Już od bardzo dawna nosiłam się z zamiarem rzucenia palenia. Wszystkie metody jednak dawały efekt krótkotrwały i po paru dniach z powrotem wracałam do tego wstrętnego nałogu, który nie dawał mi normalnie żyć.
Tym razem postanowiłam skorzystać ze sprawdzonego sposobu, który na dodatek nic nie kosztuje i tak oto spędziłam wieczór z Allenem Carr.
Wydawać by się mogło, co mi da książka skoro inne metody zawiodły. Ano wiele, w każdym razie kto nie spróbuje, ten się nie dowie.
Nie zażywam żadnych substytutów, nie używam silnej woli, po prostu cieszę się z faktu, że należę od tej pory do tej dużej grupy szczęśliwych niepalących :)
Bardzo fajne uczucie !!!
Życzę Ci powodzenia i wytrwałości:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńWytrwałości życze!!
OdpowiedzUsuńKsiążka dobra na wszystko ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą! Oby tak dalej, powodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ooo.. To gratuluję i trzymam kciuki, aby udało Ci się wytrwać!! A książka z pewnością warta poznania, skoro zachęciła Cię do rzucenia palenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Powodzenia i obyś tak dalej tkwiła w swym postanowieniu, gdyż palenie to niestety niezbyt dobry nałóg a już na pewno najbardziej śmierdzący ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :) Tym razem więcej się nie złamie i jak Cyrysia to ładnie nazwała, nie poddam się temu śmierdzącemu nałogowi!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wierzycie we mnie i trzymacie za mnie kciuki :*
Kasandro - Myślę, że warta, nawet dla osoby która nie pali, gdyż na pewno lepiej zrozumie co przechodzi osoba paląca i jak trudne jej się to wydaje.
Ja czuję się wolna i w końcu mogę oddychać pełną piersią i aż mi wstyd że tyle lat się trułam :(
Ja osobiście nie mam tego problemu,ale książkę polecę kilku osobom,które znam i są w nałogu..;D Tylko nie wiem,czy ją przeczytają.. Większość osób,które są w nałogu,nie dopuszczają do siebie tej wiadomości i udają,że wcale tak nie jest,choćby nie wiem co.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że Tobie się uda i już więcej nie będziesz palić! To jest okropne być od czegokolwiek uzależnionym. I wiedziałaś,że jeden papieros skraca życie o 5 minut?;>
Oj, to chyba coś dla mnie... dopisuję do listy z adnotacją 'pilne' i liczę,że i u mnie ta metoda z książki odniesie skutek. ;) A Tobie (i sobie przy okazji xD) życzę wiele wytrwałości i powodzenia !
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się takie opowiadanie S. Kinga, w którym pewna firma za pomocą różnego rodzaju presji uczyła ludzi jak się uwolnić od nałogu m. in. od palenia. To było straszne.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w całkowitym rzuceniu palenia! :)
OdpowiedzUsuńMiravelle - polecaj, nawet nie muszą chcieć rzuć i mogą palić podczas czytania :) Grunt to ich przekonać żeby tylko przeczytali :) A reszta już się sama ułoży
OdpowiedzUsuńLeanne - jest jeszcze wersja tej książki dla Kobiet ale ta jest chyba lepsza. I trzymam kciuki za to, żebyś przeczytała, tylko tyle :) Nic przez to nie tracisz a wiele możesz zyskać :)
Edyta - to może lepiej że o tym nie słyszałam i że na mnie nie trafiło :D
Villemo - Dziękuję :) Trochę się obawiałam czy mnie wszystkie niepalące blogerki na banicję nie skażą , ale fajnie że we mnie wierzycie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i trzymam kciuki na przyszłość :*
OdpowiedzUsuńOsobiście nigdy nie paliłam. Myślę, że wynika to z faktu, że tata kopci fajkę odkąd pamiętam. Każdy jednak ma jakieś uzależnienia od których chce się uwolnić. Trzymamy kciuki za wszystkich zrywających z złymi nałogami :)
Hm musiałabym ją sprezentować tacie :P
OdpowiedzUsuńCassin - Dzięki :*
OdpowiedzUsuńU mnie w domu wszyscy palili i jakoś chyba zły przykład wzięłam, no ale teraz mogę sobie zafundować nowe nałogi - tylko jakieś przyjemniejsze :D
Bsz - W takim razie nie ma na co czekać :D
O jaaaa, jak się cieszę! :D Gratuluję z całego serca! Jestem zagorzałą przeciwniczką palenia i "molestuję" zawsze każdego palacza by starał się rzucić. ;) Trzymam za Ciebie mocno kciuki! :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie potrzebuję zapoznawać się z tą lekturą, a Tobie życzę powodzenia w walce z nałogiem :)
OdpowiedzUsuńWytrwałości! ;)
OdpowiedzUsuńOooo... Ciekawe jakim sposobem, że tak po prostu;)
OdpowiedzUsuńWytrwałości życzę, jak każdy:)
Sama nie mam problemu z paleniem, ale strasznie mnie ciekawi na czym ta metoda polega. W dawnych czasach też popalałam, ale miałam to szczęście, że nigdy się od papierosów nie uzależniłam. Mogę sobie tylko wyobrazić jakie to paskudne uczucie czuć przymus palenia. Życzę powodzenia i trzymam kciuki, bądź dzielna :))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńSylvio - to działa trochę na zasadzie autosugestii :) w każdym bądź razie nadal nie palę :) i mam nadzieję, że już nigdy to się nie zmieni :D
No to gratuluję i... życzę wytrwałości :). Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńgratuluję, moja mama i przyjaciółka rzuciły palenie po przeczytaniu tej książki, wiec coś w niej jest :)
OdpowiedzUsuń