środa, 12 października 2011

Plaża Muszli – Marie Hermanson



Seria wydawnicza: Terytoria Skandynawii
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 277
Źródło: Biblioteczka własna


Swojego czasu w księgarniach kupowałam wszystko co związane ze Skandynawią. Zresztą te książki same mi wskakiwały w ręce i nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Tak było i z „Plażą muszli”, która jest swojego rodzaju wyjątkiem, bo z literatury skandynawskiej zaopatrzyłam się w masę kryminałów, a ta jedyna jest powieścią, dlatego tym bardziej byłam jej ciekawa.
Ulrika po dwudziestu czterech latach powraca na Plażę Muszli. To tu spędziła najpiękniejsze lata dzieciństwa i to tu wydarzyło się coś, co miało ogromny wpływ nie tylko na nią, ale też na całą rodzinę jej przyjaciół. Teraz pokazując synom szczęśliwe miejsce swojego dzieciństwa, powraca do niej wszystko to, co wydarzyło się w wakacje 1972 roku. Ale oprócz wspomnień bohaterka zastanawia się do kogo mógł należeć szkielet dziewczyny, który w skałach znaleźli jej synowie, i czy coś go łączyło z małą Mają.
W książce poznajemy nie tylko  Ulrikę i rodzinę Gattmanów, ale też Kristinę, która wydawać by się mogło, nie miała nic wspólnego z nimi. Kristina była inna, nie gorsza, ale właśnie ta inność ją wyróżniała. Nie lubiła ona ludzi, byli dla niej zbędnym otoczeniem, które wiecznie coś chciało, a przede wszystkim za dużo mówiło. Zamieszkała ona niedaleko plaży, w zupełnie prymitywnych warunkach, i tam w końcu odnalazła spokój. Pranie, sprzątnie, znoszenie opału, to były główne jej zajęcia, zaraz obok zbierania. Kristina zbierała wszystko to, co należało do przyrody i ściśle się z nią łączyło, ptasie pióra, czaszki, skóry zwierząt i z nich robiła prawdziwe dzieła. Jednak choć wszystko wydawało się być na dobrej drodze, to jednak Kristina pewnego dnia zaginęła, podobnie jak Maja.
Czy coś łączyło te dwie osoby? Jaki wpływ miało małe autystyczne dziecko na dorosłą odizolowaną osobę. Tego lata nikt nie zapomni i nie dla każdego skończy się ono dobrze.
Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wciągnie. Nie ma tu za dużo akcji, większość czasu Ulrika wspomina swoje początki w rodzinie  Gattmanów, jak pomału stawała się ich częścią życia, a oni jej, a jednak cały czas coś wisiało w powietrzu i nie pozwalało odłożyć książki. Ta plaża, rodzina, mały domek, pokoik na poddaszu – wszystko jakby owiane cieniutką niteczką magii.
Autorka ma bardzo ładny styl pisania i język jakim pisze jest taki malowniczy, poetycki, po prostu piękny. Aż chciałoby się być na tej plaży, i wkraczać w dorosłość razem z dziewczynami. Jednak to co najbardziej podobało mi się w tej całej historii, to Kristina i świat widziany jej oczami, jej odczucia, strach, i piękno, które potrafiła znaleźć tam, gdzie inni nie widzą.
„Ale na razie jest cicho. Świat odpoczywa w przerwie między dwiema zmianami. I właśnie do tego odpoczywającego świata sunie po morzu, bezwietrznym i spokojnym jak jezioro jaskiniowe. Kajak przemieszcza się wzdłuż dobrze znanego wybrzeża, stromych granitowych skał, ocienionych plaż, liże je jak zwinny wąski język.”
„Plaża muszli” to książka trochę melancholijna, trochę smutna ale w gruncie rzeczy bardzo piękna. Cieszę się, że na nią trafiłam, że mogłam poznać historie tego magicznego miejsca, historię różnych ludzi, których połączyło lato 1972 roku.
Polecam !
Ocena 9,5/10

11 komentarzy:

  1. Zachęcasz :)
    Mam tą książkę od dawna na oku :)

    Ładna recenzja,
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna okładka i ciekawa recenzja. Z przyjemnością przeczytam książkę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie - bo faktycznie ostatnio literatura skandynawska kojarzy mi się z kryminałami i "Czarną serią". Na pewno miło poznać inną stronę tej literatury - poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie mam się za nią zabrać, jak skończę tą którą obecnie czytam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się historia tej książki i okładka także nawet do mnie przemawia, więc mam cichą nadzieję że również mnie wciągnie ,,Plaża muszli'' tak jak i ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest rewelacyjna powieść. Byłam nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna historia, nie dziwię się, że wciągnęła Cię

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniałam sobie tę książkę, czytałam jakiś czas temu. Podobała mi się ta historia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oleńka - to dobrze że zachęcam, bo książka naprawdę jest fajna :)

    Kasandra_85 - polecam :)

    Anna - to mnie chyba najbardziej skusiło, i teraz wiem, że nie tylko kryminały skandynawskie mają swój urok :)

    kamkap - to jestem bardzo ciekawa twoich wrażeń :)

    Cyrysia - myślę, że tak, w końcu mamy bardzo podobne gusta czytelnicze :)

    Lirael - ja też, a trochę się jej obawiałam mimo wszystko :)

    Taki jest świat - tylko trochę mi szkoda, że wątek Kristiny nie został bardziej rozpisany ;)

    Evita - :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładna powieść.
    Mnie zwodziła - najpierw zainteresowała bardzo, potem lekko znudziła, by zafascynować na nowo aż do ostatniej strony. Lubię takie książki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Plaża muszli" od dawna czeka na mojej półce. Chyba najwyższy czas się za nią wziąć:)

    OdpowiedzUsuń