Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 278
Źródło: Biblioteczka własna
Był czas, że zaczytywałam się
książkami Kathy Reichs, byłam strasznie ciekawa jej pracy, tego
jak wygląda praca antropologa sądowego. Jednak po przeczytaniu
„Chemii śmierci” Simona Becketta, stwierdzam, że jest on o
wiele lepszy, oszczędza długich i żmudnych opisów wszelkich
instytutów oraz urządzeń niezbędnych do badań, za to wprowadza
niesamowitą dawkę napięcia oraz grozy!
„W temperaturze dwustu pięćdziesięciu
stopni Celsjusza zapala się ciało. Skóra czernieje i pęka.
Tłuszcz podskórny zaczyna topić się jak słonina na gorącej
patelni. Podsycany nim płomień trawi tkankę miękką. Najpierw
zajmują się ręce i nogi, które działają jak podpałka dla
masywniejszego tułowia.”
Ciekawie się zapowiada, ale nie dla
Dawida. Mała wysepka – Runa, to tu Dawid Hunter ma obejrzeć, wraz
z dwoma policjantami, spalone zwłoki, które znajdują się w
opuszczonej chacie. Niestety wszystko wskazuje, że to nie
przypadkowe spalenie, że zanim doszło do podpalenia, ktoś zadał
ofierze silny cios w głowę. Wezwane posiłki niestety nie mogą
dotrzeć na wyspę, a samo miejsce staje się pułapką, w której co
raz więcej osób traci życie.
„Umiem skłonić zmarłych do
zwierzeń.”
Po „Chemii śmierci” byłam bardzo
ciekawa kolejnej książki autora, i miałam pewne obawy, czy będzie
ona równie dobra. Na szczęście okazało się, że nie tylko jest
dobra, ale jest wręcz świetna. Po raz drugi dałam wciągnąć się
w niebezpieczną grę, i przeżyłam nie jedną chwilę grozy.
„Zapisane w kościach” to moja
druga przeczytana książka Simona Becketta i na pewno nie ostatnia.
Noc minęła nawet nie wiem kiedy, a ja musiałam dowiedzieć się
kto jest mordercą. Jednak tego się nie spodziewałam, autor
zaskoczył mnie i to nie raz! A samo zakończenie – żeby nic nie
zdradzić, powiem tylko tyle, że teraz to ja muszę sięgnąć po
kolejną część. Simon Beckett potrafi trzymać czytelnika w
napięciu, które stopniowo buduje tak, by na końcu nie raz
zadziwić. Do tego język, prosty ale z bardzo bogatymi opisami,
pozwala szaleć naszej wyobraźni!
Jeśli, ktoś jeszcze nie miał okazji
poznać Dawida Huntera, to koniecznie musi to zmienić!!! Polecam!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2 cm
Nie miałam okazji, ale czuję się bardzo zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńCzuj się czuj, i koniecznie sięgnij!
UsuńUwielbiam serial, który został nakręcony na podstawie książek Kathy Reichs, ale samych książek nigdy nie czytałam. Lecz jeśli Simon Beckett jest on niej lepszy to z chęcią się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńA zacząć od tej pozycji, czy proponujesz od innej? Nie słyszałam jeszcze nazwiska tego autora, dlatego się zastanawiam...
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała możliwość to zacznij od Chemii Śmierci, ja zawsze wole wszystko po kolei czytać :)
UsuńA mnie Beckett nie zachwycił, czytałam jego trzy książki i żadna nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Owszem, niektóre opisy są bardzo sugestywne i działają na wyobraźnię, aż miałam wrażenie, że po mnie te robale łażą, blee, ale ogólnie intryga kryminalna bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńTu akurat robali nie było, ale opisy spalonych zwłok świetne! I intryga jak dla mnie też dobra! Ale nie każdego musi aż tak zachwycać :)
UsuńPozdrawiam,
Czeka w formie ebooka na swój dzień do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że szybko ten dzień nastanie no i czekam na wrażenia :)
UsuńLubię ten cykl, choć niektóre tomy są słabe. Ogólne wrażenia jednak jak najbardziej pozytywne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Dla mnie jak na razie oba są dobre, chociaż ten może nawet ciut lepszy, ale ogólnie autor trzyma poziom i mam nadzieję, że w dwóch pozostałych również go nie zabraknie :)
UsuńCzytałam i mogę spokojnie polecać dalej :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńUwielbiam Becketta, czytałam wszystkie książki i nie miałabym nic przeciwko temu, żeby niedługo pojawiła się kolejna :)
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł, mógłby tam autor coś jeszcze skrobnąć :)
UsuńZa mną już cała seria powieści Simona Becketta i wspominam ją z dużym sentymentem. Naprawdę świetne kryminały.
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze dwie na szczęście, aż się nie mogę doczekać :)
UsuńA widzisz, Beckett to Beckett. Jak on coś napisze to nie ma siły, by się nie spodobało. :)
OdpowiedzUsuńTak, jak on napisze, to nocka z głowy!
UsuńJa też uwielbiam książki Kathy Reichs. Jeżeli twierdzisz, że Becket jest lepszy no to muszę obowiązkowo się z nim zapoznać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie lepszy! Polecam!
UsuńJeden z moich ulubionych autorów :)
OdpowiedzUsuńMój teraz też :)
Usuńczytałam Wołanie grobu zdaje się tego autora i wiem, że pisze bardzo dobrze, na pewno sięgnę i po ten tytuł
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze twórczości tego autora, ale chcę to zrobić, bo widzę, że warto. :)
OdpowiedzUsuńBecketa jeszcze nie czytałem, ale mam na półce jego Chemię Śmierci i jeśli przypadnie mi do gustu, to na pewno sięgnę i po inne jego pozycje.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę, kiedy leżałam w szpitalu, a właściwie to ją pochłonęłam. Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, który urzekł by mnie w takim stopniu. Do książki podeszłam trochę sceptycznie, ale nie zawiodłam się na niej. Szkoda tylko, że zapomniałam o autorze i "Chemii śmierci", którą miałam w planach... No ale teraz muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuń***
http://zaslodkakawa.blogspot.com/