Wydawnictwo: WNK
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 466
Źródło: Biblioteczka własna
„Cukiernia pod Amorem” to kolejna książka, którą kupiłam pod
wpływem wielu pozytywnych recenzji, których naczytałam się na blogach. Kupiłam
ją już dawno temu, kiedy pojawiała się ona wszędzie, i wszędzie było o niej
głośno, jednak cały czas odkładałam ją na później, obawiając się czy aby mi się
też spodoba. A teraz czym prędzej będę musiała się zaopatrzyć w kolejną cześć.
Iga każde wakacje spędza w rodzinnym Gutowie, chodź studiuje
w wielkim mieście, to wie, że jej miejsce jest tu, w tej małej mieścinie, w
rodzinnej cukierni. Nie zależy jej na wielkiej karierze, na pracy dla wielkiej
korporacji, zdecydowanie woli pracować dla siebie, i rozwijać rodzinny biznes.
I tak razem z ojcem i babką robią wszystko by ich cukiernia nie tylko
przynosiła jak największe zyski, ale też by ludziom naprawdę smakowały wyroby
cukiernicze, by miło spędzali czas w kawiarnianym ogródku. Niestety babcia
pewnego dnia dostaje wylewu, a archeolodzy przekopując Gutowo, dokonują
niezwykłego odkrycia.
Co wspólnego ma babcia i tajemnicze odkrycie ? Pierścień
odnaleziony przez archeologów należał dawno temu do rodziny babci, aż pewnego
dnia zaginął w tajemniczych okolicznościach. Teraz Iga za wszelką cenę chce się
dowiedzieć jego historii a przy okazji poznać bliżej historię własnej rodziny,
silnych kobiet i ich namiętności.
Zaczynając książkę czekałam na to by zachwyciła mnie tak
samo, jak innych, by pochłonęła mnie totalnie. Nie wiem czego tak do końca się
po niej spodziewałam i sama nie wiem, w którym momencie przepadłam na dobre. Ot
niby zwykła historia rodzina, ale te dworki dziewiętnastowieczne, życie na
prowincji, to jest naprawdę coś. Autorka świetnie oddała realia tej epoki, jej
koloryt. Kobiety, choć podporządkowane mężczyzną, to jednak one rządziły
wszystkim, to na ich głowach było utrzymanie rodziny. I choć wielokrotnie
chciały, by ich dzieci, by ich córki, nie popełniały tych samych błędów, to
jednak nie dało się ich przed tym ustrzec. Ale dzięki temu też były one z
pokolenia na pokolenie co raz silniejsze i co raz mądrzejsze.
„Cukiernia pod Amorem” to bardzo mądra i barwna historia o
kobietach i ich mężczyznach, o rodzie Zajezierskich na tle przełomowych
wydarzeń historycznych. I choć nie do końca umiem sprecyzować to, co mnie tak
bardzo urzekło w tej książce, to jednak wiem, że koniecznie muszę zapoznać się
z dalszą historią rodziny. Autorka postąpiła bardzo nieładnie, kończąc książkę
w tak ważnym momencie ! I teraz jak tu nie kupić kolejnej części?
Mówi się, że apetyt rośnie w miarę czytania i w tym
przypadku zdecydowanie tak jest. Ja mam apetyt na więcej !!!
Ocena 9,5/10
To szybciutko chwytaj za tom drugi, bo już w najbliższą środę premiera "Hryciów", czyli tomu trzeciego:)
OdpowiedzUsuńI niestety ostatniego...
Jak ja Ci zazdroszczę, ze nie będziesz musiała czekać na kolejne tomy. Tak jak Ty początkowo byłam sceptyczna i dokładnie tak samo wsiąkłam. Teraz po prostu gryzę palce czekajac na tom trzeci :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że ,,Cukiernia pod Amorem'' warta jest poznania, tak więc bardzo chce ją przeczytać tym bardziej że swą recenzją wzmogłaś mój apetyt.
OdpowiedzUsuńno nie wiem, ja się waham... na przykład serii 'Rozlewisko' Kalicińskiej nie ruszyłam do dziś...
OdpowiedzUsuńAnek - tak wiem, i na pewno się zaopatrzę, bo jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKasiek - no nie sądziłam, że tak mnie wciągnie ta historia i ciesz, że nie muszę długo czekać na kolejne części :)
Cyrysia - poczekaj aż sama książka (pierwsza część) wzmoże Twój apetyt :)
Bluedress - jeśli nie ruszyłaś to nadal nie wiesz czy Ci się spodoba ;) A cukiernia to coś zupełnie innego, nie jest to książka o szczęśliwym spadku i nagle wszystko jest piękne, jest to wbrew pozorom smutna historia o pięknych, mądrych i samotnych kobietach, które musiały walczyć z przeciwnościami losu :)
Muszę koniecznie zdobyć ten cykl. Bardzo mnie kusi:))
OdpowiedzUsuńLubię sagi, rodzinne losy :)
OdpowiedzUsuńJa też pokochałam tę cukierenkę i ich właścicieli, rodziny tychże oraz wszystkich innych, których Pani Małgorzata stworzyła w swoim cyklu o Gutowie. Polecam każdemu, bo Gutowska-Adamczyk, to nie Kalicińska, Grochola czy Szwaja...To zupełnie inna jakość literatury i sama słodycz, rozkosz, przyjemne doznania natury estetycznej ;) po prostu, trzeba to przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńwidziałam książkę w bibliotece, chyba po nią sięgnę... od Grocholi trzymam się z daleka odkąd kilka lat temu przeczytałam jakies jej opowiadanie...
OdpowiedzUsuńKasandra_85 - polecam, naprawdę fajnie się czyta a sama historia bardzo wciągająca :)
OdpowiedzUsuńTaki jest świat - jak widać ja też ;)
Agnieszka - zgadza się, to trochę inna literatura, i choć lubię Kalicińską tak i teraz panią Gutowską-Adamczyk :)
Bluedress - opowiadań Grocholi też nie lubię ;) a po tą książkę jak masz możliwość to sięgnij, nic nie kosztuje a może zostaniesz kolejną klientka Cukierni :)