Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 262
Źródło: Biblioteczka własna
Jak byłam mała uwielbiałam bawić
się kalejdoskopem, potrafiłam godzinami siedzieć i patrzeć na
zmieniające się obrazy, na różnobarwne figury, na to jak te
wszystkie szkiełka potrafią się ułożyć. Teraz mało kto ma w
ręku kalejdoskop, w końcu jest tyle ciekawych zabawek, komputery,
tablety, świat idzie do przodu, jednak czy aby na plus dla
społeczeństwa?
Pamiętacie jak to jest mieć
szesnaście lat? Nasz bohater właśnie tyle lat skończył, i jak
typowy nastolatek, nie bardzo lubi chodzić do szkoły, jednak nie
lubi on wielu innych rzeczy, dobija go pogoda, fakt, że musi wyjść
z domu. Czuje się on bardzo samotny. To wszystko składa się na
jedną diagnozę – depresja. W obecnych czasach jest ona dość
powszechną chorobą, biorąc pod uwagę otaczającą nas szarą
rzeczywistość.
Podczas jednego z wyjść do szkoły,
nasz bohater spotyka kolegę – Artura, który namawia go na podróż
do Szczęścia. Jednak żeby tam dotrzeć trzeba najpierw przejść
przez Strefę Sprężenia Zwrotnego, przez którą przeprowadza ich
pewien Bezdomny. Kiedy udaje im się przez nią przejść, trafiają
do miasta, które dzieli się na trzy dzielnice: miłość,
szaleństwo, nienawiść. Tam również poznają nowych przewodników:
artystę, poetę, Błazna. Cała ta podróż skłania się do jednego
pytania: Kim ja jestem?
Autor pokazuje nam surrealistyczny
świat, w którym spotkamy swoje alter-ego, i szukamy odpowiedzi na
to "Kim jesteśmy". Bohater, który cierpi na depresję, ucieka w głąb
siebie za pomocą narkotyków. Ucieka przed szkołą, rodziną,
samotnością, przed problemami – aż w końcu przed samym sobą.
Podróż w głąb siebie – do szczęścia jest droga dosyć prostą,
wystarczy przekroczyć pewne strefy i odpowiedzieć sobie na pewne
pytania. Niestety droga powrotna nie jest już taka prosta.
„Kalejdoskop” Piotra Szymonowicza
to nietypowa lektura, nie jest to książka którą szybko się
czyta. Pan Piotr stawia wiele pytań na które trzeba sobie
odpowiedzieć, by móc podróżować dalej. Jednak odpowiedzi nie
zawsze są proste i jednoznaczne, przez co lektura staje się
niebanalna, głęboka i zmusza do refleksji. Tu nic nie jest proste i
jednoznaczne, nie brakuje alegorii, i niezwykłego klimatu. W końcu nasze życie jest jak ten kalejdoskop, nieustannie się zmienia.
Polecam książkę tym, którzy chcą
się choć na chwilę zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie, którzy
nie boją się zadać sobie pytania „Kim jestem”, bo choć nie jest to
lekka lektura, to na pewno warta poznania!
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Novae
Res, za co serdecznie dziękuję!!!
Zgadzam się, że w życiu jak w kalejdoskopie wciąż zachodzą zmiany.
OdpowiedzUsuńA taki kalejdoskop sama pamiętam. Niestety nie mogłam mieć takiego ze szkiełkami więc robiła sobie sama z kolorowych papierków.
A ja miałam, za moich czasów każdy dzieciak miał - kiedyś to były zabawki, człowiek się naprawdę cieszył i szanował :)
UsuńMiałam zamiar przeczytać tę książkę, ale potem jednak skusiłam się na inną. Wprawdzie nie żałuje, ale widzę, że „Kalejdoskop” Piotra Szymonowicza też jest pozycją godną uwagi.
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie godny uwagi!
UsuńFabuła jakoś mnie nie zainteresowała, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTrudno ;)
Usuń"Kim Jestem?" to zawsze aktualne i sprawiające trudność pytanie, zaciekawiła mnie więc Twoja recenzja tejże pozycji. Częściowo mam skojarzenia z "Boską Komedią" Dantego.
OdpowiedzUsuńW takim razie tym bardziej Ci polecam!
UsuńRaczej nie dla mnie, nie zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńBywa :)
UsuńRefleksje cenię sobie bardzo i dlatego chętnie zajrzałabym do tej książki :0
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym ją przeczytała!
OdpowiedzUsuń