wtorek, 20 listopada 2012

Czary w małym miasteczku – Marta Stefaniak


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 295
Źródło: Biblioteczka własna


„Powieść zbyt realistyczna, by była magiczna, i zbyt magiczna, by była realistyczna.”

Dosyć niedawno był wielki boom na tę książkę. Na co drugim blogu można było ją spotkać, chociaż opinie były o niej różne - jedni ją wychwalali, inni mniej pochlebnie się o niej wyrażali. I te tak różne opinie bardzo mnie intrygowały, do tego te czary, dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że uwielbiam ten temat - czarownice i magia. Na szczęście bardzo mi się poszczęściło i udało mi się zdobyć tę książkę na Fincie :)

Miasteczko jakich wiele, małe, spokojne, i jak w wiele innych, bardzo zaniedbane. Bezrobocie tu jest bardzo duże, tak samo jak liczba stojących pod sklepem mężczyzn, którym się w życiu nie wiedzie. A niewiedze się wielu rodzinom, pani Maria Pochanek sama musi z urzędniczej pensji utrzymać cały dom, dwóch dorosłych synów i męża, który dawno temu stracił pracę. Ale ona nie ma jeszcze najgorzej, Krysia to dopiero ma życie, trzy małe córeczki i męża, który jest albo na robotach w Niemczech, albo przyjeżdża i przepija wszystko co jest w domu. Jest jeszcze Joasia, której wiele dzieci może zazdrościć udanych rodziców, i spokojnego domu, jednak czy aby na pewno, czy Ci wszyscy wiedzą, że Asia ma duży problem z miejscowym księdzem?

„Bywają miasta , które można minąć, nawet ich nie zauważywszy.” jednak to zostało zauważone, to właśnie do niego, pełnego ludzkich trosk, zjawia się starsza pani, w znoszonych adidasach i ze swoją nieodzowną sztruksową torebką. Początkowo nikt jej nie zauważa, jednak ona wszystko widzi, widzi obłudę i fałsz burmistrza, widzi biedną kobietę, nad którą znęca się mąż, widzi też pewną panią doktor, która choć stara się dobrze leczyć swoich pacjentów, to samej siebie nie potrafi. I tak z dnia na dzień miasteczko zaczyna się zmieniać, jednak jak to w życiu bywa, znów nadchodzi wielka burza, która wszystko może zmienić.

Lubię czytać polską literaturę, lubię rodzimych autorów, a od teraz lubię również twórczość pani Marty Stefaniak! Zdobyła ona moje serce nie tylko dzięki magii i pewnej starszej czarownicy, ale przede wszystkim za miasteczko, jakich wiele, za jego klimat i oddanie rzeczywistości. Za społeczeństwo, i za te wszystkie tajemnice, które próbujemy ukryć nie tylko przed sąsiadami. Ale wątek magii też jest bardzo dobry, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, jestem naprawdę zaskoczona, co jest kolejnym plusem książki!

„Czary w małym miasteczku” to świetna książka, napisana prostym językiem, dzięki czemu dobrze i szybko się ją czyta, zawierająca niepowtarzalny klimat. To opowieść o walce dobra ze złem, o ludzkich słabościach i niepodawaniu się życiu. To my decydujemy o naszym życiu i naszym szczęściu i nigdy nie powinniśmy o tym zapominać. Pani Marta miała naprawdę świetny pomysł na książkę i ja go kupuję. To dzięki niej szara i brutalna rzeczywistość miesza się z odrobiną magii. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na magiczny realizm, którzy tak jak ja uwielbiają magię!!!

25 komentarzy:

  1. Ja dość sceptycznie podchodzę do książek o magii, a tym bardziej do polskich autorów. Mimo to czasem sięgam po takie powieści...sięgnę więc może i po tą;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znów patrząc na dość szarą i trudną rzeczywistość, uwielbiam zanurzać się w magii i wierzyć, że ona istnieje :)

      Usuń
    2. To tak jak ja:) Szczególnie gdy pisze o niej polski autor.Kupuję to połączenie :)

      Usuń
    3. To jest świetne połączenie :) Fajnie, że podobnie myślimy ;)

      Usuń
    4. Ja w ogóle właśnie z tego powodu czytam dużo fantastyki, czego absolutnie nie potrafiła pojąć moja rodzicielka-zwolenniczka literatury psychologicznej i dramatu :) Bajki lub basnie filmowe też lubię pooglądać :)

      Usuń
  2. Czytałam już powyższą książkę i zgadzam się z twoją opinią, że jest to niezwykle ciekawa, optymistyczna powieść warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja lubię magiczne historie :)))) Polecam książkę w podobnym stylu "Czwarty kąt trójkąta"

    OdpowiedzUsuń
  4. oj a gdzie ja byłam, że do tej pory nie słyszałam o tej książce? :) lubię magię, więc szkoda byłoby przegapić ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie chyba ominął 'bum' na tę lekturę, ale może to i lepiej, bo nie lubię zbyt atakujących z każdej witryny opinii. Książkę tę z chęcią bym poznała, myślę, że może mieć swój urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię, szczególnie samych wychwalających :)

      Usuń
  6. W wolnej chwili chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli jednym słowem: książka dla mnie (no dobra, to trzy słowa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skosztuj jej, jestem ciekawa czy Tobie równie się spodoba ;)

      Usuń
  8. W okresie ogromnej popularności tej książki na blogach nie miałam zamiaru jej czytać, bo większość opinii była negatywna. Jednak teraz, jak emocje opadły chętnie zobaczę jak to z tą magią w małym miasteczku jest :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W okresie ogromnej popularności tej książki na blogach nie miałam zamiaru jej czytać, bo większość opinii była negatywna. Jednak teraz, jak emocje opadły chętnie zobaczę jak to z tą magią w małym miasteczku jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest cudnie, bo samo miasteczko przeraża brutalnością i szarością życia.

      Usuń
  10. Spotkałam kilka negatywnych recenzji tej książki, jednak mimo wszystko i tak mam na nią ochotę. A co! Poza tym mam ją na liście książek do przeczytania od dłuższego czasu, więc.. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie całkiem sporo było tych negatywnych, dlatego sama lubię się przekonać. No i prawda jest taka,że jak jest wielki boom, to ludzie spodziewają się nie wiadomo czego, stawiają ogromne wymagania ;)

      Usuń