Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 373
Źródło: Biblioteczka kuzyneczki M.
:)
No i kolejna trylogia za mną, i
kolejny raz warto było nie przespać nocy, byle tylko dowiedzieć
się jak potoczą się dalsze losy bohaterów, co tym razem
zaplanowała autorka.
Katnis Everdeen przeżyła drugie
Głodowe Igrzyska, przeżyła, gdyż dla wielu ludzi stała się
symbolem powstania, walki, zwycięstwa. Ale nie tylko lud chce
Katnis, chce dla niej walczyć, prezydent trzynastego dystryktu
również ma wobec niej pewne plany, wie, że dzięki tej
dziewczynie, może obalić rządy Snowa. A sama Katnis zgadza się na
bycie Kosogłosem, jednak nie zgadza się na bezczynne siedzenie,
chce walczyć, a nie tylko pozować przed kamerami. Do tego musi
zrobić wszystko, żeby Peta oraz inni pojmani po Igrzyskach,
przeżyli, by wyrwać ich z rąk okrutnego prezydenta.
Nastał czas wojny, prawie wszystkie
dystrykty postanowiły walczyć o wolność, jednak co tak naprawdę
oznacza ta wolność, czy po obaleniu jednego prezydenta drugi aby na
pewno nie zapomni o ludzie? Gdzie jest granica, której nie można
przekraczać, czy jeszcze istnieje coś takiego jak dobro?
Teraz kiedy cała trylogia jest za mną,
stwierdzam, że trzecia część wyszła autorce najlepiej. Pierwsza
mi się podobała, bo była dla mnie zdecydowanie czymś nowym,
przerażała swoim realizmem, brutalnością, drugi tom był bardziej
stonowany, mniej w nim było walki, i lejącej się krwi, mniej było
emocji a więcej przemyśleń bohaterki. Natomiast trzecia część
jest najbardziej emocjonująca, pokazująca jak człowiek się
zmienia, jaki wpływ na niego mają walka o życie, poświęcenie się
dla jednostki, walka o najbliższych.
Polubiłam Katnis od początku, jednak
dopiero teraz tak naprawdę autorka pokazała jej prawdziwą twarz.
Pokazała dziewczynę, która przeżyła, ale która już nigdy nie
będzie wolną osobą, która zawsze będzie się bała, jak nie o
siebie to o bliskich. Jej życie to pasmo bólu, strachu, to noce,
które przynoszą wspomnienia, twarze ludzi, którzy zginęli. Nie
jestem w stanie wyobrazić sobie co bym czuła, czy bym jeszcze
umiała żyć, po tym wszystkim, co przeżyli bohaterowie. Tak samo
Peta, który przeżył, jednak co to za życie kiedy nie wie, co jest
prawdą, a co kłamstwem mu wpojonym podczas wojny.
„Kosogłos” Suzanne Collins to
świetne zwieńczenie całej historii, to walka wielu ludzi, ale też
walka wewnętrzna, to pokazanie, że najlepiej ufać sobie i swojej
intuicji. Przeraziła mnie brutalność, wykorzystanie dzieci w
walce, ich śmierć. Przeraziła mnie wizja białych spadochronów, a jeszcze bardziej to,
kto je zesłał.
Polecam!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,5 cm
Muszę wreszcie zabrać się za tę trylogię, słyszałam o niej już wiele dobrego :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma na co czekać :)
Usuńwszystkie trzy tomy również za mną. nie zgadzam się z Tobą - ja uważam, że akurat "Kosogłos" był najsłabszy, a "Igrzyska śmierci" - najlepsze. ale i tak pozostaję fanką całej trylogii, kiedyś na pewno do niej wrócę. obecnie czekam na film "WPO"!
OdpowiedzUsuńNo a ja z Tobą :P Ale tak naprawdę wszystko zależy, kto co woli :) A trylogia w całości wypada bardzo dobrze :)
UsuńJa ciągle walczę ze sobą. Widziałem w Empiku i pewnie kiedyś sięgnę. Ale na razie mam inne lektury do czytania :-)
OdpowiedzUsuńPolecam, jak będziesz miał okazję to sięgnij :)
UsuńA ja się zgadzam. Kosogłos jest zdecydowanie najlepszy, choć najcięższy z całej trylogii. Również byłem zszokowany brutalnością tej książki...
OdpowiedzUsuńNajbardziej tym, jakie spustoszenie w głowie, w życiu pozostawia wojna! Straszna, przerażająca trylogia, ale warta przeczytania!
UsuńJestem właśnie w trakcie czytania tego tomu i już wiem, że Igrzyska Śmierci będą jedną z najlepszych serii, jakie miałam okazję poznać. :)
OdpowiedzUsuńTak, są bardzo dobre!
UsuńTa trylogia jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że będę miała szansę po nią sięgnąć, bo dużo dobrego o niej słyszałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafi w Twoje ręce, tego Ci życzę:)
UsuńWszyscy wypowiadają się o tej serii w samych superlatywach a ja jeszcze po nią nie sięgnąłem, chociaż już od dłuższego czasu sobie to obiecuję.
OdpowiedzUsuńSięgnij koniecznie, myślę, że może Ci się bardzo spodobać!
UsuńPoszłaś jak burza z tą trylogią. Ja ciągle niestety stoję w miejscu, ale mam nadzieję, że znajdę czas na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńTak, po pierwszej części stanęłam ale teraz cieszę się że trylogia za mną, że poznałam jej zakończenie!
UsuńTak, bardzo dobra książka i ogólnie seria:)
OdpowiedzUsuń:) Świetna!
UsuńNo ładnie ;) Jak dla mnie to "Kosogłos" jest niestety najgorszą częścią trylogii :( Ale dobrze, że są różne zadania na ten temat ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie, to drugi tom jest najgorszy, mogłoby go nie być, zrobić z niego z trzy rozdziały i dorzucić do Kosogłosa. Ale dobrze, że każdemu podoba się coś innego :)
UsuńJak już wspominałam, cała trylogia leży na półce i pokornie czeka na swoją kolej ;]
OdpowiedzUsuńW końcu sie doczeka ;)
UsuńByła nieco inna od dwóch poprzednich części, ale równie dobra :)
OdpowiedzUsuńI ta inność mi sie właśnie spodobała, jeśli można to tak nazwać :)
UsuńMuszę w końcu zabrać się za tę trylogię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;)
UsuńTa część podobała mi się najmniej, z większym zainteresowaniem czytałam pierwsze dwa tomy :)
OdpowiedzUsuńNo ja z najmniejszym drugi ;) Ale pierwszy, jak napisałam, również był dobry, zrobił na mnie spore wrażenie ;)
UsuńCzytałam tylko ,,Igrzyska", ale mnie jakoś nie zachwyciło.
OdpowiedzUsuńTrudno, ale nie każdemu w końcu musi się podobać ;)
UsuńDwie pierwsze części przeczytałam z przyjemnością, więc tę też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa jak tobie się ta część spodoba ;)
UsuńOj tak, spustoszenie w głowie! Po zakończeniu książki nie wiedziałam, czy płakać, czy od razu iść się powiesić. Świetne zakończenie serii, cieszę się, że nie jest przesłodzone i z różowym happy endem.
OdpowiedzUsuńA poza tym witam się po bardzo długiej nieobecności w blogosferze. ;)
Witaj z powrotem :)
UsuńAktualnie czytam "W pierścieniu ognia" i bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po "Kosogłos" :))
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najsłabsza cześć. Już po prostu miałam serdecznie dosyć igrzysk...
OdpowiedzUsuń