Wydawnictwo: Znak emotikon
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 160
Źródło: Biblioteczka własna
Lubicie wracać wspomnieniami do
swojego dzieciństwa? Ja tak. Urodziłam się na początku lat
osiemdziesiątych i były to na swój sposób piękne lata, tak jak
moje dzieciństwo. W sklepach nie było za dużo, nikt się przez to
nie wyróżniał, i każdy cieszył się z tego co ma. Do tego całe
dnie spędzane z kolegami na podwórku, wspólne zabawy. To były
zupełnie inne niż obecnie czasy i wydaje mi się, że łatwiejsze w
dorastaniu.
Marcin Prokop postanowił spisać swoje
wspomnienia z dzieciństwa, powrócić do niezapomnianych czasów
życia i dorastania w PRL-u. Swoją książkę dedykuje on córce
Zosi, dla której te czasy są historią, a której pragnie
przybliżyć i pokazać, jak wyglądało jego dzieciństwo. I chociaż
książka kierowana jest do młodszego czytelnika, to jest ona
również idealna dla pokolenia lat siedemdziesiątych XX wieku.
Longin - to ksywka, jak łatwo się
domyślić, związana z tym, iż Marcin już od małego górował
wzrostem nad rówieśnikami. Na szczęście nie był to powód do
kompleksów, nie bardziej niż fakt, iż mama Marcina pragnęła
córeczki i dlatego mówiła na niego Martuś. Tak więc Login,
Martuś, aniołeczek. Był też Albert niewidzialny przyjaciel
Longina oraz jego młodszy brat, zwany Bracholem, który strasznie
działał mu na nerwy.
A jak wyglądała codzienność
Longina? To gra w kapsle, zakazane jeżdżenie windą, jazda na
łyżwach oraz wakacje u dziadków na wsi. Longin nie wie co to
internet, bo za jego czasów go nie ma, a szczytem marzeń jest
Atari. Ale to nie jest ważne, bo wystarczy odrobina wyobraźni i nic
nie stoi na przeszkodzie by dobrze się bawić, szczególnie
resorakami! A wyobraźnia plus najlepsi kumple równa się oczywiście
z kłopotami, szczególnie, gdy chce się wysadzić szkołę albo
wybiera się na przejażdżkę samochodem ojcem, cale dwa metry do
przodu, potem do tyłu a potem to już zostaje tylko załatanie
dziury plasteliną.
„Jego wysokość Longin” Marcina
Prokopa to książka ukazująca nam życie w PRL-u. Napisana jest
lekkim językiem, z dużym poczuciem humoru. Czyta się ją z wielką
przyjemnością, ale i wielkim uśmiechem na twarzy. Do tego
ilustracje, nieco karykaturalne, świetnie oddają jej klimat. To
naprawdę dobra lektura, dla starszych by powspominać ale i dla
młodszych, by pokazać im trochę inną rzeczywistość.
Polecam Wam!
Bardzo lubię Pana Marcina za jego niebywałe poczucie humoru i dystans do siebie, dlatego chętnie zapoznam się z jego książką. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Prokopa i z ogromną przyjemnością poznałabym jego wspomnienia... Mam nadzieję, że książka kiedyś do mnie trafi. :)
OdpowiedzUsuńO tak, tę książkę chętnie przeczytam, uwielbiam Prokopa i czuję, że książka przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMam w planach zakup tej książki. Wszak jestem też dzieckiem PRL'u :)
OdpowiedzUsuńwww.krzywaprosta.pl
Raczej chyba książka nie w moim klimacie.
OdpowiedzUsuńOj kusisz :)
OdpowiedzUsuń