Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 400
Źródło: Biblioteczka własna
Ludzie mają to do siebie, że lubią
narzekać, użalać się nad swoim losem. Ale większość z nas nie
zdaje sobie sprawy, że nasze życie to bajka, że tak naprawdę
zawsze mieliśmy „z górki”, a nasze dzieci, ubrane w markowe
rzeczy, z najnowszymi modelami telefonów komórkowych, nie wiedzą
ile miały szczęścia, że urodziły się w tej a nie innej
rodzinie, że ich życie jest takie a nie inne.
Pani Aleksandra nie miała tego
szczęścia, jej życie, jak i życie innych dzieci jej podobnych
zaczęło się od opuszczenia, odtrącenia.
„Na świat przyszłam. Bo nie było
innego wyjścia, a może było, ale czy w tamtych czasach stosowano
aborcję?”
Dzieciństwo spędziła w domach
dziecka, gdzie niejednokrotnie pokazano jej kim jest, nie raz
mówiono kim zostanie. I jeśli ktoś myśli, że to najgorsze, co
mogło się jej przytrafić,to jest w błędzie. Z czasem okazało
się, że dom dziecka prowadzony przez zakonnice, to było najlepsze
co ją spotkało, to tam pokochała siostrę Laurę i traktowała ją
jak matkę. I chociaż przyszło jej z czasem opuścić sierociniec,
to siostra na zawsze pozostała w jej sercu.
Prawdziwe życie dla Pani Aleksandry
rozpoczęło się po opuszczeniu domu dziecka, kiedy trafiła na
ulicę, kiedy spała po strychach i piwnicach, kiedy żebrała o
jedzenie, kiedy w mrozie czekała na choć odrobinę litości, w
końcu jak długo można nie zwracać uwagi na wychudzone dziecko, w
sandałach i cienkiej sukience. I choć były momenty, że miała już
wszystkiego dość, to jednak nigdy nie zaprzedała swojej duszy, nie
sprzedała swojego ciała - „Przecież nikt nie rodzi się pijakiem
czy prostytutką, wszystko jest łańcuszkiem wydarzeń”! A pani
Ola im się nie poddała!
Z czasem na świat przyszedł Dawid, i
dopiero wtedy bohaterka zrozumiała, co to jest prawdziwa miłość,
jaka silna więź może łączyć matkę z dzieckiem. Jednak los
nadal jej nie oszczędzał, mąż okazał się katem i tylko ucieczka
do Berlina pozwoliła jej przeżyć i zbudować lepszy świat dla
dziecka, uchroniła ją od popełnienia samobójstwa, które od
dłuższego czasu chodziło jej po głowie.
„Twarda szkoła życia” to
prawdziwa opowieść o życiu autorki, to historia o tym, co działo
się za murami domów dziecka, jak działał system. To historia,
której długo nie zapomnę! Bo jak można zapomnieć o takim
okrucieństwie, jak można być tak bezdusznym by nie udzielić
dziecku, małemu dziecku pomocy. Jaką trzeba być matką, by
porzucić własne dziecko a potem przypomnieć sobie o nim, gdy jest
szansa na zdobycie mieszkania. Podobna rzecz się miała z adopcjami,
małżeństwa brały dzieci, bo państwo za to przydzielało lepsze
lokale mieszkaniowe, a nikt potem nie sprawdzał, co się z tymi
dziećmi dzieje. Zresztą podobnie jest teraz, nie raz się słyszy,
że dzieci są brane ze względu na pieniądze.
„Byłyśmy pozbawione prawa do
godnego życia, w którym dla wielu z nas słonce nigdy nie pokazało
swego oblicza na horyzoncie. (…) Większość została na ulicy w
dniu, w którym zamknęły się za nimi wrota domów dziecka.
Próbowały znaleźć drogę do normalności, ale im się nie udało.”
Pani Aleksandrze się udało, przeszła
„twardą szkołę życia”, ale nie skończyła jak inne
koleżanki. Jednak chociaż teraz może godnie żyć, a jest syn
wyszedł na ludzi, to koszmar jaki przeszła nie daje o sobie
zapomnieć. A ja tak do końca nie umiem zrozumieć jej uczuć
względem siostry Laury, i chociaż na końcu jest tego pewne
wytłumaczenie, to nie wiem, wielokrotnie miałam żal, że jej nie
pomogła, na tyle na ile mogła. A może dzięki temu życie
potoczyło się tak a nie inaczej?
„Twarda szkoła życia” to książka
obok której nie można przejść obojętnie. Jest pełna emocji,
bólu, niesprawiedliwości. Ja jestem pełna podziwu, że pomimo tylu
przeciwności, udało się pani Oli, że nigdy nie sprzedała duszy.
Teraz nie ma takich ludzi.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3 cm
Rzeczywiście wstrząsająca lektura. Przez Twój tekst przebijają emocje. Czasami wolę unikać takich świadectw, trudno mi o nich słuchać, czuję się okropnie, mam poczucie bezsilności, zła, któremu nie mogę zapobiec...
OdpowiedzUsuńChyba potrzebuję teraz czegoś lżejszego. Bronię się przed takimi historiami.
Pozdrawiam!
A ja mimo wszystko cieszę się, że poznałam tą historię, że Pani Ola podzieliła się swoim życiem, bo wiem, że należy się cieszyć z tego co się ma, bo może być dużo gorzej!
UsuńTo prawda - wtedy uświadamiamy sobie, ile mamy...
UsuńTeż nie potrafiłam zrozumieć tej wielkiej miłości Oli do siostry Laury. Przecież nie dostała od niej odpowiedniego wsparcia. Do tej pory złość we mnie zbiera, jak sobie pomyślę, że przez obojętność takich ludzi, niewinne dzieci cierpią.
OdpowiedzUsuńNa koniec życia wyznała, że ją kocha, ale tyle razy jej nie wierzyła, kiedy Ola przychodziła skatowana przez matkę, głodna wyziębiona ... Straszne to wszystko jej, i niestety prawdziwe. I że nikt się tymi dziećmi nie interesował, żaden urząd!
UsuńDokładnie. Wkurzała mnie te wszechobecna znieczulica. Niestety, takie jest życie...
UsuńKsiążka jak widać dzięki Twojej recenzji przedstawia historię jaką warto poznać
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto, zwłaszcza, że to wszystko działo się u nas, to nas system!
UsuńWydaje mi się, że warto się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńWarto, to wprawdzie smutna historia życia, ale dająca nadzieję, że zawsze warto walczyć, że miłości można się nauczyć, że nigdy nie jest za późno!
UsuńCzytałam o tej książce na blogu Cyrysi i nabrałam ochoty na poznanie jej. Twoja recenzja również kusi, więc postaram się jak najszybciej sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńSięgnij koniecznie, niezwykła i niezapomniana lektura!
UsuńJa lubię mocne książki co tajemnicą nie jest, dlatego ta kusi mnie mocno.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Cię kusi, bo książka jest mocna, robi wrażenie i daje do myślenia! Polecam Ci bardzo!
UsuńWięc nie pozostaje mi nic innego jak po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńMam ją w planach, choć z drugiej strony obawiam się, czy dam radę dobrnąć do końca tej lektury...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Dasz radę!!! Polecam Ci książkę, Pani Ola to niesamowita kobieta!
UsuńJesteś już kolejną blogerką, u której czytam o tej książce. I po raz kolejny recenzja bardzo przychylna. Ale wygląda na to, że to nie jest tytuł, który można oceniać w kategoriach "dobry/słaby". To jest coś, co chyba każdy powinien przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tej książki nie powinno się oceniać, ja bym w życiu nie chciała tego przejść co Pani Ola, i podziwiam ją, że pomimo wszystko tak świetnie sobie z tym wszystkim poradziła!
UsuńPoruszyła mnie ta recenzja, więc książka zrobi to tym lepiej, nie mnie oceniać jakim trzeba być człowiekiem, żeby porzucić własne dziecko, każdy ma własne sumienie, wiem za to, że na pewno przeczytam tę książkę
OdpowiedzUsuńpozrawiam
Jestem autorka " Twardej szkoly zycia" ksiazka zostala napisana z mysla,ze pieniadze mialy isc do tych, ktorzy sa w potrzebie.Niestety nie moge zrealizowac planu, bo pomimo ze ksiazka kosztuje ponad 30 zlotych ja od wydawnictwa dostaje tylko czy lepiej bedzie pasowac az 3 zloty za kazdy sprzedany egzemplarz.Wszelkimi silami zbojkotuje wlasna ksiazke i wydam w innym wydawnictwie:Zal sciska moje serce, ze udalam sie do nieodpowiedniego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuń