wtorek, 27 marca 2012

Zapach spalonych kwiatów – Melissa De La Cruz



Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 298
Źródło: Biblioteczka własna


Ja już się chyba nie przekonam do tej autorki. Sięgnęłam po „Zapach spalonych kwiatów” po wielu pozytywnych recenzjach, pojawiających się jakiś czas temu  na wielu blogach, ale teraz stwierdzam, że to było już naprawdę moje ostatnie spotkanie z twórczością tej pani. Ale też muszę przyznać, że tym razem było o wiele lepiej niż w przypadku "Błękitnokrwistych", których w końcu nie doczytałam.

„Freya wiedziała, że igra z ogniem, a mimo to nie potrafiła się powstrzymać. W powietrzu od niewyobrażalnego napięcia czuć było zapach spalonych kwiatów. Czuła, że jakaś nieopisana siła pcha ją w ramiona mężczyzny. Sęk w tym, że zupełnie nie tego, co trzeba - brata własnego narzeczonego. W miejscu zupełnie nie tym, co trzeba - na własnym przyjęciu zaręczynowym. Czuła pod skórą, że zbliżają się kłopoty.
Nie ona jedna...
Joanna od kilku dni przeczuwała, że coś niedobrego dzieje się w miasteczku. Kiedy zobaczyła martwe ptaki na plaży, wiedziała już, że to nie przypadek. Znała te oznaki.
Do tego wszystkiego Ingrid, na pozór najspokojniejszą z kobiet z rodu Beauchamp, zaczęły dręczyć niepokojące koszmary...”

Pomysł na książkę wydał mi się bardzo ciekawy, trzy kobiety, bardzo silne kobiety z rodu Beauchamp, do tego jak przeczytałam, że to czarownice, to pomyślałam, ze to w końcu to, że autorka jednak do mnie przemówi, ale niestety nie. Początkowo wszystko było ok., zapowiadało się niezwykle interesująco, jednak nie mogłam zrozumieć dlaczego żadna z tych kobiet ze sobą nie rozmawia, każda z nich widzi niepokojące sygnały, i każda czeka nie wiem na co?? Do tego wątek z chłopcem taki trochę dziwny mi się wydawał, raz Joanna całkowicie jest nim pochłonięta, ku jej radości rodzice chłopca się ulatniają, a za chwilę jak musi zniknąć to z chłopcem nie ma problemu.

Jednak ogólnie ta książka zdecydowanie bardziej mi się podobała niż „Błękitnokrwiści”, ale nie na tyle by kolejny raz sięgać po twórczość pani Melissy De La Cruz. W końcu nie każdemu musi się ona podobać, nie każdy musi się nią zachwycać. Dla odmiany moja bratanica uwielbia książki tej autorki ;)

Więc ani polecam ani nie polecam, każdy sam musi zdecydować :)

33 komentarze:

  1. Hm, to ja tez raczej nie przeczytam, a czytalam tyle pochwal, ze mnie ciut kusilo... ;-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy warto, właśnie mnie też skusiło dużo pochlebnych opinii ale cóż, mi akurat z tą panią nie jest po drodze, co nie znaczy, że Tobie też nie będzie :)

      Usuń
  2. Książkę mam w swoim zbiorze, więc wcześniej czy później ją przeczytam. Skrajne opinie na jej temat tylko podsycają moją ciekawość:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Udało mi się tę książkę wygrać jakiś czas temu, ale jeszcze jej nie przeczytałam. Muszę to szybko nadrobić, bo ciekawość mnie zżera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna już czaję się na tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oddałabym Ci mój egzemplarz, ale dziecko już mi zabrało :)

      Usuń
  5. Ja muszę przyznać, na razie nie mam ojęcia. Jakiś miesiąc temu kupiłam błękitnokrwistych aby poznać nie co twórczość autorki, chociaż to nie pierwsza jej książka jaką mam, czytałam już "Klika z San Francisko" i po mimo wszystko była to książka trochę ponad przeciętna, jednak takżę dziecinna. Do "Zapachu spalonych kwiatów" po opisie mnie ciągnie ale wacham się mocno, recenzja twoja też trochę jej nie sprzyja. W każdym razie zanim będę spekulować: Tak czy nie powinnam przeczytać "Błękitnokrwistych" i zobaczyć czy są jakieś czanse że recenzjonowana przez Cb książka mi się spodoba.
    Trochę się rozpisałam ale cóż nie dało się inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, koniecznie, jeśli Ci się spodobają to i ta zapewne przypadnie Ci do gustu ! Mi już od początku nie było po drodze z tą panią i chyba więcej już tego zmieniać nie będę :)

      Usuń
  6. Mniej pochlebne recenzje tylko rozpalają moją wyobraźnię i działają tak, że na zasadzie przekory mam coraz większą ochotę sięgnąć po książkę:)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, dlatego sięgnij i przekonaj się sama :)

      Usuń
  7. Ja mimo wszystko jeśli tylko będę miała okazję z chęcią ją przeczytam. Tak dla spróbowania;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak, w końcu tylu innym osobom się ona podobała, może tylko ja jestem dziwna ??

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja książkę czytałam i mi się podobała, chociaż w paranormalach i tym podobnych nie gustuję.

    Nie chciałabym się wymądrzać, ale mnie w lepszym zrozumieniu intrygi pomogła znajomość mitologii nordyckiej - losy głównych bohaterów są na niej wzorowane. Część wątków jest niedokończona, ale to chyba chodzi o to, że planowane są kolejne tomy i niejasności z tego tomu zostaną tam, mam nadzieję, rozjaśnione.

    Dla mnie było to pierwsze spotkani z tą autorką i przyznaję, że czekam na kolejne odsłony losów rodziny Beauchamp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystko wskazuje, że będą dalsze losy, niestety ja mimo tych odniesień do mitologii, które zresztą w książce autorka wyjaśnia, nie pokuszę się dalej. Nie potrafię strawić tej autorki i trudno. Ale cieszę się że Tobie się podobała. Jestem tylko ciekawa jak Błękitnokrwiści by Ci się podobali??

      Usuń
    2. Ponieważ moje uczennice rozprawiają o tych błękitnokrwistych wampirach z maślanym wzrokiem i wzdychają ta, że sufit w bibliotece się podnosi to raczej nie dla mnie lektura jest - tak jak pisałam za paranormalami nie przepadam, a na wampiry mam uczulenie chyba nawet większe niż na kolor różowy;)

      Usuń
  10. Skasowałam poprzedni wpis, bo zauważyłam, że strasznie dużo literówek się zaplątało.
    Mnie do tej książki ani nie ciągnie, ani nie odrzuca, a że siostra miała okazję ją wygrać, to zapewne kiedyś mi pożyczy i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. To pierwsza - i raczej ostatnia - powieść tej autorki, jaką przeczytałam. Nie byłam nią zachwycona, pomimo ogólnego zachwytu. Owszem, czyta się ją szybko i przyjemnie, ale... cóż, sama nie potrafię wytłumaczyć, czego mi w niej brakowało.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie czegoś jej brakowało, czasem było wszystko tak dziwnie pourywane, no cóż z całą pewnością dla mnie to na pewno ostatnie spotkanie :)

      Usuń
  12. Jeśli chodzi o "Błękitnokrwistych" to poległam już przy pierwszym tomie i nie chciałam brnąć w to dalej, po twojej recenzji wydaje mi się, że i ta książka by mi nie przypadła do gustu. Ale okładkę ma ładną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest super ! Niestety treść już dla mnie nieco gorzej, a może ja już z góry byłam uprzedzona po Błękitnokrwistych??

      Usuń
  13. Mam zamiar przeczytać chociaż ze dwie książki tej autorki, aby przekonać się czy podoba mi się jej styl pisania. Sporo słyszałam o jej książkach i były to zazwyczaj pozytywne opinie, ale wiadomo - każdy ma inny gust i nie byłoby dobrze, gdyby wszystkim podobało się to samo. Najważniejsze to mieć swoje zdanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze :) Dlatego nikomu nie odradzam ani nie polecam, każdy sam musi się przekonać :)

      Usuń
  14. Ja jeszcze nie znam twórczości tej autorki, aczkolwiek do tej pozycji zabieram się i zabieram już któryś tydzień. Po przeczytaniu Twojej recenzji troszkę się obawiam, no ale trzeba kiedyś spróbować.
    Piękną ma okładkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, jestem ciekawa jak Tobie się spodoba :)

      Usuń
  15. Czytałam o niej bardzo wiele pozytywnych opinii, więc chętnie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. mam w planach, boję się tylko, że książka mnie zawiedzie, wiele razy skuszona pozytywnymi recenzjami decydowałam się na jakąś książkę, po czym okazywało się, że wcale nie powala na kolana, mam nadzieję, że w tym przypadku tak nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytam bo zakupiłam, ale obawy mam, oj mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz rację. Można czytać recenzje i czerpać z nich jakieś wnioski na temat książki, jednak ostatecznie należy wziąć książkę do ręki, przeczytać osobiście i samemu postawić końcową ocenę. Dlatego pewnie i tak przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dziś tj 12 czerwca w Usa ujrzała światlo dzienne kontynuacja. Oczywiście już zamówiłam i nie mogę się doczekać. Pierwsza cześć podobała mi się, a druga z opisu wydaje sie byc jeszcze bardziej przyjemna. Za miesiac ukaże sie kolejna już trzecia czesc. Ciekawe kiedy polscy fani rodziny Beachump beda mogli czytac dalsze losy naszych wiedzm....

    OdpowiedzUsuń