Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 616
Źródło: Biblioteczka kuzyneczki
Jakiś czas temu w moje
ręce trafiła seria książek o Eragonie. Pierwszy tom „Dziedzictwa”
podobał mi się, pomimo paru małych minusów, dlatego z ciekawością
sięgnęłam po kolejny tom - „Najstarszego”, który podobał mi
się jeszcze bardziej, ale o tym za chwilę.
Eragon i Saphira po
wielkiej bitwie i na szczęście wygranej, wyruszają do Ellsmery,
krainy Elfów, gdzie czeka ich dalsze szkolenie. Bohaterowie będą
musieli wiele się nauczyć, poznają tajniki magi i wiedzy, nauczą
się lepiej panować nad własnym ciałem ale przede wszystkim lepiej
otworzą się na siebie.
W tym samym czasie Roran,
kuzyn Eragona, będzie bronił Carahall z młotem w ręku. Ra'zacowie
nie mogąc go pojmać, porywają jego narzeczoną Katrinę.
Zrozpaczony postanawia ją odnaleźć, jednak w podróż zabiera całe
miasteczko, wiedząc, że Galbatorix nie oszczędzi nikogo.
Wkrótce losy Eragona i
Rorana znów się ze sobą skrzyżują, i obaj staną do walki z
wojskami króla Galbatorixa, okrutnego władcy imperium.
Ta część zdecydowanie
bardziej mi się podobała, widać postępy jakie poczynił młody
autor – zdecydowanie poprawił się język i styl. Bohaterowie też
dojrzali, stali się jeszcze bardziej wyraziści. Jest tu wprawdzie
mniej walki (dla mnie na plus) za to w końcu wyjaśniają się pewne
tajemnice, dowiadujemy się więcej o Bromie, lepiej poznajemy Ayrę,
oraz pozostałe Elfy, poznajemy historię Jeźdźców. Pojawia się
pierwsze młodzieńcze zauroczenie. Eragon poznaje też tajemnice
swojego pochodzenia, dowiaduje się, kto jest jego ojcem.
W tej części nie
brakuje też wspaniałych opisów przyrody, z których najbardziej
podobały mi się te, opisujące las Elfów – coś niesamowitego!
Akcja prowadzona jest dwutorowo, dzięki czemu mamy szerszy pogląd
na wydarzenia.
„Najstarszy” to
świetnie napisana książka pełna przygód, przeszłości i
odnajdywania siebie. Widać jak Eragon dorasta wraz z autorem, widać
przemianę Saphiry oraz Rorana. Cudownie było znów zanurzyć się w
świecie pełnym magii, i niezwykłych ras – elfów, krasnoludów,
smoków, Urgali.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,8 cm
Przeczytałam tylko pierwszą część i mimo, że mi się spodobała po resztę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie lubię przerywać serii, i po trzecią też sięgnę :)
UsuńTym razem jednak spasuje. Nie zaciekawił mnie zarys fabuły, więc nie chce się przymuszać.
OdpowiedzUsuńPewnie, nic na siłę i jeśli już to na pewno warto by było od pierwszej zacząć:)
UsuńPierwszy tom miło się czytało, ale po nim jakoś szczególnie do kontynuacji mnie nie ciągnęło... Zobaczymy, może wrócę kiedyś do książek Paoliniego?
OdpowiedzUsuńMoże ... :)
UsuńJa to nawet Eragona jeszcze nie czytałam.. ale mam i jego i tę część na półce.
OdpowiedzUsuńja mam na szczęście tez kolejne :) i polecam Ci :)
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad przeczytaniem pierwszej części, ale jednak stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie lubię fantastyki i raczej nie polubię, ale recenzja bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńSkoro nie lubisz to nie namawiam :)
UsuńChyba bliżej mi do Tudorów :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do lektury Tudorów, ja już czekam na drugi tom :)
UsuńPo pierwszej części śmiało mogę stwierdzić, że podziękuje za dalsze przygody. Jak na fantasy to szału nie robi. Chociaż pomysł ze smokami fajny.
OdpowiedzUsuńPomysł fajny i całkiem fajnie się dalej rozwija, i ta część zdecydowanie o wiele lepsza od pierwszej :)
UsuńMoże kiedyś:)
OdpowiedzUsuń