sobota, 31 sierpnia 2013

Kalejdoskop – Piotr Szymonowicz


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 262
Źródło: Biblioteczka własna


Jak byłam mała uwielbiałam bawić się kalejdoskopem, potrafiłam godzinami siedzieć i patrzeć na zmieniające się obrazy, na różnobarwne figury, na to jak te wszystkie szkiełka potrafią się ułożyć. Teraz mało kto ma w ręku kalejdoskop, w końcu jest tyle ciekawych zabawek, komputery, tablety, świat idzie do przodu, jednak czy aby na plus dla społeczeństwa?

Pamiętacie jak to jest mieć szesnaście lat? Nasz bohater właśnie tyle lat skończył, i jak typowy nastolatek, nie bardzo lubi chodzić do szkoły, jednak nie lubi on wielu innych rzeczy, dobija go pogoda, fakt, że musi wyjść z domu. Czuje się on bardzo samotny. To wszystko składa się na jedną diagnozę – depresja. W obecnych czasach jest ona dość powszechną chorobą, biorąc pod uwagę otaczającą nas szarą rzeczywistość.

Podczas jednego z wyjść do szkoły, nasz bohater spotyka kolegę – Artura, który namawia go na podróż do Szczęścia. Jednak żeby tam dotrzeć trzeba najpierw przejść przez Strefę Sprężenia Zwrotnego, przez którą przeprowadza ich pewien Bezdomny. Kiedy udaje im się przez nią przejść, trafiają do miasta, które dzieli się na trzy dzielnice: miłość, szaleństwo, nienawiść. Tam również poznają nowych przewodników: artystę, poetę, Błazna. Cała ta podróż skłania się do jednego pytania: Kim ja jestem?

Autor pokazuje nam surrealistyczny świat, w którym spotkamy swoje alter-ego, i szukamy odpowiedzi na to "Kim jesteśmy". Bohater, który cierpi na depresję, ucieka w głąb siebie za pomocą narkotyków. Ucieka przed szkołą, rodziną, samotnością, przed problemami – aż w końcu przed samym sobą. Podróż w głąb siebie – do szczęścia jest droga dosyć prostą, wystarczy przekroczyć pewne strefy i odpowiedzieć sobie na pewne pytania. Niestety droga powrotna nie jest już taka prosta.

„Kalejdoskop” Piotra Szymonowicza to nietypowa lektura, nie jest to książka którą szybko się czyta. Pan Piotr stawia wiele pytań na które trzeba sobie odpowiedzieć, by móc podróżować dalej. Jednak odpowiedzi nie zawsze są proste i jednoznaczne, przez co lektura staje się niebanalna, głęboka i zmusza do refleksji. Tu nic nie jest proste i jednoznaczne, nie brakuje alegorii, i niezwykłego klimatu. W końcu nasze życie jest jak ten kalejdoskop, nieustannie się zmienia.

Polecam książkę tym, którzy chcą się choć na chwilę zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie, którzy nie boją się zadać sobie pytania „Kim jestem”, bo choć nie jest to lekka lektura, to na pewno warta poznania!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,0 cm

12 komentarzy:

  1. Zgadzam się, że w życiu jak w kalejdoskopie wciąż zachodzą zmiany.
    A taki kalejdoskop sama pamiętam. Niestety nie mogłam mieć takiego ze szkiełkami więc robiła sobie sama z kolorowych papierków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja miałam, za moich czasów każdy dzieciak miał - kiedyś to były zabawki, człowiek się naprawdę cieszył i szanował :)

      Usuń
  2. Miałam zamiar przeczytać tę książkę, ale potem jednak skusiłam się na inną. Wprawdzie nie żałuje, ale widzę, że „Kalejdoskop” Piotra Szymonowicza też jest pozycją godną uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła jakoś mnie nie zainteresowała, więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kim Jestem?" to zawsze aktualne i sprawiające trudność pytanie, zaciekawiła mnie więc Twoja recenzja tejże pozycji. Częściowo mam skojarzenia z "Boską Komedią" Dantego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie dla mnie, nie zainteresowała mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Refleksje cenię sobie bardzo i dlatego chętnie zajrzałabym do tej książki :0

    OdpowiedzUsuń
  7. Z chęcią bym ją przeczytała!

    OdpowiedzUsuń