poniedziałek, 3 lutego 2014

Dziedzice krwi – Mateusz Sękowski

http://zaczytani.pl/ksiazka/dziedzice_krwi,druk

Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 418
Źródło: Biblioteczka własna


Podobałby się Wam świat pełen elfów, krasnoludów, magii i walki o przetrwanie? Ja wprawdzie w nim żyć bym nie chciała, za to czytać jak najbardziej. Uwielbiam fantastkę, jednak z polską miałam do tej pory małą styczność, właściwie to ograniczała się ona do dwóch autorów. Na szczęście to się właśnie zmieniło, ale o tym za chwilę.

Aerdin Veske to ćwierćelf, jego matka była półelfką a ojciec człowiekiem, dzięki czemu on sam jest długowieczny. Jednak jest też sierotą. Pewnego razu gdy wrócił z przejażdżki okazało się że jego rodzice nie żyją. Spalono najbliższą wieść, a w zamku wszystkich wyrżnięto w pień. Nie oszczędzono nikogo i nie wiadomo też kto za tym stoi, jednak …

Mija wiele czasu a Aerdin z młodzieńca staje się mężczyzną, który samotnie wyrusza by pomścić śmierć najbliższych. Dociera do Wisielczych Marnot, gdzie najlepszy handlarz informacji – Znajomy, podsuwa mu stary trop. Jednak w tej sytuacji lepszy stary niż żaden i tak Aerdin wyrusza w podróż by dopełnić zemsty. Jednak nie wie, że już dwa dni później będzie czekał na karę śmierci w celi Pana Kircholma. A to dopiero początek wielkiej tajemnicy i wielkiej bitwy.

Muszę powiedzieć działo się i to bardzo! Uwielbiam polską literaturę i pan Mateusz zdecydowanie pokazał, że ma ona wysoki poziom! Świętnie napisana książka z wartką akcją i niezapomnianymi bohaterami. No i jest przede wszystkim tajemnica, za którą wraz z bohaterem podążamy, a im bliżej rozwiązania jesteśmy tym ciekawiej się robi. Do tego język jakim posługuje się autor jest adekwatny do epoki, ale też lekki, a opisy bardzo plastyczne, co tylko jeszcze bardziej pobudza wyobraźnię.

„Dziedzice krwi” Mateusza Sękowskiego to świetny debiut, któremu warto poświęcić swój czas. Książka wciąga, a każda kolejna strona przynosi nieoczekiwane zwroty akcji. No i sam Aerdin - to idealny bohater, który nie szczędzi języka ani głów, których wiele ściana. Dlatego jeśli lubicie fantastykę, elfy, krasnoludy, magię to koniecznie musicie poznać tą książkę. Polecam!!!


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję!!!

Książka bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,0 cm (149,0cm)

17 komentarzy:

  1. Teraz trochę żałuje, że nie wzięłam tej książki do czytania, gdy miałam taką możliwość, ale mam nadzieję, że nic straconego. Świetna recenzja. Jak zawsze zresztą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego, bo książka jeszcze może trafić w Twoje ręce :) nigdy nic nie wiadomo :)

      Usuń
  2. Elfy i krasnoludki- raczej nie moje stwory, do fantastyki jeszcze ostrożnie podchodzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No krasnoludków to tam nie ma ;) Ale skoro ostrożnie podchodzisz to może ta pozycja Cię przekona :)

      Usuń
  3. I oby takich debiutów było jak najwięcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo miło wspominam przygodę z tą książką

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam lekturę :-) Mam szczerą nadzieję, że ta książka będzie najgorszą w tym roku. Ja nie zauważyłam tych plastycznych opisów, a archaizacja języka nie polega jedynie na słowie chędożyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy co kto lubi, i czy czyta dla przyjemności.

      Usuń
    2. Uwielbiam fantastykę i czytam dla przyjemności, czyli wszystko się zgadza :-)

      Usuń
  6. Uwielbiam taki klimat :) ależ mamy zdolnych młodych pisarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zdolnych, ja tam uwielbiam polską literaturę!

      Usuń
  7. Ja też uwielbiam fantastykę, ale już dawno nie czytałam. Tą z pewnością dorwę w moje ręce;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię fantastykę, więc z wielką chęcią zapoznam się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń