Wydawnictwo: Znak
Rok wydania 2011
Liczba stron: 231
Źródło: Biblioteczka własna
Premiera: 16 czerwca 2011
„Dziewczyna, która pływała z delfinami” to debiutancka powieść Sabiny Berman, autorki scenariuszy filmowych i teatralnych. Z okładki książki możemy się dowiedzieć, że jest to powieść na miarę „Forresta Gumpa”, którego nigdy nie miałam okazji czytać, więc nie do końca wiedziałam, czego mam się spodziewać. Ale może to i lepiej, bo dzięki temu książka mnie zaskoczyła, była zupełnie różna od tych, które ostatnio czytałam. Spokojna, kojąca i mądra.
Karen nie jest zwykłą dziewczyną, nie zalicza się do ludzi „standardowych” – normalnych, typowych. Jak sama o sobie mówi, jest zdolna inaczej, i choć jej iloraz inteligencji mieści się gdzieś pomiędzy idiotami a imbecylami, to ma ona fotograficzną pamięć, a jej zdolność organizacji przestrzeni zalicza się do najwyższych w populacji ludzkiej. Do jej zalet możemy zaliczyć też to, że: nie umie kłamać i nie posiada wyobraźni. Taka właśnie jest, dziewczyna inna od wszystkich.
Karen poznajemy dzięki jej ciotce Isabelle, która przyjeżdża do Mazatlan, by przejąć przetwórnię tuńczyka Pociecha. Nie wiedziała, że jej siostra miała dziecko, tym większe jest dla niej zaskoczenie, gdy widzi małą, „dziką dziewczynkę”, która nie mówi, nie czyta, je rękami, wszystko co zjeść się da. Ale nie zostawia jej na pastwę losu, tak jak to zrobiła jej siostra, tylko małymi kroczkami, uczy dziewczynkę życia, tym samym ucząc się świata widzianego oczami Karen. Świata niezwykłego, a jednocześnie bardzo prostego w którym nie ma smutku czy radości, świata wyprutego z uczuć.
Podobała mi się ta książka, podoba mi się historia życia Karen, jak i świat, który stworzyła autorka. Jest to bardzo mądra i piękna książka, którą czytając, czytamy nieśpiesznie, delektując się każdym słowem i odprężając się. Płyniemy powoli poznając życie widziane oczami dziewczyny z cechami autystycznymi i nie jest to życie wcale gorsze od naszego, jest po prostu inne, a przez to też fascynujące.
Jestem bardzo ciekawa, jakby to było, gdybym nie odczuwała pewnych rzeczy, bo Karen czuła co to ból czy zimno, ale nie wiedziała co to radość czy smutek. Nie wiedziała też co to szczęście czy miłość.
Z czystym sumieniem polecam tą książkę wszystkim tym, którzy szukają spokoju, książki przy której, będą mogli odpocząć i się odprężyć, bo pomimo, iż temat książki może do najlżejszych nie należy, to i tak daje nam dużo wytchnienia, i wycisza.
Bardzo spodobał mi się pewien fragment, który doskonale obrazuje to, jak Karen postrzega to co widzi: „
- Co czytasz? – zapytała ciotka.
- Małe kobietki Louisy M. Alcott.
- (.....)
- Tak to moja książka – wyszeptała – Podoba Ci się, Karen?
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? No dobrze Karen, powiedz mi, o czym jest ta książka?
- O ... dziewczynce, która ma na imię Jo ...
- Dobrze.
- Ma narzeczonego i obcina sobie warkocz, żeby go sprzedać i kupić jedzenie dla swojej rodziny, która jest głodna. Wtedy jej siostra, która jest ładniejsza od Jo, wychodzi za mąż za jej narzeczonego, który jest bardzo bogaty. To wszystko.
- (.....)
- A co powiesz o wydarzeniach, które dzieją się w między czasie?
- Tylko się dzieją w między czasie, nie są do niczego potrzebne, a jak się je opuści, historia pozostaje taka sama. „
A ja biorąc przykład z niezwykłej Karen powiem, że była to bardzo piękna książka o „dziewczynie, która pływała z delfinami”.
Ocena: 5,5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, za co serdecznie dziękuję !!!
Czeka u mnie na półce, mam nadzieję, że mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńTo już druga pozytywna recenzja tej książki, którą czytam. Doszłam do wniosku, że coś musi być na rzeczy i za książkę należałoby się może zabrać!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją ;) Pewnie zainwestuje w tą powieść :D
OdpowiedzUsuńJakoś niezbyt mnie do tej powieści ciągnie, obawiam się, że jest za spokojna i mnie nie zainteresuje. Ale może jednak spróbuję :)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja:) Tylko czy dla mnie nie za spokojnie???
OdpowiedzUsuńTeraz czytam "Zatańcz ze mną"- wedle opisu ciekawa, ale jak się tak wgłębiłam w treść to nie wiem czy przebrnę:( No zobaczymy za jakiś czas.
http://zksiazkawdloni.blogspot.com
Saara - też mam taką nadzieję :)
OdpowiedzUsuńDe_merteuil - ;)
Cassin - :)
Dosiak - jeśli uważasz że za spokojna jak na Ciebie, to sama nie wiem, w każdym bądź razie żadnej akcji tam się nie spodziewaj :)
Obsesja Kasiulka - zobaczymy ;)
Widzę, że mamy podobne odczucia po lekturze i bardzo się z tego cieszę:)). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJa nie czytałem, ale z przyjemnością to zrobię gdy nadarzy się ku temu okazja :-)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji chętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar ją przeczytać. Też nie czytałam Forresta Gumpa i może to i dobrze. Książka mnie zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki.Z niecierpliwością czekam,aż wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tytuł wydawał mi się ciekawy, a teraz jeszcze zaciekawiłaś mnie tą książką. :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Mam nadzieję, że znajdę ją w jakiejś bibliotece w mojej okolicy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasandra_85 - mnie też to bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńPisanyinaczej - myślę, że może Ci się spodobać :) a twoim upodobaniom przyjrzę się bliżej jak tylko znajdę troszkę więcej wolnego czasu (na razie niestety nie mam kiedy poprzeglądać Twojego bloga ;))
Noelle - :)
Bujaczek - czasami mnie to wkurza, jak na książkach jest pisane "że to kolejna powieść na miarę ..." bo często się okazuję, że są to słowa nad wyrost i za dużo się po książce spodziewam. A tak, książka była po prostu piękna :) Polecam Ci bardzo :)
Amie - niezmiernie mnie to cieszy i mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńM. - też mam taka nadzieję, choć pewnie, zanim trafi do biblioteki, to może to trochę potrwać, w każdym bądź razie w moich z nowościami jest krucho :)
Bardzo dobra recenzja i wygląda na to, że książka w moim typie :)
OdpowiedzUsuńJusssi - dzięki ;)
OdpowiedzUsuń