środa, 17 grudnia 2014

Jego wysokość Longin – Marcin Prokop


Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 160
Źródło: Biblioteczka własna


Lubicie wracać wspomnieniami do swojego dzieciństwa? Ja tak. Urodziłam się na początku lat osiemdziesiątych i były to na swój sposób piękne lata, tak jak moje dzieciństwo. W sklepach nie było za dużo, nikt się przez to nie wyróżniał, i każdy cieszył się z tego co ma. Do tego całe dnie spędzane z kolegami na podwórku, wspólne zabawy. To były zupełnie inne niż obecnie czasy i wydaje mi się, że łatwiejsze w dorastaniu.

Marcin Prokop postanowił spisać swoje wspomnienia z dzieciństwa, powrócić do niezapomnianych czasów życia i dorastania w PRL-u. Swoją książkę dedykuje on córce Zosi, dla której te czasy są historią, a której pragnie przybliżyć i pokazać, jak wyglądało jego dzieciństwo. I chociaż książka kierowana jest do młodszego czytelnika, to jest ona również idealna dla pokolenia lat siedemdziesiątych XX wieku.

Longin - to ksywka, jak łatwo się domyślić, związana z tym, iż Marcin już od małego górował wzrostem nad rówieśnikami. Na szczęście nie był to powód do kompleksów, nie bardziej niż fakt, iż mama Marcina pragnęła córeczki i dlatego mówiła na niego Martuś. Tak więc Login, Martuś, aniołeczek. Był też Albert niewidzialny przyjaciel Longina oraz jego młodszy brat, zwany Bracholem, który strasznie działał mu na nerwy.

A jak wyglądała codzienność Longina? To gra w kapsle, zakazane jeżdżenie windą, jazda na łyżwach oraz wakacje u dziadków na wsi. Longin nie wie co to internet, bo za jego czasów go nie ma, a szczytem marzeń jest Atari. Ale to nie jest ważne, bo wystarczy odrobina wyobraźni i nic nie stoi na przeszkodzie by dobrze się bawić, szczególnie resorakami! A wyobraźnia plus najlepsi kumple równa się oczywiście z kłopotami, szczególnie, gdy chce się wysadzić szkołę albo wybiera się na przejażdżkę samochodem ojcem, cale dwa metry do przodu, potem do tyłu a potem to już zostaje tylko załatanie dziury plasteliną.

„Jego wysokość Longin” Marcina Prokopa to książka ukazująca nam życie w PRL-u. Napisana jest lekkim językiem, z dużym poczuciem humoru. Czyta się ją z wielką przyjemnością, ale i wielkim uśmiechem na twarzy. Do tego ilustracje, nieco karykaturalne, świetnie oddają jej klimat. To naprawdę dobra lektura, dla starszych by powspominać ale i dla młodszych, by pokazać im trochę inną rzeczywistość.

Polecam Wam!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak emotikon, za co serdecznie dziękuję !!!


6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Pana Marcina za jego niebywałe poczucie humoru i dystans do siebie, dlatego chętnie zapoznam się z jego książką. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Prokopa i z ogromną przyjemnością poznałabym jego wspomnienia... Mam nadzieję, że książka kiedyś do mnie trafi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, tę książkę chętnie przeczytam, uwielbiam Prokopa i czuję, że książka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach zakup tej książki. Wszak jestem też dzieckiem PRL'u :)
    www.krzywaprosta.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej chyba książka nie w moim klimacie.

    OdpowiedzUsuń