Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 255
Źródło: Biblioteczka bratanicy
Ostatnio tak się jakoś składa, że
Zafon sam wpada w moje ręce. Poprzednio koleżanka mi tak jakoś
znienacka podrzuciła, a tym razem bratanica, a że go bardzo lubię,
to radość była całkiem spora. W końcu Zafona nigdy dość ;D
Simone Sauvelle po śmierci męża wraz
z dziećmi nie radzi sobie w Paryżu. Jej małżonek narobił masę
długów, przez co życie staje się jeszcze cięższe. Dlatego
jedynym wyjściem jest przeprowadzka do Normandii, by tam Simone
mogła pojąć pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji
Lazarusa Janna. Irene i Dorian są zachwyceni zmianą otocznia,
teraz oboje w końcu będą mogli dalej się uczyć, a nie zarabiać,
by spłacać długi ojca. Simon również jest wniebowzięta, stary
fabrykant okazuje się być niezwykłym człowiekiem, który nie
tylko dał jej pracę, ale też dach nad głową, a sama praca wcale
nie jest trudna, no może poza paroma dziwactwami pryncypała.
Lazarus zasłynął jako wynalazca
wielu zabawek, dlatego nikogo nie dziwi jego dom, w którym
wychodzą one z wszystkich kątów, patrzą tymi swoimi czerwonymi
oczyma. I dopóki jest jasno, wszystko jest w porządku, ale w nocy
zaczynają one przerażać. Do tego pewnego dnia w niewyjaśnionych
okolicznościach ginie kucharka, młoda dziewczyna, która wygląda
jak by umarła ze strachu. Irene zaczyna się to wszystko nie
podobać, dlatego wraz z Ismaelem postanawiają odkryć prawdę,
która jest dość przerażająca!!!
Jest to troszkę inna książka, niż
te które do tej pory czytałam. Jest oczywiście zagadka, ale są
też zabawki, przerażające zabawki! Jak byłam mała zawsze bałam
się, że jak zamknę oczy, to moje zabawki ożyją. I jak tylko
zaczęłam czytać tę książkę, to znów wszystko wróciło
(znaczy wspomnienia), i nie wiem, ale chyba nie mogłabym spać w
takim domu, chodzić w nim po ciemku, wśród święcących oczu. Ale
wracając do książki, to autor miał niezły pomysł, stworzył
niezłą historię ale … nie do końca ją kupuje. Może już
troszkę za stara jestem?
„Światła września” to książka
w której nie brakuje akcji, jest dużo sekretów i tajemnic, są też
rzeczy, które nam się nie śniły. Język jest bardzo plastyczny i
na pewno działa na wyobraźnię. Jednak bohaterowie nie do końca mi
się podobali, oprócz Lazarusa, byli tacy trochę spłyceni. To
pierwsza książka która tak średnio mi się spodobała, ale na
pewno sięgnę po pozostałe książki Zafona, które czekają na
swoją kolej ;)
Ps. Na razie pierwsze miejsce ma u mnie "Więzień nieba" - to była piękna historia!!!
Jeśli ,,Zafona nigdy dość" to muszę koniecznie sięgnąć po jakąś jego książkę.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę polecić to zacznij od Cienia wiatru ;)
UsuńKsiążkę mam już za sobą i miło ją wspominam, choć np. "Cień wiatru" bardziej mi się podobała. Za to "Więzień nieba" nadal przede mną:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
W takim razie życzę przyjemnej lektury i czekam na wrażenia :)
UsuńNie jestem miłośniczką Zafona. Próbowałam czytać ,,Grę anioła'', lecz z marnym skutkiem, dlatego również w przypadku powyższej książki spasuje.
OdpowiedzUsuńNo jakoś specjalnie nie namawiam, mi się średnio podoba, myślę, że młodzieży na pewno bardziej ona przypadnie do gustu ;)
UsuńPodobała mi się ta powieść, ale jak na razie mistrzostwem jest dla mnie "Cień wiatru" :)
OdpowiedzUsuńCień wiatru był świetny ale ja jednak zostanę przy Więźniu nieba ;)
Usuń"Więźnia nieba" jeszcze nie czytałam, ale możliwe, że po lekturze zmienię zdanie :)
UsuńPrzerażające zabawki... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco z www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com
Bardzo !!!
UsuńStoi u mnie na półce, ale jakoś nie mogłam się do niej przekonać :) Może teraz, dzięki Twojej recenzji w końcu ją przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak stoi na półce to na pewno przeczytasz, ciekawe jak Ty ją odbierzesz ;)
UsuńNa mnie również działa motyw przerażających zabawek, zaraz po klaunach to najgorsze koszmary z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńCiągle odwlekam kolejne spotkanie z Zafonem...ech, zwyczajnie czasu za mało...
Pozdrawiam serdecznie!
Jeśli czasu mało, to nie wiem czy warto go poświęcić akurat na tą książkę Zafona ;)
UsuńCzytałam dopiero dwie książki Zafona ("Cień wiatru" i "Marinę"), ale autor już mnie oczarował. Na pewno sięgnę po tę powieść, chociaż już dłuuugi czas czeka "Gra anioła" w kolejce :)
OdpowiedzUsuńja muszę upolować teraz Marinę, jestem jej bardzo ciekawa :)
UsuńJeszcze ta mi została z trzech pierwszych dzieł pisarza. Ciągle się waham co wziąć, audiobook czy papier?
OdpowiedzUsuńpapier?? Ja jakoś nie mogę do audiobooków się przekonać ;)
UsuńMoją opinię już znasz:)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że muszę poczekać na nową książkę Zafona, że już wszystkie za mną...
ooo to przede mną jeszcze parę jest ;) a opinie znam ;)
UsuńMnie raczej ciężko byłoby wybrać najciekawszą powieść Zafona, pewnie dałabym trzy pierwsze miejsca. 8) "Światła września" wspominam bardzo dobrze. Łatwiej mi wskazać te publikacje, które nieco mnie rozczarowały (jakoś nie mogłam uchwycić ich klimatu) i tutaj zaliczam "Pałac Północy" i ostatnio wydany "Więzień nieba" (miałam chyba za duże wymagania co do niego).
OdpowiedzUsuńo to dla mnie Więzień nieba jest jak na razie najlepszą książką. Ale jak widać każdy lubi co innego w książkach Zafona ;)
UsuńPewnie wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki Zafona. Oczywiście mam je w planach i na pewno nadrobię swoje zaległości, bo muszę w końcu zapoznać się z twórczością tak znanego i cenionego pisarza.
OdpowiedzUsuńWstyd żaden, w końcu ile jest książek i autorów których ja nie znam ;) Ale jeśli mogę polecić to zaczęłabym od początku, od Cienia wiatru ;)
UsuńCzytałam, a jakże! Zafona wielbię, kocham, i co tam jeszcze da się wymyślić :D
OdpowiedzUsuńA ja bardzo mile wspominam "Światła września". :) Lubię takie klimaty. :)
OdpowiedzUsuń