Wydawnictwo: M Wydawnictwo
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 238
Źródło: Biblioteczka własna
Jak to jest być singlem wie tylko ten,
kto jest sam. Jedni uwielbiają ten stan, inni po prostu jeszcze nie
trafili na swoją drugą połówkę. Jednak bez względu na to, czy
to jest nasz wybór czy nie, społeczeństwo różnie to odbiera, i
my sami różnie jesteśmy traktowani. Meredith Goldstein w swojej
książce postanowiła pokazać jedną ze stron bycia singlem. I
muszę się przyznać, że sięgając po tą książkę, myślałam
że to będzie taka lekka, niezobowiązująca lektura, a okazało
się, że nie do końca, że książka daje do myślenia.
Ślub to bardzo ważne wydarzenie w
życiu każdej kobiety. Chcemy, żeby ten dzień był idealny, żeby
nic ani nikt go nam nie zakłócił. Bee też marzyła od dawna o tym
dniu, marzyła o niezapomnianym weselu, dlatego od dawna już
wszystko ma za planowe. Problemem jest tylko posadzenie przy
stolikach pięciu osób – to single, z którymi jest zawsze kłopot.
I tak poznajemy piątkę sympatycznych,
ale z problemami osób, które same pojawiają się na ślubie
swojej przyjaciółki i koleżanki. Hannah - szefowa castingów w
Nowym Jorku, Vicky - dekoratorka wnętrz, Rob ich wspólny
przyjaciel, który w końcu dociera, jednak zdecydowanie za późno,
Joe – wujek panny młodej, niekoniecznie lubiany przez swoją
szwagierkę, oraz Phil – który przyjeżdża w zastępstwie za
matkę. Ich choć cieszą się oni bardzo ze szczęścia Bee, to sami
jakoś nie szczególnie wykazują entuzjazm w związku z zabawą.
Jak pisałam już na początku,
myślałam, że będzie to trochę inna książka, taka lekka, ot
miła lektura na leniwe popołudnie. Jednak autorka pokazała nam
singli i ich życie od trochę innej strony. Do tej pory spotkałam
się z singlami (w literaturze) dla których samotność była
wyborem i nie stwarzała problemów. Single mieli łatwiejsze życie,
mogli robić karierę, chodzić na imprezy i spotykać się kiedy
mieli tylko na to ochotę. Natomiast Meredith Goldstein pokazała nam
osoby samotne, które niekoniecznie są szczęśliwe z tego powodu –
robią „dobra minę do złej gry”. Ale przede wszystkim pokazała
jak takie osoby są traktowane przez społeczeństwo. Bardzo uderzyło
mnie to, że już na wstępie stwierdzono, że single na imprezie
sprawiają kłopoty, że jest problem z ich usadzeniem, i tym żeby
dobrze się czuli.
Autorka w swojej książce skupiła się
na życiu każdej z tych pięciu osób, po kolei poznajemy ich
bliżej, dowiadujemy się dlaczego tak naprawdę są samotni. Bycie
singlem to nie zawsze sposób na życie, czasem nie ma się innego
wyboru, zakochujemy się w niewłaściwej osobie, spotykamy na swojej
drodze nie tych ludzi, z którymi moglibyśmy spędzić resztę
życia.
„Single” Meredith Goldstein to
opowieść o życiu, o losach pięciu osób, które nie tak
wyobrażały sobie swoją dorosłość. Książka napisana jest
prostym językiem, z poczuciem humoru, jednak bije od niej też duży
smutek. Autorka daje nam do myślenia, bo nie zawsze cieszymy się z
bycia singlem, czasem po prostu udajemy, by nie pokazać
społeczeństwu, jak nam źle.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa M, za co serdecznie dziękuję!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 1,8 cm
Cóż, ja nie jestem singlem - i być już nie chcę :)
OdpowiedzUsuńNo to miałaś szczęście, że spotkałaś tego właściwego :)
UsuńTez ją mam, jak chyba większość blogosfery. Ciekawe jaka będzie.
OdpowiedzUsuńNo jestem ciekawa jak ją odbierzesz, bo różne są o nie opinie ;)
UsuńTeż ją mam . Ciekawe jaka będzie.
OdpowiedzUsuńTym razem chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwłaśnie dzisiaj do mnie dotarła ta książka, jestem jej szalenie ciekawa, dziękuję za życzenia, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo szybciutko się za nią zabieraj, a ja czekam na Twoją opinię :)
UsuńMam w planach tę książkę i mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu tak jak Tobie. :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję ;) I czekam na wrażenia!
UsuńNie zdecydowałam się na tę książkę, ale za to będę recenzować "Sztukę uprawiania róż..." oraz inne tytuły, bardzo jestem ciekawa jak "w praniu" okaże się repertuar wydawnictwa M,.
OdpowiedzUsuńZ tych "Singli" mógłby być niegłupi film chyba...
Sztukę uprawiania róż już czytałam :) I masz rację, film byłby niegłupi, na pewno nie wyszła by z tego komedia jakiś wiele, gdzie nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
UsuńNa szczęście już singlem nie jestem, ale wiem, jak czasem gorzko smakuje taka samotność.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, zapowiada się obiecująco, więc będę miała ją na uwadze.
Tak, choć bycie singlem może być wygodne, to jednak często brakuje tej drugiej osoby! :)
UsuńOkładka, przyznam, w ogóle mnie nie zainteresowała, ale już to, co piszesz o książce jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
UsuńMam ją na półce, być może kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńO to już wystarczy po nią sięgnąć :)
UsuńJa już po lekturze i miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńTak, czytałam u Ciebie ;)
UsuńPierwszy rzut oka na tę książkę i pomyslałam sobie - kolejny poradnik, lektura mowiąca jak to jest, jak żyć, jak postepować. A wychodzi na to, że to nie do końca ta 'uliczka'... Choć okładka zupełnie mnie przyciąga, to treśc już bardziej.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie do końca, ja też początkowo myślałam że będzie trochę inna, ale okazało się że autorka poszła fajną drogą, inną!
UsuńCieszę się przeogromnie, że to lekka i przyjemna książka, bo mam zamiar wziąć się za nią, jak tylko skończę "W obronie syna". Akurat dopadło mnie choróbsko, więc przyda mi się jakaś niezobowiązująca lektura.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście lub nie singlem od daaaawna nie jestem, ale książka mi nie podpasowała :(
OdpowiedzUsuń