Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 266
Źródło: Biblioteczka własna
Pogoda ostatnio nie sprzyja czytaniu książek, w każdym bądź
razie w moim przypadku, ciągłe zimno i nadmiar pracy powodują u mnie ogromne pokłady senności. Ale próbuję z tą
sennością walczyć, a pomogła mi ostatnio w tym, między innymi lektura „Przemytnika
i damy”.
Honoria Carlow, córka hrabiego, już od małego wiedziała, że
wszystko o czym zamarzy, będzie jej. Była w pełni świadoma, że ze swoim tytułem
i pozycją kiedyś będzie mogła przebierać w mężczyznach. Ale pomimo, że wszyscy
próbowali wychowywać ją na małą damę, to ona wolała chłopięce zabawy i nie raz
wpadała przez to w tarapaty. I kiedy dorosła, to nadal nie potrafiła wyzbyć się
tej odrobiny buntowniczości, nadal uwielbiała żyć na granicy tego co wypada, a
tego co nie. Jednak w końcu miarka się przebrała.
Po kłótni z narzeczonym,
Honoria zostaje zwabiona do altanki, by rzekomo pogodzić się. Jednak
kiedy w nocy dociera na miejsce, zamiast narzeczonego, zastaje tam największego podrywacza, który ją związuję i ... wtedy na miejsce przybywa jej
brat. Niby w samą porę, jednak honor
zostaje splamiony. Honoria opuszcza Londyn i udaje się do ciotki do Kornwalii.
Przekonana, że ciotka jej nie zrozumie, początkowo nie
wyjawia tajemnicy swojego przybycia. Jednak z czasem okazuje się, że i ciotka
nie była tak całkiem niewinna. Do tego włączenie się w życie miejscowej społeczności
skutkuje poznaniem bardzo interesującego mężczyzny. Gabriel Hawksworth choć na
pierwszy rzut wydaje się być zwykłym przemytnikiem, wprawdzie bardzo
przystojnym, to jednak pała się zajęciem, które w pewnych kręgach jest raczej
niemile widziane, w każdym bądź razie tak się wydaje Honorii. A jednak nie
potrafi się ona oprzeć jego urokowi.
Czy tych dwoje ma szansę na wspólną przyszłość? Czy Honoria
będzie w stanie porzucić życie jakie prowadziła w Londynie, na rzecz małego
społeczeństwa Kornwaliskiego?
To były niesamowicie mile spędzone chwile, na dworze mróz i
śnieg i ja w ciepłym pokoju z filiżanką herbaty i niezwykle ciekawą książką.
„Przemytnik i dama” to bardzo dobry romans historyczny, w którym nie brakuje
schadzek, potajemnych uścisków, a przede wszystkim wielkiej intrygi.
Kto i dlaczego postanowił tak się zemścić na córce hrabiego, czy była ona sama
sobie winna, czy może w tym wszystkim jest coś jeszcze.
Niestety urodziłam się trochę za późno, i to nawet bardzo, a
szkoda, bo takie życie bardzo by mi się
podobało. Bale i skandale, gry prowadzone między kochankami, potajemne schadzki,
intrygi prowadzone między najlepszymi
rodami i w tym wszystkim prawdziwe uczucia. Na szczęście, są jeszcze takie książki jak ta, które dostarczają nam
dobrej rozrywki !!!
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Harlequin, za co
serdecznie dziękuję !!!!
Lekka lektura w taką pogodę jak znalazł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
oj tak, ;)
UsuńHmm.... Sama nie wiem. Chociaż gdyby wpadła przez przypadek do mojej biblioteczki, to czemu pewnie dałabym jej szansę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
pozdrawiam :)
UsuńIdealna lektura na taka pogodę jak dziś - śnieg, zawieja, brrr... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak, ten gorący romans i zawiła intryga zdecydowanie ociepliły mi klimat :)
UsuńSporadycznie sięgam po romanse historyczne, ale ten wydaje się ciekawy, więc może w wolnej chwili zapoznam się z nim bliżej.
OdpowiedzUsuńa ja ostatnio co raz częściej :)
UsuńZainteresowana jestem i to bardzo :P
OdpowiedzUsuńFajnie tą intrygę autorka uknuła :D
UsuńTroszkę podobnie jak w "Na wagę złota", też bohaterka musiała przywyknąć do nowego życia i spotkała takiego "niegrzecznego" typa, przystojny rewolwerowiec -przemytnik na jedno wychodzi ;-)
OdpowiedzUsuńW sumie z romansów historycznych to ja chyba tylko "Obcą" M. Willingham czytałam, o braciach MacEgan, niestety tylko jedną część,to się działo gdzieś w XI wieku w Irlandii i bardzo mi się podobało.
Tylko troszkę ;) rzeczywiście musiała się przyzwyczaić, jednak nadal żyła na wysokim poziomie. A z tymi niegrzecznymi typami to już tak jest - każda z nas ich lubi, i coś nas do nich przyciąga ;)
UsuńBrzmi ciekawie, bardzo dawno nie czytałam takiego typowego romasnu :)
OdpowiedzUsuńa ja lubię od czasu do czasu się w takowym zatopić :) idealny na odprężenie i poprawę nastroju :)
UsuńMam ochotę na romans, ale tylko w książce ;)
OdpowiedzUsuńWe wtorek będę w bibliotece, ale wiesz, sięgnę po Norę Roberts :) czytałam jej jedną książkę i myślę, że czas na kolejną, po wyczerpujacej sesji na studiach potrzebuję relaksu :))
oj, zdecydowanie nie moje klimaty... ;-)
OdpowiedzUsuń