, to bicie i poniżanie, to całkowite zniewolenie. „Historia Carrie” przedstawia nam świat, o którym nie mówi się na co dzień, świat w którym ból jest nieodłącznym warunkiem pożądania. To bardzo ograniczony świat, z jednej strony nie każdego stać na pewne zabawki czy „kupno” niewolnika, a z drugiej strony nie każdy odważyłby się na zostanie niewolnikiem.

Jestem zaskoczona, spodziewałam się mocnej rzeczy, ale chyba nie aż takiej. Ale to nie znaczy, że książka jest zła, w żadnym razie, tylko zdecydowanie nie jest ona dla każdego! Ja się cieszę, że mogłam pewne rzeczy poznać, choć momentami trudno było mi uwierzyć, że na coś takiego można się zgodzić (czyt. pobyt u sir Harolda).

Jeśli jesteście głodni wrażeń, ciekawi mocnych scen, gdzie instynkty rządzą człowiekiem, gdzie przemoc fizyczna i psychiczna to podstawa rozkoszy, to polecam wam „Historie Carrie”. Tu nie ma „owijania w bawełnę”, tu wszystko jest jasne i zrozumiałe dla każdej ze stron!!! To ostra jazda, bardzo ostra ….


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca, za co serdecznie dziękuję!!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,0 cm

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Najstarszy – Christopher Paolini


Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 616
Źródło: Biblioteczka kuzyneczki


Jakiś czas temu w moje ręce trafiła seria książek o Eragonie. Pierwszy tom „Dziedzictwa” podobał mi się, pomimo paru małych minusów, dlatego z ciekawością sięgnęłam po kolejny tom - „Najstarszego”, który podobał mi się jeszcze bardziej, ale o tym za chwilę.

Eragon i Saphira po wielkiej bitwie i na szczęście wygranej, wyruszają do Ellsmery, krainy Elfów, gdzie czeka ich dalsze szkolenie. Bohaterowie będą musieli wiele się nauczyć, poznają tajniki magi i wiedzy, nauczą się lepiej panować nad własnym ciałem ale przede wszystkim lepiej otworzą się na siebie.

W tym samym czasie Roran, kuzyn Eragona, będzie bronił Carahall z młotem w ręku. Ra'zacowie nie mogąc go pojmać, porywają jego narzeczoną Katrinę. Zrozpaczony postanawia ją odnaleźć, jednak w podróż zabiera całe miasteczko, wiedząc, że Galbatorix nie oszczędzi nikogo.

Wkrótce losy Eragona i Rorana znów się ze sobą skrzyżują, i obaj staną do walki z wojskami króla Galbatorixa, okrutnego władcy imperium.

Ta część zdecydowanie bardziej mi się podobała, widać postępy jakie poczynił młody autor – zdecydowanie poprawił się język i styl. Bohaterowie też dojrzali, stali się jeszcze bardziej wyraziści. Jest tu wprawdzie mniej walki (dla mnie na plus) za to w końcu wyjaśniają się pewne tajemnice, dowiadujemy się więcej o Bromie, lepiej poznajemy Ayrę, oraz pozostałe Elfy, poznajemy historię Jeźdźców. Pojawia się pierwsze młodzieńcze zauroczenie. Eragon poznaje też tajemnice swojego pochodzenia, dowiaduje się, kto jest jego ojcem.

W tej części nie brakuje też wspaniałych opisów przyrody, z których najbardziej podobały mi się te, opisujące las Elfów – coś niesamowitego! Akcja prowadzona jest dwutorowo, dzięki czemu mamy szerszy pogląd na wydarzenia.

„Najstarszy” to świetnie napisana książka pełna przygód, przeszłości i odnajdywania siebie. Widać jak Eragon dorasta wraz z autorem, widać przemianę Saphiry oraz Rorana. Cudownie było znów zanurzyć się w świecie pełnym magii, i niezwykłych ras – elfów, krasnoludów, smoków, Urgali.


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,8 cm

czwartek, 8 sierpnia 2013

Dynastia Tudorów. Król, królowa i królewska faworyta – Anne Gracie


Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 367
Źródło: Biblioteczka własna


Szesnastowieczna Anglia to jeden z moich ulubionych okresów historycznych, panowanie Henryka VIII, który dzięki namiętnością zmienia bieg historii, który pomimo młodego wieku rządzi z wielką pasją i zaangażowaniem. Gdy tylko usłyszałam o tej książce wiedziałam, że muszę ją mieć, że jest to książka dla mnie.

Katarzyna Aragońska już od pewnego czasu jest niezadowolona, jej mąż Henryk VIII od dawna nie spełnia małżeńskich obowiązków, a ona nadal najbardziej pragnie dać mu syna, dziedzica tronu. I chociaż wie, że jest zdradzana, to wybacza królowi jego małe „skoki w bok”, wiedząc że nic one nie znaczą. A król Henryk?

Jest młody, silny, pełen ambicji i emocji i jedyne na czym naprawdę mu zależy to rozwód z Katarzyną. Od kiedy poznał Annę Boleyn stracił zupełnie dla niej głowę, dlatego zlecił swojemu kardynałowi by uzyskał on zgodę papieża na unieważnienie królewskiego ślubu. Wosley choć robi co może, niestety ma pewne problemy z uzyskaniem pozytywnej odpowiedzi, do tego ktoś podkopuje jego pozycje na dworze i robi wszystko by król przestał mu ufać.

Zaczyna narastać co raz większy konflikt między dworem a Kościołem, zawarte sojusze zmieniają się z dnia na dzień, jednak Henryk rządzi tak jak żyje – z pasją i namiętnością!

„Powieść oparta jest na pierwszym sezonie superprodukcji The Tudors, nadawanej w wielu krajach i kilkukrotnie nagrodzonej nagrodą Emmy.” I tu miałam pewne malutkie obawy, bo jakoś do tej pory nie miałam zbyt dobrych doświadczeń, kiedy to książka powstawała na podstawie serialu, na szczęście tym razem moje obawy się nie spełniły. Anne Gracie stworzyła świetną powieść historyczną.

W książce znajdziemy wiele faktów historycznych, jednak najważniejsza jest tu namiętność, jaka zawładnęła Henrykiem. Jego miłość która zmienia bieg historii, walka, dążenie do celu, intrygi. Poznajemy wielu różnych bohaterów, oprócz króla, autorka przybliża nam bliżej postać Katarzyny Aragońskiej, której nie sposób nie współczuć, która naprawdę kochała króla i pragnęła mu dać syna. Anna Boleyn, kochanka króla, która pod wpływem ojca i wuja, miała znaczny wpływ na decyzje Henryka. Kardynał Wosley i wielu innych, oni wszyscy żyli i działali tak, by dobrze im było, by żyć w łasce króla.

„Dynastia Tudorów. Król, królowa i królewska faworyta” Anne Gracie to bardzo dobrze napisana powieść, którą czyta się jednym tchem. Książka wciąga tak, że nie można jej odłożyć ani na chwilę. Strasznie byłam ciekawa jak potoczą się losy Katarzyny, co będzie z innymi bohaterami, a teraz to już nie mogę doczekać się kolejnej części!!! Serialu nie miałam przyjemności jeszcze oglądać, ale myślę, że poczekam aż przeczytam wszystkie części książki, żeby nie zepsuć sobie przyjemności czytania.

Polecam „”Dynastię Tudorów” nie tylko fanom powieści historycznych, do tego wydanie - bardzo dobre, zawierające zdjęcia z serialu na skrzydełkach okładki – aż chce się czytać i zanurzyć w ten niesamowity świat, w historię pisaną namiętnością!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,5 cm

środa, 7 sierpnia 2013

Misiek i fałszerze czekolady – Anna Gras


Rok wydania: 2008
Liczba stron: 122
Źródło: Biblioteczka własna


Każdy z nas był kiedyś dzieckiem i choć świat nieubłaganie pędzi do przodu, choć ciągle przybywa nam lat, to jednak do literatury dziecięcej bardzo lubię wracać. W szczególności lubię czytać książki moim małym szkrabom, kiedy przyjeżdżają do cioci.

Misiek to jedenastoletni smakosz, nie tylko czekolady, uwielbia on wszystko, co niestety widać po jego posturze. I choć Michał bardzo by chciał schudnąć, by koledzy przestali mu dokuczać, by życie stało się lżejsze, to nie jest to takie proste. Wszędzie pachnie jedzeniem, no i na smutki najlepsza jest oczywiście czekolada, więc jak tu sobie jej odmówić?

Pewnego dnia w szkole Michał dowiaduje się, że dyrektor wytypował go do międzyszkolnego konkursu kulinarnego, w którym potrawy rozpoznawane są wyłącznie za pomocą zmysłu smaku. Wszystko wskazywało, że Misiek ma wielkie szanse na wygraną, jednak w pewnym momencie nie potrafi on rozpoznać bardzo znanej czekolady, przegrywa, oskarżając innych, iż podsunięto mu sfałszowaną czekoladę. Niestety nikt mu nie wierzy, do tego w szkole chodzi za nim opinia, że nie potrafi z godnością przegrywać. Michał nie może pogodzić się z  całą tą sytuacją dlatego postanawia za wszelką cenę znaleźć fałszerzy czekolady i udowodnić wszystkim, że swój honor ma!

„Misiek i fałszerze czekolady” to bardzo fajna i ciekawa książka dla dzieci, można by powiedzieć, że taki kryminał dla młodszych, w którym to dzielny Michał odkrywa aferę „fałszerzy czekolady”. Książka napisana jest bardzo ładnym a zaraz prostym językiem, do tego nie brakuje też poczucia humoru, dzięki czemu książkę czyta się bardzo dobrze, a dzięki wartkiej akcji – też bardzo szybciutko. No i sam Michał – wprost nie da się go nie lubić.

Ale książka jeśli się wczytać mocniej, przedstawia nam też wiele ważnych wątków dotyczących samotnego wychowywania, barku ojca, zapracowanych rodziców, którzy nie mają na nic czasu, wyjazdu za granicę za pracą. Autorka w tą niezwykłą historie wplotła prawdziwe życie, brak zrozumienia, gnębienie słabszych osób, ale zrobiła to tak, że w żadnym razie nas to nie przytłacza, i dzięki temu książka niesie nam nie tylko rozrywkę ale też uczy.

Polecam, nie tylko najmłodszym czytelnikom, a ja sama jestem bardzo ciekawa innych przygód Miśka!!!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Grodkowskiego, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 1,0 cm

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Joachim – Grażyna Hanaf


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 287
Źródło: Biblioteczka własna


W zeszłym roku miałam okazję przeczytać książkę dotyczącą coming out'u młodego chłopaka, dlatego gdy wydano tę książkę byłam jeszcze bardziej ciekawa, jak tym razem zostanie przedstawiony temat homoseksualizmu, w końcu nie od dziś wiadomo, że społeczeństwo niezbyt jest tolerancyjne, szczególnie pewne grupy.

Siedemnastoletni Joachim w ostatnim czasie trochę namieszał w swoim i rodzinnym życiu. Postanowił on poinformować o swoich preferencjach seksualnych nie tylko całą szkołę, ale również całą swoją ulicę, wszystkich najbliższych sąsiadów i mieszkańców Wrocławia. I choć jego rodzice są w miarę tolerancji, po pierwszym szoku, byliby w stanie zaakceptować syna takiego jakim jest, jednak nie dali rady odeprzeć wszystkich ataków ze strony bliskich i sąsiadów, którzy postanowili dzwonić do nich na okrągło. Nie mogli oni zrozumieć dlaczego ich syn aż tak się z tym wszystkim afiszuje, dlatego postanawiają wyjechać, a jego odesłać do Bolesławca, do koleżanki.

Joachim nie jest zachwycony decyzją rodziców i czuje się mocno pokrzywdzony, w końcu co on ma robić w takiej „dziurze” jak Bolesławiec. Jego nowa opiekunka też zaczyna mieć obawy, gdyż wszystko wskazuje, że i tu wszyscy zaraz dowiedzą się o Joachimie, dlatego wraz ze swoimi współlokatorami wpada na pewien pomysł. I tak zaczyna się nowy rozdział w życiu chłopaka, który za wszelką cenę próbuje dowiedzieć się kim naprawdę jest, który poznaje nowych ludzi, ratuje życie pewnej nastolatce – blacharze.

Muszę od razu powiedzieć, że się nie spodziewałam, nie myślałam, że książka aż tak mnie wciągnie, że będzie tak dobra! Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego, a otrzymałam historię wielu niezwykłych ludzi, do tego poznałam miasto z bardzo ciekawą tradycją i historią. Sam coming out jest tylko tłem do wydarzeń, do historii, które nam prezentuje autorka.

Grażyna Hanaf urodziła się w Bolesławcu i to właśnie o nim nie raz pisała - „zafascynowana paradą Glinoludów, która powstała w Bolesławcu w 2006 roku, pisała o niej wielokrotnie”. Tu również postanowiła podjąć temat parady, oraz wielu innych ciekawych miejsc, promujących miasto – co jej zdecydowanie wyszło, bo sama jestem teraz ciekawa tego miejsca. Ale nie tylko Joachim i nie tylko Bolesławiec są tu bohaterami, dzięki autorce mamy okazję poznać wiele osób, nieznośną sąsiadkę, która dręczy swoją dorosłą córkę, Dianę i Teodora – dosyć osobliwych lokatorów Rajskiej, młode dziewczyny bez przyszłości, które uganiają się za starszymi mężczyznami. Poznamy też zwolenników i przeciwników parady, ludzi kochających swoje miasto a przede wszystkim żądnych władzy.

„Joachim” Grażyny Hanaf to książka, która łączy wiele wątków, przedstawia wiele historii i osób, w której temat homoseksualizmu jest przedstawiony bardzo delikatnie, jest wpleciony tak, by był do przyjęcia przez każdego. I choć początkowo sądziłam, że jest to książka dla młodzieży, to teraz myślę, że nie tylko. Autora ma zdecydowanie talent do pisania, do przedstawiania niezwykłych miejsc i osób, a robi to tak dobrze, że mam wrażenie jakbym osobiście znała Joachima i Mirę.

Polecam wszystkim „Joachima” Grażyny Hanaf! Świetna książka, napisana z wielkim realizmem, zdecydowanie warta przeczytania.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,2 cm

piątek, 2 sierpnia 2013

Nowy sposób wydawania książek!

Projekt "I nagle wszystko się kończy"


Wesprzyj projekt już teraz i otrzymaj wkrótce prosto do domu pięknie wydaną, pachnącą drukiem książkę.
Z Waszą pomocą uda się wprowadzić ją na półki już w ciągu najbliższych kilkunastu tygodni.
 
 
Projekt „I nagle wszystko się kończy" jest próbą (nie pierwszą) przeniesienia na polski grunt idei wydawania książek w oparciu o coraz popularniejszy za granicą mechanizm tak zwanego crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego.
Crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe, to inicjatywa, w ramach której grupa ludzi jednoczy się wokół wspólnego celu – na przykład wydania książki albo zrealizowania filmu – i go współfinansuje. W zależności od wysokości wsparcia – po zakończeniu zbiórki pieniędzy – wspierający otrzymują różne prezenty, takie jak: elektroniczna wersja książki, jej wydanie papierowe, inspirowane publikacją gadżety, czy możliwość spotkania z autorem.
To, co wyróżnia projekty crowdfundingowe to przede wszystkim fakt, że tutaj czytelnicy, a nie wydawcy decydują o tym, co ma ukazać się na rynku. Interesujące potencjalnych odbiorców projekty są wspierane, natomiast takie, które nie trafiają w ich gusta, nigdy nie otrzymują dofinansowania pozwalającego na wydanie. Po zakończeniu zbiórki pieniędzy projekt zostaje zrealizowany, a wspierający otrzymują ustalone nagrody. Jeśli nie uda się zebrać wymaganej kwoty, wszystkie środki wracają w całości do osób, które je wpłaciły. O bezpieczeństwo transakcji dba platforma crowdfundingowa, która jest zarazem gwarantem rzetelności projektu.
https://wspieram.to/390-i-nagle-wszystko-sie-konczy.html
 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Kto się śmieje ostatni – Trish Wylie


Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 234
Źródło: Biblioteczka własna


W wakacje, gdy słoneczko pięknie grzeje, gdy nic się nie chce, nie ma nic lepszego niż lekka i przyjemna lektura. U mnie przez ostanie dni w torebce gościła małych rozmiarów książeczka, która zdecydowanie umilała mi czas w autobusach.

Miranda Kravitz, córka burmistrza Nowego Jorku, nie ma łatwego życia. Od bardzo dawna ma zaplanowany każdy dzień, ciągłe spotkania, przemówienia, udział w organizacjach charytatywnych. Jej życie składa się z ciągłych obowiązków, musi żyć na pokaz, w cieniu ojca. Do tego stosunki w rodzinie również nie układają się zbyt dobrze, matka nie rozumie poświęcenia córki, nie potrafi z nią rozmawiać, dlatego Miranda czasami wymyka się z codziennego życia, zamieniając je na nocne, zakazane, by choć przez chwilę poczuć wolność.

Tyler Brannigan jest policjantem z powołania, całkiem dobrym policjantem. Niestety przyszło mu pilnować pewnej bogatej panny, której grozi niebezpieczeństwo. Tyler za cokolwiek się nie bierze, zawsze robi to najlepiej jak potrafi, jednak tym razem nie podejrzewa, że będzie miał tyle problemów. Bo nie dosyć, że Miranda w kółko mu się wymyka, to do tego nie może on przestać o niej myśleć. A Miranda – ona też zaczyna co raz częściej myśleć o przystojnym ochroniarzu, któremu bardzo chce utrzeć nosa. Z tego nic dobrego wyniknąć nie może …

„Kto się śmieje ostatni” to drugi tom z nowej serii Kiss – zmysłowych i zabawnych opowieści. Książka mi się spodobała, jest idealną pozycją, na letni odpoczynek i marzenia. Ubawiłam się momentami nie mało, choć bywało też bardzo poważnie. To takie połączenie romansu, prawdziwego życia i małego kryminału. Bohaterowie są świetni, idealnie pasujący do siebie, twardo stąpający po ziemi, którzy wszystkiego mogli się spodziewać, tylko nie tego, że tak między nimi zaiskrzy. A iskrzy już od pierwszych stron!

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, język jest prosty i choć fabuła przewidywalna to i tak w niczym to nie przeszkadza. Książeczki z serii Kiss to idealne połączenie romansu z rozrywką, dzięki którym na parę godzin możemy oderwać się od rzeczywistości, zobaczyć na nowo jak rodzi się uczucie, a przy tym się pośmiać.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 1,5 cm