poniedziałek, 26 września 2011

Irlandzka krew – Nora Roberts




Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 224
Źródło: Biblioteczka własna
Premiera: 30 września 2011


Ostatnimi czasy znów co raz częściej sięgam po książki Nory Roberts. Jestem wielką fanką jej twórczości i choć wolę jej książki z wątkiem kryminalnym, to zdecydowanie nie pogardzę i romansem. Nora Roberts ma to do siebie, że potrafi stworzyć niecodziennych bohaterów, takich z charakterem, temperamentem i osadzić ich w wyjątkowej scenerii.

Adella Cunnan nie miała łatwego dzieciństwa, jej rodzice zginęli w wypadku gdy miała zaledwie dziesięć lat. Pod opiekę wzięła ją jej ciotka, która choć nigdy nie wyrządziła jej żadnej krzywdy, to jednak nie potrafiła dać jej najważniejszego: miłości i poczucia bycia kochaną. Mała Dell szybko musiała nauczyć się co to jest ciężka praca, gdyż na farmie ciotki, każda para rąk się liczyła, ale dzięki temu też wiele zyskała, przede wszystkim wiedzę niezbędną przy hodowli koni. Jednak i ciotka umiera a jej nie pozostaje nic innego jak tylko sprzedać farmę i wyjechać do wujka do Ameryki. Brat jej ojca jest bardzo szczęśliwy na myśl o przyjeździe małej Dell, a Dell, że trafi do prawdziwej hodowli koni, gdzie już pierwszego dnia pokazuje co umie. Dell to prawdziwa czarodziejka, potrafi uspokoić najbardziej gorącokrwistego ogiera, ujeździć najbardziej narowistego konia, jednak nie potrafi poskromić swojego temperamentu w obecności właściciela stadniny. 

Książka „Irlandzka krew” to nie tylko romans, to historia samotnego dzieciństwa pełnego cierpień, wyrzeczeń i ciężkiej pracy. To historia młodej dziewczyny, której największą pasją są konie a największym marzeniem praca w prawdziwej stadninie. Kiedy poznajemy Dell, pomimo, że jest już ona osobą pełnoletnią i mogłoby się wydawać, że trudne warunki w jakich żyła, wiele ja nauczyły, to jednak jest ona jak dziecko, ciekawe świata, ufne w stosunku do ludzi, i zupełnie nieświadome tego co może jej przynieść życie. A życie szykuje jej jeszcze wiele niespodzianek.

„Rozejrzała się z nabożnym zdumieniem i uświadomiła sobie, że jej przyjazd do Ameryki to coś znacznie więcej niż zamiana jednej farmy na drugą. Z dnia na dzień znalazła się w innym świecie. W domu, w Irlandii, farma oznaczała ziemię z jej darami i kłopotami, które za sobą pociągała, małą oborę wiecznie wymagającą naprawy, spłacheć pastwiska. Tutaj na sam widok bezkresnej przestrzeni oczy Adelli zrobiły się jeszcze większe. ... w oddali, na łagodnych wzniesieniach, dostrzegła klacze skubiące trawę w towarzystwie rozbrykanych źrebiąt, kwintesencji wiosny i młodości.”

Oprócz życia Adelli i jej bujnego i pełnego temperamentu Nora Roberts przedstawia nam też w bardzo piękny i malowniczy sposób Wirginię i posiadłość Travisa Granta, i to nie byle jaką posiadłość a stadninę z prawdziwego zdarzenia. Ja uwielbiam konie i nie raz już bywałam w różnych stadninach, dlatego ta zrobiła na mnie wielkie wrażenie. W ogóle dla mnie środowisko ludzi związanymi z hodowlą koni jest bardzo specyficzne  i mogłabym z nimi przebywać na okrągło.

Polecam „Irlandzką krew” Nory Roberts wszystkim tym, którzy mają ochotę poznać niesamowitą Adellę Cunnan, która z równą gorliwością się kłoci jak i przeprasza, która jeśli coś robi, to robi to całym sercem i duszą. Której głos potrafi zaczarować nie tylko konie ale i pewnego pana :)
Ocena: 8,5/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira, za co serdecznie dziękuję !!!

piątek, 23 września 2011

Natalii5 – Olga Rudnicka


 
Wydawnictwo: Proszynski i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 560
Źródło: Biblioteczka własna


Był czas, że gdzie się nie obejrzałam, na jaki blog nie zajrzałam, tam wszędzie pojawiały się  Natalie, a każda kolejna przeczytana recenzja tylko wzbudzała moją ciekawość, co w tej książce jest takiego niezwykłego. Teraz i ja w końcu poznałam Natalie i nie tylko zaspokoiłam swoja ciekawość ale i bajecznie się ubawiłam.
Natalli5 – Anna, Natalia, Nata, Magda i Natka – dowiadują się o swoim istnieniu i pokrewieństwie dopiero u notariusza. Ich „ukochany” tatuś nie do końca żył zgodnie z prawem, jak i z własnymi żonami, a żeby mu łatwiej było, żeby nie mylić dzieci i nie zaliczyć wpadki, każdą z córek nazwał Natalia. Teraz gdy sam popełnił samobójstwo, jego córki nie tylko muszą się pogodzić z faktem, że przez całe życie były oszukiwane, ale też nauczyć się ze sobą żyć, bowiem w spadku otrzymały przepiękny pałacyk i kolejną tajemnicę. Na domiar wszystkiego, jakby i tak mało miały niespodzianek, policja nie daje im spokoju, gdyż całe to samobójstwo, nie do końca jest pewne. Niektóre poszlaki wskazują na to, jakby jednak popełnione zostało morderstwo.
To moja pierwsza przeczytana książka tej autorki i z całą pewnością nie ostatnia. Mam wielką nadzieję zresztą, że inne są napisane z równie dużym poczuciem humoru, bo dawno już się nie ubawiłam tak, jak podczas czytania tej lektury.
Dla mnie ta książka to prawdziwe mistrzostwo, bohaterki przecudowne na swój sposób, aż nie sposób ich nie polubić. A sytuacji wręcz komicznych co nie miara. Te ich ciągłe kłótnie i nagła wyjątkowa zgodność w obecności komisarza Potockiego, a już mijanie się z prawdą to zdecydowanie każda z nich musiała odziedziczyć :) Jednak najbardziej mnie rozbawiło stwierdzenie właśnie pana komisarza, że jak on miał by takie córki, to też by się zastrzelił.
„Natalii5” to dla mnie najlepsza książka, jaką ostatnio czytałam, zdecydowanie poprawiła mi humor, pozwoliła całkowicie oderwać się od rzeczywistości i choć na trochę od własnej zwykłej rodzinki.
Polecam wszystkim tym, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać tych pięć Natalii, którzy mają ochotę na dobrą rozrywkę z wątkiem kryminalnym. Z tą książką nuda nie grozi :D Ja z pewnością jeszcze kiedyś powrócę do zwariowanego świata siostrzyczek !

Ocena: 10/10

czwartek, 22 września 2011

Stosik wrześniowy

W końcu i mi przybyło trochę książek, co mnie niezmiernie cieszy :)
Od dołu:
  1. "Labirynt kłamstw" Tess Gerritsen - od niezastąpionej p. Moniki :)
  2. "Irlandzka krew" Nora Roberts - jw.
  3. "Zaufaj mi" i "Lot do milości" - jw.
  4. "Norwegian Wood" Haruki Murakami - z Biedroniki
  5. "Chodź ze mną" Sara MacDonald - jw.
  6. "Gra Anioła" Carlos Ruiz Zafon - jw.
  7. "Morderstwo niedoskonałe" Agnieszka Krawczyk - wygrana w konkursie :)
Ostatnio mało u mnie recenzji, ale czytam, tylko z doskoku, a już na kompa i recenzje nie pozostaje mi wiele czasu. Trochę w tym miesiącu sobie wzięłam na głowę, w pracy gorący okres, w domu remont (mam nadzieję że w następnym tygodniu się już skończy) do tego postanowiłam w weekendy się jeszcze trochę dokształcać i tak nie wiem już w co ręce włożyć :(
Mam nadzieję, że w październiku się już wszystko jakoś ułoży i będę mieć trochę więcej czasu :)

poniedziałek, 19 września 2011

Trzy - Piter Murphy


 
Ebook


Jak tylko na stronie autora pojawił się fragment jego opowiadania „Trzy” wiedziałam, że muszę je przeczytać. I choć sam początek niewiele nam mówił, właściwie przedstawił tylko dwie bohaterki, to jednak byłam niezmiernie ciekawa, co takiego połączy te kobiety i jak potoczą się ich losy.
Trzy kobiety i ich historie. Ewelina, Marta i Maria – różni ich wiele, wiek, pochodzenie, jednak połączy wspólna historia.
Ewelina – dziennikarka, wraz z Andrzejem wyrusza w podróż, by dowiedzieć się czegoś więcej o Marii. Mają dwa tygodnie by udowodnić, że ta kobieta to zwykła oszustka. Zadanie nie jest wcale proste, gdyż lokalna ludność choć lubi plotkować i nie zawsze dobrze żyje z sąsiadami, to jednak na Marię złego słowa nie chce powiedzieć. Do tego u pani Marii nagle zjawia się kobieta, która twierdzi, że dzięki jej ziółkom została wyleczona z nowotworu. Cała ta sprawa zaczyna się mocno komplikować, gdy Maria trafia do szpitala a ktoś napada na Ewelinę. Wkrótce na światło dzienne wyjdą tajemnice, skrywane przez lata.
Autor na swojej stronie pisze, że jest to historia o kobietach dla kobiet i mi się ta historia niezmiernie podoba. A jeszcze bardziej, że napisał ja mężczyzna :), choć nie wszyscy bohaterowie mi przypadli do gustu. Do samego końca nie potrafiłam zdzierżyć zachowania Eweliny, za to pokochałam Marię, jej dobroć i bezinteresowność. Dla mnie to taka kobieta jakich już mało we współczesnym świecie, która mimo wielkiego nieszczęścia jakie ją spotkało, się nie poddała i choć sama nic nie miała, to zawsze była skłonna pomóc drugiemu człowiekowi. Prawdziwe dobro i serdeczność wręcz był od tej kobiety.
Marta też w życiu lekko nie miała, z matką jakoś się porozumieć nie umiała, mąż jej się nie najlepszy trafił i do tego ta choroba. Trochę dużo jak na jedną osobę i aż dziw, że to wszystko jej nie zmieniło, że nadal wierzyła w ludzi. No i Ewelina – rozkapryszona panienka, której w życiu chyba nigdy nic nie brakowało a jednak i ona nie była szczęśliwa, nie potrafiła znaleźć swojego miejsca na ziemi.
I choć to historia o trzech kobietach to muszę wspomnieć też o Sławku, który jest dla mnie ideałem mężczyzny. Oj jak ja bym go chciała spotkać na swojej drodze :). Mądry, sympatyczny, oczytany a do tego pracowity. Choć mógł wyjechać i robić karierę, to jednak nie zostawił matki by sama radziła sobie na gospodarstwie. To człowiek, który wie co w życiu się liczy, który wie gdzie jest jego miejsce, i który do życia podchodzi bardzo optymistycznie. Ehhh
Bardzo mi się spodobała ta historia, ma ona niezwykły klimat i wciąga od samego początku. Bohaterowie wzbudzają w nas emocje, jak pani Maria czy Ewelina, i choć takich Marii co raz mniej na świecie, to takich Ewelin całkiem sporo każdy z nas na pewno zna. Bardzo ciekawie jest też przedstawiona ludność tej małej miejscowości, ich codzienne życie. Choć na co dzień bieda, to jednak jak wszędzie, spotykamy mieszkańców pod sklepem, kobiety plotkujące o wszystkim i o niczym. Jednak kiedy dojdzie do nieszczęścia, to są w stanie się zgodzić i zjednoczyć, by pomóc.
Jestem pod wrażeniem, bo jak Pan Piotr pisze, to jest jego pierwsze dzieło, dla mnie bardzo niezwykłe, bo niby o prostych ludziach, ale ma w sobie jakiś czar, jakąś siłę. Sam pomysł zasługuje na pochwałę, bo po wstępie, takiego rozwinięcia się nie spodziewałam (choć zakończenie jest dość przewidywalne ale inne i tak by mi nie pasowało). I mimo, że nie lubię ebooków, to tego pochłonęłam błyskawicznie :) 
Polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę poznać niezwykłą historię i jeszcze bardziej niezwykłe kobiety :)

sobota, 10 września 2011

Jak puch z dmuchawca – Karen Kingsbury



Wydawnictwo: Polwen
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 378
Źródło: Biblioteczka koleżanki


Campbellowie mieli prawie wszystko, dobrą pracę, piękny dom z ogródkiem w dobrej dzielnicy, prywatny jacht. Stać ich było na wycieczki zagraniczne, jednak jakkolwiek by się starali, to za nic nie mogli mieć dzieci. A dla nich to była prawdziwa tragedia. Dlatego postanowili zaadoptować dziecko, to była ich jedyna szansa, by stworzyć pełną rodzinę, by mieć dla kogo żyć i kogo kochać z całego serca.
Rip Porter po pięciu latach więzienia w końcu wychodzi na wolność i jak gdyby nigdy nic wraca do żony. Już nie pamięta za co siedział i nie ma żadnych wyrzutów sumienia, że to przez niego, Wendy wielokrotnie lądowała w szpitalu z siniakami, czy połamanymi kośćmi. Jednak po tylu latach, w domu czeka go wielka niespodzianka, Wendy informuje go, że mieli dziecko, które oddała do adopcji, podrabiając jego podpis. Rip od tej pory zrobi wszystko, żeby odzyskać syna, o którym do tej pory nie miał pojęcia.
I tak oto splatają się losy dwóch różnych rodzin, dwóch różnych światów i rozpoczyna się walka o dziecko. Czy sąd po tylu latach ma prawo odebrać dziecko przybranym rodzicom, zniszczyć jego świat, tylko dlatego, że doszło do oszustwa? Czy w tym szczególnym przypadku nic nie można zrobić i Campbellowie będą musieli oddać dziecko jego ojcu, który siedział za brutalne pobicia żony. Czy taki dom pełen przemocy będzie lepszy dla tego małego człowieczka?
Temat tej książki bardzo mnie zainteresował, do tej pory mało czytałam tego typu książek, książek podejmujących temat adopcji. Jednak po części zawiodłam się, nie na samym temacie ale na tym w jaki sposób autorka przedstawiła nam tą historię. Zresztą mało brakowało a bym tej książki nie doczytała. I tak znów zacznę od minusów. Dialogi w tej książce są straszne, wręcz sztuczne, jak by pisało je małe dziecko. Do tego na samym początku, w kółko czytamy to samo, autorka jedną myśl powtarza na tysiąc sposobów. Zniechęciło mnie to bardzo. To trochę tak, jak by sama nie wiedziała co dalej napisać, albo czym zapełnić treść, żeby było jej więcej. Dopiero gdzieś od połowy akcja zaczyna się rozkręcać (choć dialogi nadal czasami są drętwe) i możemy poczytać na właściwy temat, czyli o walce o dziecko.
Trudno mi ocenić tą książkę, bo z jednej strony sam pomysł, sama historia bardzo ciekawa, a z drugiej język jakim jest napisana jest na naprawdę niskim poziomie. I to co najbardziej mi się w tej książce podobało to okładka. Ale nie przekreślałabym tej książki do końca, bo jednak jej przesłanie jest dość ważne, i myślę że pewnym osobom ta książka może pomóc.
Tak więc nie zniechęcam ale też jakoś szczególnie nie zachęcam, kto będzie chciał, to i tak przeczyta :)
Ocena 6/10

niedziela, 4 września 2011

Jesienna sonata – Mons Kallentoft


 
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 462
Źródło: Biblioteczka własna


To moje trzecie spotkanie z Kallentoftem i na szczęście nie ostatnie. Choć ta część jest już trochę inna od pozostałych, niekoniecznie gorsza, ale ...
Jesień to czas rozkładu, myśli Malin. Cały świat jest zgniły, czeka, aż otoczy go chłód zimy. Równocześnie barwy jesieni to barwy ognia, ale to zimny ogień, który potrafią kochać tylko zimnokrwiste zwierzęta, tylko one potrafią się nim cieszyć. W pięknie jesieni, w płomieniach liści kryje się jedynie obietnica, że wszystko będzie jeszcze gorzej.
Niestety w życiu Malin jest co raz gorzej, nie radzi sobie ona z uczuciami, z córką i byłym mężem, do którego wróciła. Alkohol stawia na pierwszym miejscu, topiąc w nim smutki i udając, że wszystko jest w porządku. Jednak nic nie jest tak jak być powinno, a do tego ta pogoda, która chyba wszystkich wpędza w nienajlepszy nastrój. No i zwłoki Jerrego Peterssona pływające w fosie zamku. Czy powodem morderstwa mogła być sprzedaż zamku Skogsa? A może znów trzeba zajrzeć trochę głębiej i zanurzyć się w przeszłości, by dowiedzieć się kto stoi za tym morderstwem.
Tak jak pisałam na początku, ta część się różni od pozostałych a zacznę niestety od minusa – choć z reguły skupiam się na plusach – to nie spodobało mi się wplecienie w treść reklam. Prada, H&M i wiele innych marek – i po co to komu?
Ale to na szczęście jedyny minus książki, a czym jeszcze się różni ta część od wcześniejszych? Jest bardziej smutna, melancholijna – i tu wielkie brawa dla autora, bo idealnie się wpasował w tą właśnie porę roku. Tym razem nie koniecznie skupił się na brutalności, ale przedstawił samotność. Ofiara, komisarz Malin, jej znajomi – każdy z nich, choć ma bliskich i przyjaciół, to na swój sposób są strasznie samotni. A ta samotność ich zabija.
Ci którzy mieli już okazję zapoznać się z twórczością Kallentofta, wiedzą czego można się spodziewać po książce. Ja kolejny raz wpadłam totalnie w świat Malin Fors i jej zespołu. Kolejny raz miałam okazję zobaczyć z bliska umysł osoby staczającej się na dno. Mogłam stawić czoło demonom, które atakują z wszystkich stron. Razem z panią komisarz wsłuchać się w szepty zmarłych, i pozwolić im kierować się co raz dalej i dalej.
Ten, kto patrzy i słucha, może nas usłyszeć.
Wszyscy tu jesteśmy, my wszyscy, chłopcy, uwięzieni w czasie.
Jesteśmy wszędzie i nigdzie.
(...)
I niewielu jest tych, którzy patrzą i słuchają.
Niewielu jest tych, którzy maja odwagę uwierzyć.
Ja patrzyłam i wierzę, a Wy? dacie się wciągnąć w ten dziwny świat, pełen smutku i samotności?
Polecam wam bardzo, zarówno tą część, jak i poprzednie o których pisałam. To będą niezapomniane chwile :)
Ocena: 9,5/10

sobota, 3 września 2011

Wyniki konkursu :)

Na początek chciałam wszystkich przeprosić za opóźnienie. W ostatnim czasie mało tu bywałam, mało też czytałam, postanowiłam tak dosyć spontanicznie, po korzystać z ostatnich dni wakacyjnych, ładnej pogody. Ale juz jestem, wróciłam i zabieram się za czytanie i recenzje :)
A tym czasem tak oto przebiegało losowanie:
Wszyscy obecni :)
Maszyna losująca gotowa :)
Moje gratulacje dla Doti !!!

Proszę o przesłanie danych do wysyłki na mojego meila :)
I zapraszam niedługo na kolejny konkurs :)