czwartek, 14 marca 2013

Moja Karolina. Opowieści z USA – Piotr Włódarczyk

 
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 436
Źródło: Biblioteczka własna


Rzadko, bardzo rzadko sięgam po książki z półki podróżniczej. Jakoś zawsze bałam się suchych faktów i tego, że zwyczajnie będę się przy takich pozycjach nudzić. Dlaczego więc sięgnęłam po tę pozycję? Jako zootechnik, choć nie pracujący w zawodzie, nie mogłam nie poznać przygód drugiego zootechnika. A tak bardziej poważnie byłam ciekawa tej podróży, poznanych ludzi, licznych wycieczek.

„Moja Karolina” to relacja z podróży do Stanów Zjednoczonych, Pan Piotr tuż przed czterdziestką postanawia wybrać się na fermę trzody chlewnej w Karolinie Północnej. Zamieszkał on w małym, zaledwie czterotysięcznym miasteczku Elizabethtown, by tam przez prawie dwa lata pracować na fermie macior, w dziale rozrodu. Wykonywał tą sama pracę co „czarni” czy meksyki, którzy raczej większych kwalifikacji nie mieli, często też był jedynym białym, na tej amerykańskiej prowincji zdominowanej przez kolorowych.

Autor ma duży dar do opowiadania, robi to z wielkim poczuciem humoru, dzięki czemu uśmiałam się nie jednokrotnie. I jeśli ktoś myśli, że skupia się tylko na pracy, to absolutnie nie. Poznajemy miasteczko Elizabethtown i jego mieszkańców, zwyczaje jakie panują. Jestem zaskoczona kulturą jaka panuje na drogach, nikt nie przekracza prędkości, a już broń boże nikt na nikogo nie trąbi! Pełna kultura! Finanse opierają się na pełnym zaufaniu, i wszędzie płaci się czekami, wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? W pracy nie wolno do nikogo za bardzo się zbliżać ani żartować z podtekstem seksualnym, gdyż najmniejszy żart jest traktowany jako napastowanie, i taka osoba od razu jest zwalniania. Pan Piotr niejednokrotnie musiał się ugryźć w język, by nie wypalić coś głupiego. Ale i tak nie brakowało innych żartów, które robili mu Murzyni, a on im.

Jedno co bardzo mi się nie podobało u Amerykanów, to bardzo mała ilość urlopu jaka przysługuje pracownikom, podobnie też uważał Pan Piotr, który musiał dużo się nakombinować, pozamieniać, by udało mu się wyjeżdżać i trochę pozwiedzać, dzięki czemu poznajemy relacje między innymi z podboju Dzikiego Zachodu. Utah, stan najbogatszy w parki narodowe, kaniony i czerwone skały, Kalifornia - „piekielna ziemia, sucha jak wiór z kamienistym podłożem i surowymi skałami”, San Francisco, Los Angeles i wiele innych miejsc udało się zwiedzić autorowi a przy okazji nam.

Piotr Włódarczyk opowiadając nam o Stanach Zjednoczonych, nie jednokrotnie wtrąca wspomnienia z pracy w Polsce, z praktyk produkcyjnych w PGR w Polsce oraz NRD, oraz wcześniejszych licznych podróży, tego jak wraz z kolegą próbowali dostać się do Włoch, podróży autostopem przez Jugosławię, Węgry, Czechosłowację.

Muszę częściej sięgać po książki podróżnicze, to były niezapomniane chwile i wrażenia. Miło jest poznać inne zwyczaje, kulturę. Dowiedzieć się jak w praktyce wygląda życie na innym kontynencie, życie wśród kolorowych. W książce znajdują się też zdjęcia Pana Piotra, dzięki czemu jeszcze lepiej możemy poznać jego przygody!

Polecam, jeśli chcecie poznać prawdziwe życie, koniecznie musicie zapoznać się z „Moją Karoliną” Piotra Włódarczyka! To zupełnie inny świat!!!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,5 cm

22 komentarze:

  1. Ciekawie zapowiada się ta podróż do Karoliny, tym bardziej, że nigdy nie byłem w USA. Jednak od książki podróżniczej wymagam nie tylko podawania suchych faktów, ale i finezyjnego języka z dużą dawką humoru. Widzę, że w tej pozycji mamy to wszystko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystko jest tak opowiedziane, że chłoniemy informacje, bawiąc się przy tym świetnie, no i nie raz zazdroszcząc trochę autorowi, że miał okazję poznać wiele ciekawych miejsc i ludzi! Humoru autorowi na pewno nie brakuje!

      Usuń
  2. Na chwilę obecną nie mam ochoty na podróżnicze książki. Jestem zawziętą domatorką i może dlatego tak rzadko podróżuje, nawet wirtualnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też raczej domatorką jestem i chyba bym sie bała tak wyruszyć w nieznane, ale podziwiam takie osoby jak Pan Piotr!!!

      Usuń
  3. Nie lubię także sięgać po książki podróżnicze, lecz na tą może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczynam się co raz bardziej przekonywać a ta jest rewelacyjna!

      Usuń
  4. Po podróżnicze o Stanach zawsze chętnie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie tym bardziej polecam i jestem ciekawa jak Tobie się spodoba!!! :)

      Usuń
  5. Lubię książki podróżnicze, choć chyba akurat wyprawa na amerykańską, prowincjonalną farmę niespecjalnie mnie kusi:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farma jak farma, ale ludzie na niej pracujące, mieszkańcy no i liczne wycieczki, zdecydowanie warte poznania :) Ale oczywiście nic na siłę :)

      Usuń
  6. Tym razem to książka nie dla mnie. Nie za bardzo interesuję się tą tematyką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa, co skłoniło autora do podjęcia takiej pracy, więc chyba przeczytam, mimo że też rzadko sięgam po relacje z podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był jeden z powodów wymieniony, choć z opisów wycieczek i nie tylko tych po Stanach wnioskuję, że pana Piotra ogólnie nosi w świat, bo całkiem sporo podróżuje ;)

      Usuń
  8. Właśnie się nad nią zastanawiałam, w końcu nie wzięłam i zaczynam żałować;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj możesz troszkę żałować, bo książka jest rewelacyjna! Ale zawsze może jeszcze wypożyczyć albo kupić :)

      Usuń
  9. Też boję się książek podróżniczych, ale po Twojej recenzji nabrałam chęci na poznanie jakiejś z tej półki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że nasze obawy są bezpodstawne i trzeba trochę po nadrabiać!

      Usuń
  10. Po książki podróżnicze rzadko sięgam Jeśli już to najchętniej po Brysona albo Cejrowskiego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cejrowskiego kiedyś czytałam, uwielbiam Wojciechowską, a teraz także pana Piotra :)

      Usuń
  11. Hmm... Jakoś nie jestem do końca przekonana do tej książki. Może kiedyś;)

    OdpowiedzUsuń