środa, 31 października 2012

W zapomnieniu – Agnieszka Lingas – Łoniewska


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 320
Źródło: Biblioteczka własna


Jakiś czas temu miałam przyjemność czytać książkę „Szósty” Agnieszki Lingas – Łoniewskiej. To było moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, i jak widać nie ostatnie. Nie minął nawet miesiąc, a ja sięgnęłam po kolejną jej książkę, nie mogłam się powstrzymać, zauroczona poprzednimi wydarzeniami, postanowiłam poznać wcześniejsze losy Marcina i jego brata Michała.

Michał nie miał łatwego życia, do tego kiedy ojciec zabił matkę, przypadła mu rola opiekuna młodszego brata. Jednak dla Michała to nie przykry obowiązek, bowiem kocha on brata ponad życie, tylko niestety nie do końca potrafi mu się poświęcić w stu procentach, a młody Langer robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę brata.

Taką właśnie sytuację zastaje Magda, która po latach wraca do rodzinnego Wałbrzycha. Wszyscy jej się dziwią, bo tu nikt nie wraca z tych, którym udało się wyrwać z tego miasta, miasta pełnego biedy, bezrobocia, alkoholu i przemocy. Jednak Magda kocha to miasto, no i po skończeniu studiów, zaczyna pracę w szkole jako pedagog. Na dzień dobry trafia jej się pierwszy niesforny uczeń – Marcin Langer. Chłopak przyznaje się, że robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę.

Michał po wezwaniu do szkoły, sądzi, że jak zwykle skończy się na pouczeniach, dlatego bardzo się dziwi, że zamiast starego pedagoga jest Magda, a zamiast pouczeń, groźba wezwania kuratora. Od tej pory wiele zmieni się w jego życiu, jak i życiu Marcina. Magda zrobi wszystko by nawrócić Michała na dobrą drogę, choć wiele przyjdzie jej przeżyć. Jednak warto wierzyć, że człowiek może się zmienić, nawet ten, który całe życie oszukiwał, którego życie nauczyło by brać i nie odwracać się za siebie.

Po raz drugi jestem zachwycona twórczością pani Agnieszki, po raz drugi się nie zawiodłam i otrzymałam naprawdę świetną historię. Jednak tym razem, nie ma śledztwa, czy wyścigu z czasem, za to są emocje. Jest miłość, nienawiść, gniew i ból, aż w końcu jest nadzieja na lepsze jutro. W końcu warto wierzyć, że wszystko będzie dobrze, warto dawać innym drugą szansę.

„W zapomnieniu” to historia miłości, wielkiej i niezwykłej, gotowej przetrwać największe rozczarowania, czy kłamstwa. To powieść o tym, że warto wierzyć i nigdy się nie poddawać chociaż los od małego nas nie rozpieszcza. Książka napisana lekkim językiem, wciąga już od pierwszych stron. Polecam przede wszystkim tym, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać twórczości pani Agnieszki – naprawdę warto ;)

niedziela, 28 października 2012

Starsza pani wnika – Anna Fryczkowska


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 440
Źródło: Biblioteczka własna


Jakiś czas temu na blogach bardzo dużo było o pani Annie i jej najnowszej książce „Starsza pani wnika”. Narobiłam sobie wielkiej ochoty na tę książkę i strasznie się ucieszyłam kiedy udało mi się ją wygrać w konkursie organizowanym przez Zbrodnię w Bibliotece. Książka oczywiście swoje na półce poleżała, w kolejce poczekała, aż w końcu przyszedł jej czas.

Jarosław Trzaskowi ma już swoje lata, w końcu dwadzieścia dziewięć lat to sporo by zacząć żyć samodzielnie, a nie na koncie babci. Po skończeniu studiów, jakiś czas był nauczycielem wuefu w szkole, jednak ta praca kompletnie mu nie odpowiadała. Dlatego z braku lepszego zajęcia postanowił zostać detektywem. Na początek zaczyna od wizytówek, bo sam do końca nie jest pewien czy to dobry pomysł, dlatego jest trochę zdziwiony gdy trafia mu się pierwsza sprawa. Podczas wizyty u dermatologa dostaje pierwsze zlecenie, odnalezienia byłego męża pani doktor. Sprawa wydaje się być całkiem prosta, a na dodatek ni z tego, ni z owego, babcia mówi mu o pewnym facecie, który okazuje się być poszukiwanym.

Nie mija wiele czasu, gdy dzwoni kolejna klientka, która poszukuje matki. Starsza pani miała odebrać wnuczkę z przedszkola, jednak nie dotarła na miejsce. Kamila bardzo martwi się o swoją matkę, i wiedząc jak działa policja, postanawia wynająć prywatnego detektywa, a o Jarku i jego sukcesie wie od swojej koleżanki. I tak Jaro znów ma co robić, a bardziej starsza pani, która w tajemnicy przed wnukiem sporo działa, by ten się nie poddał. Do tego sama węszy w sprawie kotów, które ktoś morduje w jej dzielnicy. Pani Halinka wraz z znajomymi, codziennie dokarmia koty, którym panie zbudowały na podwórzu małe domki. Jednak komuś bardzo one przeszkadzają, ktoś zaczyna co raz brutalniej je zabijać, a filmiki z nimi martwymi zamieszczać w internecie. Jarek i jego babcia mają co robić, ale muszą się spieszyć, bo czasu co raz mniej, a co raz więcej rzeczy wychodzi na jaw.

Pani Anna Fryczkowska miała świetny pomysł na troszkę nietypowy kryminał i świetnie go wykorzystała. Dzięki temu mamy trupa, zaginiony obraz, morderce kotów i ciapowatego detektywa. Mamy też świetną zabawę, bo oprócz rozwiązywania zagadki, uśmiałam się momentami bardzo. Autorka ma nie tylko lekkie piórko ale i cięty język. Świetnie oddaje świat starszych osób, które często źle oceniamy, a wręcz niedoceniamy. Mamy tu typowe zderzenie dwóch światów, i choć by się wydawało, że ten młody jest jest silny, to okazuje się, że to tylko pozory.

Polubiłam Jarka, tego początkowego maminsynka, bardzo misiowatego. Podobnie jak Halinkę, Dzidkę, czy Kamilę. Bohaterowie są tacy zwyczajni, tacy jak nasi sąsiedzi, jak znajomi, tacy prawdziwi. Choć niektóre momenty bardzo mnie przerażały. Ciężko znoszę znęcanie się nad zwierzętami, a w tej książce go nie brakowało, do tego te szczegóły i dość wyszukane tortury, dla mnie to było straszne!

„Starsza pani wnika” to naprawdę niezły kryminał, w którym choć akcja pomału się toczy, to wszystko jest świetnie przemyślane, i dobrze się zazębia. Gdzie główny bohater nie jest idealny i pomału tak naprawdę staje się mężczyzną. To książka w której nie brakuje oceny dwóch środowisk, w której to kobiety rządzą i pokazują swoją siłę. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na nieco inny kryminał, to polecam, mi się książka podobała bardzo. Koniecznie muszę sięgnąć po inne książki pani Anny Fryczkowskiej!!!

Baza recenzji Syndykatu ZwB


sobota, 27 października 2012

Skromniutko w tym miesiącu ;)

Ostatnio zdecydowanie ograniczam się we wszelkich zakupach książkowych, moje stosy nieprzeczytanych książek są tak ogromne, że w końcu czas najwyższy trochę nadrobić zaległości.
Ale tak całkiem bez nowych książek sie nie da, więc takie tym razem do mnie trafiły ;)
  1. "Dziki tymianek" Rosamunde Pilcher - z Finty ;)
  2. "Pusty dom" Rosamunde Pilcher - również z Finty ;)
  3. "Sklep na Blossom Street" Debbie Macomber - od  Wydawnictwa Mira ;) 
  4. "Weganizm" Kathy Freston - od Wydawnictwa Studio Astropsychologii ;)
  5. "Wiem co myślisz" Thorsten Havener - od Wydawnictwa Studio Astropsychologii ;)
"Starszą panią ... " już skończyłam - świetna książka, miałam pisać wczoraj recenzję, ale mi prąd wyłączyli, bateria w lapku siadła i cały plan na nic. Swoją drogą te 12 godzin bez elektryczności straszne były, nie wiem jak kiedyś ludzie żyli ... masakra!!!!

poniedziałek, 22 października 2012

Dlaczego Twoje dziecko choruje? Jedzenie źródłem dolegliwości – Dr Kelly Dorfman


Rok wydania: 2012
Liczba stron: 411
Źródło: Biblioteczka własna


Każdy z nas wie, że jest jedzenie i jedzenie. Dzisiejsze czasy nie sprzyjają zdrowemu odżywianiu, często mamy zbyt mało czasu, i zbyt dużo pokus, szybkiego i gotowego jedzenia. Zamiast przygotować smaczny i zdrowy obiad, kupujemy gotowy, by tylko przygotować go w mikrofali, często zapominamy też o śniadaniu, lub w drodze na szybko coś przekąszamy. Jednak my wiemy kiedy coś nam szkodzi, a dzieci? One nie zawsze są w stanie nam przekazać, że coś im dolega, że źle się czują.

Dr Kelly Dorfman specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych poprzez odżywianie. Przez dwadzieścia pięć lat pracowała z rodzinami tysięcy dzieci w różnym wieku i badała „przyczyny pozornie nieszkodliwych, zachowań oraz stanów kondycji dzieci.”

To co jemy wpływa na nasz nastrój, energię, podatność na choroby, trawienie, sen, naukę, zdolność powrotu zdrowia i wiele innych czynników. Autorka w 18 rozdziałach pokazuje, jak wykryć problemy zdrowotne dziecka oraz jak znaleźć odpowiednią terapię żywieniową. Gdy pojawia się problem, gdy naszemu dziecku coś się dzieje, to zawsze w pierwszym odruchu idziemy do lekarza. Jednak lekarz nie zawsze jest w stanie nam pomóc, nawet jeśli zdiagnozuje, co dolega naszemu maleństwu, to nie zawsze umie określić, co może wywoływać daną chorobę. Jeśli okaże się, że dziecko ma refluks żołądkowy, zespół jelita drażliwego, to tu najczęściej kończy się rola lekarza i samemu musimy dojść do tego, co powoduje daną przypadłość. Podobnie jest z alergiami, nie zawsze mamy objawy zewnętrzne, takie jak wysypki, pokrzywki czy inne, a testy nie wykazują, że istnieje jakiś problem. Czasem się tak zdarza, że nie jesteśmy uczuleni, ale nie tolerujemy jakiegoś składnika naszej diety.

„Ludzie mogą źle reagować na niektóre posiłki, nawet jeśli nie mają nietolerancji żywieniowej ani rozwiniętej choroby. Na przykład może się zdarzyć tak, że dziecko nietolerujące glutenu nie będzie cierpiało na celiakię, a dziecko nietolerujące laktozy nie będzie miało alergii na mleko”.

Małe dzieci mają słabo rozwinięty układ odpornościowy, dlatego też testy na alergię nie zawsze dobrze wychodzą, w wieku późniejszym mogą dać zupełnie inny wynik. Dlatego oprócz wizyty u lekarza, warto czasem się zastanowić nad tym co je nasze dziecko, od kiedy zaczął się dany problem. Autorka pokazuje nam na co zwracać największą uwagę, pokazuje związki między jedzeniem a chorowaniem, czy choćby złym zachowaniem naszych dzieci. W końcu dla nikogo nie jest tajemnicą, że zbyt duże spożywanie cukrów, może się wiązać z nadpobudliwością naszych pociech.

„Dlaczego Twoje dziecko choruje” to poradnik, który pomoże nam zrozumieć dolegliwości, które nękają nasze dzieci. Nie zastąpi on oczywiście wizyty u lekarza, ale pomoże obudzić w nas detektywa, naprowadzić na problem. Bo często niestety się zdarza, że nie zdajemy sobie sprawy z tego ile nasze dzieci jedzą słodyczy, i nie chodzi tu o same batoniki, ale o płatki śniadaniowe czekoladowe, mleczne kanapki – jesteśmy bombardowani gotowymi produktami, które niekoniecznie są najlepsze dla zdrowia.

Polecam tę książkę mamom, które borykają się z bólami brzucha, napadami złości, ciągłymi infekcjami, które mają w domu małego niejadka. To naprawdę wartościowy poradnik, bardzo przystępnie napisany, który może pomóc rozwiązać wiele problemów, a przede wszystkim zwróci nam uwagę, na to co jedzą nasze dzieci.


Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii !!!

wtorek, 16 października 2012

Szósty – Agnieszka Lingas – Łoniewska


Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 332
Źródło: Biblioteczka własna


Nie ma chyba osoby, która nie znałaby Pani Agnieszki Lingas – Łoniewskiej, albo by o niej nie słyszała. Ja po wielu pozytywnych, a wręcz samych zachwycających recenzjach, wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po jej książki, i że mi się spodobają. Ale muszę się przyznać, że nie sądziłam, że aż tak. Dawno już nie zarwałam nocy czytając książkę, aż do teraz!

Marcin Langer należy do ludzi upartych, i zawsze dążących do celu. On się nigdy nie poddaje, nie staje w miejscu i dlatego mając trzydzieści osiem lat zostaje szefem Śląskiej Grupy Śledczej. To wielkie wyróżnienie, ale też niesamowita odpowiedzialność, bo teraz to od niego zależy, czy na Śląsku każdy morderca trafi za kratki. Jednak tym razem to coś więcej niż zwykle morderstwo, to jakaś dziwna obsesja na punkcie zielonookich blondynek, które sześć dni po porwaniu giną.

Langer i jego grupa mają co raz mnie czasu, ginie kolejna blondynka, dlatego z pomocą przychodzi im młoda pani psycholog, której zadaniem jest sporządzanie portretu psychologicznego morderców. Alicja Szymczak – jej marzeniem było dostanie się do tej grupy, jednak okazuje się, że dostając się, spełnia się jeszcze jedno i nie tylko jej.

W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i kobietę.
W szóstym dniu … odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem”.

Praca zaczyna nabierać tempa, jednak czy Langer poradzi sobie z ciosem wymierzonym prosto w niego? Czy przetrwa uczucie zrodzone w zbrodni?

Zawsze tak mam, że jak wszyscy czytają i zachwycają, to ja jakoś nie mogę się przemóc, mam obawy, że się zawiodę. I tak czekam sobie aż minie pierwsze szaleństwo, drugie i w końcu nadchodzi mój czas. I nie żałuję, że tak późno zaczęłam, bo teraz mam co nadrabiać. Zakochałam się w twórczości Pani Agnieszki, i wiem, że na tej jednej książce nie poprzestanę.

Uwielbiam książki, które łączą w sobie romans i sensację, i do tej pory znałam tylko jedną autorkę, która łączyła te dwa gatunki, więc tym bardziej się cieszę, że trafiłam na tą książkę. Pani Agnieszka świetnie się w tym sprawdziła, pokazała niezwykłą miłość, przeznaczenie, które połączyło dwoje ludzi, by w końcu los stanął im na drodze. Kiedy miłość kwitła, szaleniec grasował  a napięcie rosło.

„Szósty” to świetnie przemyślana książka, w której obok prawdziwego szaleńca, i szalonej miłości nie zabrakło też erotycznych scen. Ja kupuję tę historię i niebawem zabieram się za następną!

Baza recenzji Syndykatu ZwB


piątek, 12 października 2012

Czarownica – Barbara Michaels

 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1998
Liczba stron: 231
Źródło: Biblioteczka własna


Nie wiem skąd to się u mnie wzięło, ale uwielbiam wszystko co związane z czarownicami. Mogłabym na ten temat wiele czytać i chyba nigdy mi się ta tematyka nie znudzi. Kiedyś nawet zbierałam różne czarownice, na miotłach, i te nowocześniejsze, niestety po paru latach stały się tylko siedliskiem kurzu. Dlatego jak tylko zobaczyłam tę książkę na Fincie, to od razu wiedziałam, że muszę ją mieć, i szczęście mi dopisało!

Ellen March to całkiem zwyczajna kobieta, taka ot gospodyni domowa, wychowująca córkę i trzech siostrzeńców. Po rozwodzie zamieszkała ze szwagrem i zajmowała się jego rodziną, niestety z czasem zakochując się w mężu nieżyjącej siostry, co wydawało jej się bardzo nie na miejscu. Dlatego gdy dzieci dorosły i miały rozjechać się do różnych szkół, Ellen postanowiła, że wyprowadzi się od szwagra do własnego upragnionego domku. Bardzo szybko udaje jej się go znaleźć i to nawet po atrakcyjnej cenie, jest tylko jeden mały haczyk – w starym dworku tym mieszkała kiedyś czarownica, która popełniła samobójstwo.

Ellen twardo stąpająca po ziemi i nie przejmująca się przesądami i legendami, bez chwili wahania nabywa dworek, znajdujący się na uboczu miasteczka, w sosnowym lasku, mając za najbliższe towarzystwo światowego sąsiada, i niesamowitego przystojniaka – Normana McKaya. Wszystko wydaje się być prawdziwą sielanką do czasu, kiedy mieszkańcy tego nieco sennego miasteczka, zaczynają widzieć w Ellen czarownicę. Najpierw podczas zabawy z nastolatkami przepowiada ona dla żartu przyszłość, która staje się rzeczywistością, a następnie nie chce przystąpić do Ziemskiego Kościoła Gniewu Bożego. Do tego dokarmia białego kota czarownicy no i sama jest posiadaczką kota imieniem Isztar. A na sam koniec wyciąga pomocną dłoń do Tima, miejscowego chuligana i mordercy zwierząt, jako jedyna wierząc, że coś tu bardzo nie pasuje.

Mieszkańcy zaczynają żądać krwi, i wszystko wskazuje, że przeszłość nie została pogrzebana, że legenda powraca zza grobu!

Miałam dobre przeczucia co do tej książki i się nie pomyliłam. I choć samej czarownicy jest mało, jest ona tylko tłem do wydarzeń to i tak książka mi się spodobała. Podobała mi się legenda i miasteczko, które stworzyła autorka. Taka mała miejscowość, gdzieś na „końcu świata”, zapomniana przez ludzi i Boga, którą rządzi sklepowa i pastor z Ziemskiego Kościoła Gniewu Bożego. Gdzie każde odchylenie od normy jest czymś strasznym, gdzie sprawy załatwia się między sobą, nie angażując nie daj boże policji, gdzie ludźmi rządzi strach i zabobony. Do tego bohaterowie świetnie wykreowani, zarówno jako grupa, jak i jednostki się z niej wyłamujące. No i intryga, choć pod koniec troszkę przewidywalna, to jednak bardzo ciekawa byłam do samego końca.

„Czarownica” Barbary Michaels to nie jest kolejna książka, o małym domku na wsi. Ta książka ma swój niepowtarzalny klimat, i tajemnicę. To ciekawa powieść obyczajowa, z małym dreszczykiem napięcia, o uleganiu wpływom i sugestiom, oraz o tym, że czasem warto wierzyć w Czarownice i ich moc ;)

czwartek, 11 października 2012

Nowy "Wyrok"!

Minęło już prawie półtora roku od kiedy w moje ręce trafiła książka Pana Mariusza Zielke - "Wyrok". Był to pierwszy polski thriller finansowy, i choć miałam drobne obawy, czy to aby na pewno książka dla mnie, to na szczęście okazało się, że ta cała afera jest naprawdę mocna!.

Wczoraj kolejny raz przypomniałam sobie o książce dzięki Panu Mariuszowi i Wydawnictwu Czarna Owca, którzy to postanowili obdarować mnie nowym wydaniem "Wyroku"!


"Książka jest na tyle kontrowersyjna, że nie odważył się jej dotąd opublikować żaden polski wydawca - ze względu na ryzyko procesów. Autor jednak się nie zniechęcił  i w 2011 roku wydrukował książkę własnym sumptem. Powieść odniosła niebywały sukces."

Teraz dzięki Wydawnictwu Czarna Owca, książka znów ujrzała światło dzienne, a Ci którzy nie mieli okazji jej zdobyć, mogą to zmienić!

Ja jeszcze raz bardzo dziękuję Panu Mariuszowi za pamięć, no i za taką małą, ale bardzo miłą rzecz, za te parę słów ;) Dziękuję ;)



środa, 10 października 2012

Mój najlepszy nauczyciel. Od nienawiści do miłości. - dr Wayne W. Dyer, Lynn Lauber


Rok wydania: 2012
Liczba stron: 100
Źródło: Biblioteczka własna


Miłość i nienawiść to dwa najsilniejsze uczucia jakich doświadcza człowiek, są one blisko związane ze sobą i obecne w życiu każdego z nas. Jednak to, które z nich będzie odgrywało większą rolę zależy nie tylko od nas, jesteśmy kształtowani najpierw przez rodziców, następnie przez środowisko i to jacy będziemy zależy głównie od tych dwóch czynników.

Ryan Kilgore to kochany mąż i ojciec, to profesor uniwersytecki i wydawać by się mogło, że nic więcej do szczęścia mu nie potrzeba, bo co może być ważniejszego niż spełnienie zawodowe i rodzina? A jednak Ryan nie jest szczęśliwym człowiekiem, a jego rodzina co raz bardziej na tym cierpi. Nie potrafi on poradzić sobie z przeszłością i choć już spełnił swoje największe marzenia, założenia, plany, to cały czas czuje, że jego życie jest niepełne, że czegoś mu brakuje.

Ryan i jego bracia nie mieli łatwego życia, najpierw odszedł ojciec, potem trafili do różnych rodzin zastępczych, w których również nie zaznali miłości. Przybrani rodzice czerpali dochody z opieki nad dziećmi, i to głównie na pieniądzach im zależało. Po jakimś czasie matka ponownie wyszła za mąż, i zabrała dzieci do siebie, niestety ojczym ich nie znosił i życie chłopców wcale nie było ani trochę lepsze ani prostsze. Ale tylko Ryanowi zależało na tym by odnaleźć ojca, by dowiedzieć się dlaczego ich zostawił, bo tylko on tak naprawdę nigdy go w życiu nie poznał. I chociaż sam już założył rodzinę, to brak ojca ma na niego bardzo negatywny wpływ.

„Mój najlepszy nauczyciel” to bardzo życiowa opowieść, która pozwoli zrozumieć nam to co w życiu jest najważniejsze. Nie zawsze to my odpowiadamy za to jak postępujemy, często złe nawyki, a przede wszystkim uczucia, wynosimy z domu rodzinnego. Często decyzje jakie podejmujemy, zależą od tego jak zostaliśmy wychowani, jaki przykład dawali nam rodzice, bo to oni przez wiele lat są dla nas wzorem, są naszymi nauczycielami. Dlatego w życiu nie warto pielęgnować złych uczuć, trzeba rozmawiać, a przede wszystkim wyjaśnić niedomówienia z przeszłości. Warto poznać całą przeszłość i się z nią pogodzić. W końcu jeśli nic nie zmienimy, to nasi najbliżsi będą cierpieć tak jak my kiedyś.

Od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok, i warto go zrobić, nie warto pielęgnować w sobie gniewu, bo choć sami kiedyś dostaliśmy zły przykład, to należy pamiętać, że i my stajemy się dla kogoś nauczycielami.

„Mój najlepszy nauczyciel” to krótka historia, ale bardzo pouczająca, pozwalająca zastanowić się nad relacjami z najbliższymi, ukazująca jak trudne dzieciństwo ma wpływ na nasze dalsze życie.

Za bardzo pouczająca lekturę dziękuję serdecznie Pani Natalii z Wydawnictwa Studio Astropsychologii!!!

piątek, 5 października 2012

Cukiernia pod Amorem. Hryciowie – Małgorzata Gutowska-Adamczyk


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 450
Źródło: Biblioteczka własna


No i się skończyło, wszystkie trzy części za mną, a ja czuję, że chcę jeszcze, że to nie może być koniec. Pani Małgosia nie może mi tego zrobić!

Tym razem poznajemy historię Hryciów, śledzimy dalsze losy Giny Weylen, oraz jej syna Adama, któremu przyszło dorastać w bardzo ciężkich czasach. Hrabia Zajezierki w końcu dowiaduje się, co miała na myśli i co czuła jego matka przed śmiercią. Ale przede wszystkim poznajemy w końcu Celinę i jej historie. Ta część obejmuje najdłuższy okres, bo lata od drugiej wojny światowej do 1995 roku. Dla mnie ta część jest najbardziej bliska.

Nie minęło wiele czasu, kiedy Polska ponownie straciła wolność, kiedy kolejny raz przyszło  polakom, ginąć w jej obronie. Czasy te jednak były trudne nie tylko dla polaków, ale też dla żydów. W tych strasznych czasach przyszło dorastać Adamowi Toroszynowi, który musiał dbać nie tylko o siebie,  którego oczami oglądamy okupacje Warszawy, a który to podczas dość rzadkich wizyt u wuja Tomasza, poznał Celinę i się w niej zakochał. I, choć Celina była wierna ich miłości dość długi czas, to on nie przetrwał próby. W końcu głód i bieda zmusiły ją do wyjścia za mąż za Leona Hrycia, który nie tylko oszukał jej rodzinę, ją samą, ale też przetrwonił cały ich dobytek. Jednak Celina nie żałuje tego co było, w końcu szczęście jest ulotne i samemu trzeba o nie zadbać, a nie czekać na nie latami.

No i najważniejsze, w końcu przychodzi rozwiązanie pierścienia i tego, kto go miał.

Myślałam, że trochę inaczej się skończy ta cała historia, ta saga o rodzie Zajezierskich, Cieślaków, no i Hryciów. Czuję duży niedosyt, z takiego zbyt luźnego rozwiązania, z niedomówienia. No i z samej historii pierścienia, bo w końcu to od niego się zaczęło, a skończyło tak, jakby on wcale nie był ważny. Trochę tak na odczepne. Ale poza tym uważam, że Pani Małgorzata wykonała kawał świetnej roboty, pokazała kawał historii, który kształtował polskie społeczeństwo. Zżyłam się z bohaterami, z Gutowem, z Cukiernią. Przeżywałam losy Giny, Adama, Celiny, i teraz żal mi, że to już koniec. Poznałam wiele silnych kobiet, które zdecydowały o dalszych losach rodziny, które miały wpływ na przyszłe pokolenia i myślę, że kiedyś znów do nich wrócę, że kiedyś z wielką przyjemnością znów zanurzę się w tej wielopokoleniowej sadze ;)