niedziela, 15 maja 2011

Mroczne sekrety – Adele Geras


 

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 454
Źródło: Biblioteczka koleżanki


Na przyjęcie z okazji 75.w urodzin Leonory, córki słynnego edwardiańskiego malarza, do luksusowej posiadłości zjeżdżają jej córki, pasierbica, wnuki i ich rodziny. Wspólne spotkanie sprawi, że na światło dzienne wyjdą wszystkie dawno skrywane urazy, a ujawnienie szokujących sekretów z przeszłości spowoduje, że nic już nie będzie takie, jak było dotychczas.

Trzy razy podchodziłam do tej książki i niestety się poddałam. Po 60 stronie dałam sobie spokój, w końcu nic na siłę i szkoda mi czasu, gdy tyle książek mam jeszcze do przeczytania. Choć z drugiej strony martwi mnie, że może za mało jej dałam szansy?
Autorka wprowadza tylu bohaterów, że po prostu się gubiłam, do tego nic kompletnie się nie dzieje i te przydługie opisy. Masakra. Język jakim jest napisana tez nie przypadł mi niestety do gustu. Szukałam opinii o tej książce i znalazłam dużo pozytywnych, może to książka po prostu nie dla mnie?

11 komentarzy:

  1. Dzięki za cynk. Już wiem, którą książkę omijać szerokim łukiem:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam cię za szczerą opinię. Ja też nie nienawidzę się męczyć z książką, która nijak nie trafia w mój gust czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś czytałam książki na siłę do końca bo szkoda mi było, że może jeszcze coś przegapię, albo się rozkręci stronę dalej. Teraz czasem próbuje, ale jak nie idzie to trudno, w końcu nie wszystko musi nam się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przynajmniej Cię później nie męczy, że może jednak warto było czytać do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam tak samo jak niedopisanie... dawno się nie zdarzyło żebym oddała książkę do biblioteki, której nie doczytałam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak samo jak Niedopisanie i bluedress. Widzę, że miałaś tą książkę pożyczoną od koleżanki, a jak jej podobała się ta pozycja? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie dała mi ją, żebym jej powiedziała, czy fajna, bo jej jakoś nie podchodziła i sama nie wiedziała czy się z nią dalej męczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam ją parę lat temu, niewiele z niej pamiętam. Też trochę się męczyłam żeby przebrnąć od początku do końca. Moim zdaniem niewiele straciłaś, bo akcja nie nabiera tempa i właściwie nic ciekawego się nie dzieje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trudno mi w jakiś sposób odnieść się do powyższego posta, gdyż sama nie czytałam tej książki. Kiedyś się nie poddawałam i nie odkładałam książki nie przeczytawszy jej do końca, ale teraz, kiedy czeka na mnie tyle ciekawych lektur, czasami naprawdę szkoda mi czasu na coś męczącego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki nie czytałam, ale uważam, że dobrze zrobiłaś. Bo męczenie się z czymś co kompletnie nam nie leży, jest bez sensu. Z własnego doświadczenia wiem, że wszystko to, co czytałam dla samego ukończenia, nie było tego warte ;)

    OdpowiedzUsuń