środa, 6 marca 2013

Mój mały przyjaciel – Anna Żagiel


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 48
Źródło: Biblioteczka własna


Uwielbiam z moimi dziewczynkami czytać bajki, a moje dziewczynki uwielbiają gdy przynoszę im nowe książeczki. Dla mnie takie wspólne czytanie to wspaniale spędzony czas i patrząc na uśmiechnięte dziecięce buzie, to dla nich też.

Wyobraźcie sobie Niemarzeniowo, to właśnie tam pewnego grudniowego dnia, na świat przyszedł mały chłopiec. I choć lekarz i pielęgniarka nie poznali się na urodzie chłopca, to był on swój sposób uroczy. Jednak już pierwszy dzień jego życia, przyniósł mu rozczarowanie. Jego mama umiera, a on trafia do bidula.

Tak, niestety to tam lądują dzieci, takie jak on. Trafia do sierocińca, który znajduje się na rogu ulic Grząski i Grunt, i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to jedyny budynek na tej ulicy, a droga jest tam tak wąska, że aż strach tamtędy przechodzić. G7 to jego pierwsze imię, jednak z czasem zdobywa przydomek Malizna, i choć bardzo szybko staje się samodzielny podpatrując innych, to bardzo mu się marzy przyjaciel, taki prawdziwy z dalekiego zakątka.

I tak Malizna pisze wiersze, które wrzuca do butelki, i poprzez rzekę Nadzieję, wysyła je w świat, nie tracąc nadziei, że ktoś tam je przeczyta.

„Mój mały przyjaciel” to bardzo mądra i „bajeczna” bajka. Autorka poprzez piękny, bajkowy język, wymyślne nazwy, wprowadza czytelnika w świat dzieci osieroconych. Pokazuje, że zawsze trzeba mieć nadzieję, że każdy potrzebuje prawdziwego przyjaciela. Pani Anna stworzyła świetną otoczkę do tej historii, miasteczko – Niemarzeniowo, ulice, rzekę, imiona. Do tego krótkie wierszyki, powodują, że książeczkę się pochłania, zdecydowanie potrafi ona zaciekawić małego czytelnika!

Na uwagę zasługuje również samo wydanie, twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier. No i ilustracje - bardzo ładne!

Polecam, to bardzo ciekawa i mądra bajeczka, która zaspokoi najbardziej wymagające dziecięce gusta!  I choć autorka podejmuje trudny temat, to niestety prawdziwy, i warto, żeby dzieci wiedziały, że takie domy istnieją i że tam nie musi być źle.


Za książkę dziękuję Pani Dorocie z Wydawnictwa Novea Res!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 0,9 cm

14 komentarzy:

  1. czytałam z synkiem, czeka do recenzji, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mam serca czytać mojemu dziecku o domu dziecka. Mnie to zasmuca i nie chcę zasmucać jego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale autorka właśnie tak podeszła do temu, że nie jest bardzo smutno. Ale oczywiście sama wiesz, co najlepiej spodoba się Twojemu dziecku ;)

      Usuń
  3. Tym razem jednak tematyka tej książki nie trafia do mnie. Dla dzieci wolę nieco lżejsze bajeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak wyżej, choć tematyka wydaje się ciężka, to książeczka taka nie jest :)

      Usuń
    2. Skoro nie jest to opisane w smutny, nostalgiczny sposób, to być może się zdecyduje, ale na 100% nie jestem jeszcze pewna.

      Usuń
  4. Zapiszę sobie tytuł, może kiedyś się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej jeszcze z córcią nie czytałem, ale widzę, że warto się w nią zaopatrzyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, dzieci są bardzo ciekawe i ta książka pomoże im poznać świat, który nas otacza, w bardzo przystępny sposób :)

      Usuń
  6. I swojej córce chętnie przeczytałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem lepsze są takie mądre lektury dla dziecka, które uczą :)

      Usuń
  7. Nasze biblioteki są słabo zaopatrzone - żeby znaleźć coś dla dzieci w wieku mojej siostry trzeba się nie lada wysilić. Zazwyczaj trafiają się książki zbyt ciężkie albo zupełnie króciutkie, nieciekawe. Mimo to zapytam o nią, zawsze trzeba mieć nadzieje. ;))

    OdpowiedzUsuń