piątek, 26 listopada 2010

Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki - Mario Vargas Llosa



Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 380
Źródło: Biblioteczka koleżanki


Najnowsza powieść Mario Vargasa Llosy! Miłość, która naznacza los. Kobieta, która jest zdolna do wszystkiego. Szelmostwa, które doprowadzają mężczyznę do granic szaleństwa. Życie Ricarda wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby jako nastolatek nie poznał niegrzecznej dziewczynki. Od pierwszego spotkania przez niemal pięćdziesiąt lat ukochana będzie bez uprzedzenia pojawiać się i równie niespodziewanie znikać z jego życia. Każdy jej powrót w Limie, Paryżu, Londynie, Tokio i Madrycie zbiegnie się z odsłoną kolejnej sceny w dziejach najnowszej historii świata. Femme fatale jak tajemniczy demiurg decyduje o życiu Ricarda, jest wszystkimi kobietami na raz, pozostając jednocześnie tylko niegrzeczną dziewczynką.

Cudowna książka i cudowna historia. Bardzo odważna i oryginalna. Dużo się po niej spodziewałam, i się nie zawiodłam. Jest to rozkosznie piękna i przenikliwa powieść, o trudnej miłości „chudopachołka” i „niegrzecznej dziewczynki”. Życie nie jest czarno białe, a miłość spełniona albo nie. Tych dwoje bohaterów nie miało łatwego życia. Ricardo wprawdzie spełnił swoje marzenie o zamieszkaniu w Paryżu, ale całe życie nieszczęśliwie kochał „niegrzeczną dziewczynkę”, która pojawiała się w jego życiu, zawsze, gdy już wydawało mu się, że jej nie potrzebuje. A sama Femme fatale, też przez próbowała się nie poddać, i spełnić marzenie, tylko cały czas coś ciągnęło ją do Ricarda, całkowitego przeciwieństwa jej samej. Czy była faktycznie aż taka zła i podła jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. I co takiego miał w sobie ten chłopiec a później mężczyzna, że nie umiała bez niego żyć i tylko przy nim czuła się bezpiecznie?
Dawno nie czytałam takiej historii, takiej książki. O miłości i pożądaniu, które może doprowadzić mężczyznę do szaleństwa. No i samo zakończenie, jest genialne. Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji jej przeczytać. 

Ocena 6/6

3 komentarze:

  1. Czyli trzeba się zaopatrzyć... a może mi ktoś na święta kupi...? :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ją mile wspominam, więc nie dziwię się, że tak ci się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie chyba denerwował Ricardo. Ciekawe, jakie ostatecznei będą moje wrażenia, jak mi nie trochę czasu od lektury:).

    OdpowiedzUsuń