poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Najstarszy – Christopher Paolini


Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 616
Źródło: Biblioteczka kuzyneczki


Jakiś czas temu w moje ręce trafiła seria książek o Eragonie. Pierwszy tom „Dziedzictwa” podobał mi się, pomimo paru małych minusów, dlatego z ciekawością sięgnęłam po kolejny tom - „Najstarszego”, który podobał mi się jeszcze bardziej, ale o tym za chwilę.

Eragon i Saphira po wielkiej bitwie i na szczęście wygranej, wyruszają do Ellsmery, krainy Elfów, gdzie czeka ich dalsze szkolenie. Bohaterowie będą musieli wiele się nauczyć, poznają tajniki magi i wiedzy, nauczą się lepiej panować nad własnym ciałem ale przede wszystkim lepiej otworzą się na siebie.

W tym samym czasie Roran, kuzyn Eragona, będzie bronił Carahall z młotem w ręku. Ra'zacowie nie mogąc go pojmać, porywają jego narzeczoną Katrinę. Zrozpaczony postanawia ją odnaleźć, jednak w podróż zabiera całe miasteczko, wiedząc, że Galbatorix nie oszczędzi nikogo.

Wkrótce losy Eragona i Rorana znów się ze sobą skrzyżują, i obaj staną do walki z wojskami króla Galbatorixa, okrutnego władcy imperium.

Ta część zdecydowanie bardziej mi się podobała, widać postępy jakie poczynił młody autor – zdecydowanie poprawił się język i styl. Bohaterowie też dojrzali, stali się jeszcze bardziej wyraziści. Jest tu wprawdzie mniej walki (dla mnie na plus) za to w końcu wyjaśniają się pewne tajemnice, dowiadujemy się więcej o Bromie, lepiej poznajemy Ayrę, oraz pozostałe Elfy, poznajemy historię Jeźdźców. Pojawia się pierwsze młodzieńcze zauroczenie. Eragon poznaje też tajemnice swojego pochodzenia, dowiaduje się, kto jest jego ojcem.

W tej części nie brakuje też wspaniałych opisów przyrody, z których najbardziej podobały mi się te, opisujące las Elfów – coś niesamowitego! Akcja prowadzona jest dwutorowo, dzięki czemu mamy szerszy pogląd na wydarzenia.

„Najstarszy” to świetnie napisana książka pełna przygód, przeszłości i odnajdywania siebie. Widać jak Eragon dorasta wraz z autorem, widać przemianę Saphiry oraz Rorana. Cudownie było znów zanurzyć się w świecie pełnym magii, i niezwykłych ras – elfów, krasnoludów, smoków, Urgali.


Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,8 cm

15 komentarzy:

  1. Przeczytałam tylko pierwszą część i mimo, że mi się spodobała po resztę raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jakoś nie lubię przerywać serii, i po trzecią też sięgnę :)

      Usuń
  2. Tym razem jednak spasuje. Nie zaciekawił mnie zarys fabuły, więc nie chce się przymuszać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, nic na siłę i jeśli już to na pewno warto by było od pierwszej zacząć:)

      Usuń
  3. Pierwszy tom miło się czytało, ale po nim jakoś szczególnie do kontynuacji mnie nie ciągnęło... Zobaczymy, może wrócę kiedyś do książek Paoliniego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to nawet Eragona jeszcze nie czytałam.. ale mam i jego i tę część na półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam na szczęście tez kolejne :) i polecam Ci :)

      Usuń
  5. Kiedyś zastanawiałam się nad przeczytaniem pierwszej części, ale jednak stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie lubię fantastyki i raczej nie polubię, ale recenzja bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. W takim razie zachęcam do lektury Tudorów, ja już czekam na drugi tom :)

      Usuń
  7. Po pierwszej części śmiało mogę stwierdzić, że podziękuje za dalsze przygody. Jak na fantasy to szału nie robi. Chociaż pomysł ze smokami fajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł fajny i całkiem fajnie się dalej rozwija, i ta część zdecydowanie o wiele lepsza od pierwszej :)

      Usuń