Wydawnictwo: M Wydawnictwo
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 340
Źródło: Biblioteczka własna
Wielu z nas marzy się wyjazd za
granicę, wielu wyjeżdża i już nie wraca. W poszukiwaniu lepszego
życia, w pogoni za „kromką chleba”, wyjeżdżamy i już nie
wracamy. W dzisiejszych czasach wszystko jest prostsze, łatwiejsze,
życie jest też szybsze. I nie ma w nim miejsca na sentymenty czy
wierność swojemu krajowi.
Henryk Harysynowicz od wielu lat żyje
samotnie „i skrycie, choć już nie ucieka przed nikim i przed
nikim się nie ukrywa. Można by powiedzieć, że jedynym powodem
jego ukrywania się, zresztą trudnego do zauważenia przez kogoś
postronnego, było to, że wciąż istniał”. Nie potrafi pogodzić
się z wydarzeniami z przeszłości, z wyjazdem za granicę.
Internowany, nigdy nie pogodził się i nie nauczył się żyć, poza
granicami Polski. Wyjechał wbrew sobie, wyjechał bo poddał się
całkowicie decyzjom żony, jednak jak z czasem się okazało, nie
była to dobra decyzja. Teraz po wielu latach Henryk wraca do kraju,
by na nowo przeżyć, by wrócić do wydarzeń sprzed lat.
Henryk pochodził z zamożnej rodziny,
i choć wiele zawdzięczał ojcu, choć żyło mu się lepiej niż
innym, to jednak robił wszystko by mu się sprzeciwić, by zrobić
mu na złość. Jako syn prominentnego ubeka, zaczął działać w
Solidarności, by w końcu wylądować w Kanadzie. I pomimo że los
zesłał go tak daleko, to i tak nie uwolnił się od ojca, który
utrzymywał jego rodzinę. Henryk nie potrafił odnaleźć się w
rzeczywistości, która go otaczała, nie potrafi zadbać o innych,
wciąż użalając się nad sobą.
Teraz gdy wraca po trzydziestu latach,
nadal skazany jest na ojca, a właściwie na jego pieniądze. Jako
obywatel Kanady, próbuje odzyskać swoje dawne, prawdziwe
obywatelstwo, pragnie odzyskać swoje prawdziwe ja. Jednak nic nie
jest takie proste, podczas próby zdobycia jakiegokolwiek dokumentu
potwierdzającego tożsamość, wpada w sieć intryg
postkomunistycznej Polski.
Pierwszy raz stykam się z twórczością
Jana Polkowskiego – pisarza, wydawcy i redaktora, eksperta w
dziedzinie mediów i komunikacji społecznej, który w swojej
książce ukazuje nam cztery pokolenia rodziny Henryka – polaka, w
którego żyłach płynie obca krew. Autor ukazuje nam absurdalną
rzeczywistość PRL, prawdę o życiu, walkę o niepodległość.
Ślady krwi” to trudna a zarazem
niezwykła historia Polski, prawdziwa i brutalna, pełna sprzeczności
i przelanej krwi. Autor posługuje się piękną polszczyzną,
bogatym słownictwem i głębokimi przemyśleniami, dzięki czemu
książkę czyta się z zapartym tchem. I aż trudno uwierzyć, że
są ludzkie, którym tak zależy na kraju, którym nie jest obojętna
historia własnego kraju.
Polecam, szczególnie tym, którym nie
jest obojętna Polska, którzy nie boją się cofnąć w czasie i
rozliczyć z przeszłością!!!
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa
M, za co serdecznie dziękuję!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,0 cm
Bardzo głośna książka ostatnimi czasy w naszym blogowym świecie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo głośna i warta przeczytania :)
UsuńCiężki jest los emigrantów ale ciężej mają Ci którzy zostali. Bardzo ciekawa fabuła.
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo ciekawa, a los - jak to bywa, dla jednych bardziej łaskawy, dla innych mnie! Książka zdecydowanie dla Ciebie Bartku!
UsuńDokładnie język książki jest piękny!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo bym chciała przeczytać :) zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńZazdroszczę Ci, że mogłaś ja przeczytać. Może i mnie się uda zdobyć książkę.)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę!
UsuńJa chyba też ją zamówię :)
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńCzytałam tę książkę i napisałam o niej dość obszernie, to godna uwagi, szlachetna lektura. Polecam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I tu się bardzo zgadzamy!
UsuńNa początku ją skreśliłam, lecz teraz jeszcze się nad nią zastanowię.
OdpowiedzUsuńNie skreślaj, myślę że warto!
UsuńDo sięgnięcia po polską literaturę nie trzeba mnie namawiać, ale tym razem muszę się wstrzymać, gdyż mam teraz inne zaległości czytelnicze z którymi muszę się uporać w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńAle może kiedyś :)
UsuńJa bym ją włączyła do kanonu lektur, tak samo jak ,,Dolinę nicości" i ,,Czas niedokonany". Mam wrażenie, że dzisiejsi pisarze boją się pisać o rzeczywistości PRL, boją się pisać o rzeczywistości III RP. Gdyby nie kilku twórców, którzy są skutecznie pomijani we wszelkich listach bestsellerów, przyszłe pokolenia nie miałyby skąd czerpać wiedzy o czasach nam współczesnych i czasach współczesnych naszych rodziców.
OdpowiedzUsuńTo prawda, pisanie o prawdziwej przeszłości nie jest modne. Zgadzam się, powinna znaleźć się pośród lektur...
UsuńNa pewno kiedyś ją przeczytam, bo bardzo mnie ciekawi i intryguje ;))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i ja się skuszę, zapowiada się ciekawa lektura:)
OdpowiedzUsuń