sobota, 21 lipca 2012

Nocne fajerwerki – Nora Roberts



Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 479
Źródło: Biblioteczka własna


Nora tu, Nora tam, chyba nie ma osoby, która by nie słyszała o tej autorce. Ja nie tylko słyszałam, ale i czytam wszystko, co dostane w swoje ręce pani Roberts, a że jestem naprawdę wielką fanatyczką, to i książka na własność mi się sięgnęła :) No i to nie byle jaka, bo jest to nie tylko romans ale też kryminał po trochu !

Nocny seans.
Althea Grayson nie miała łatwego dzieciństwa, nie raz uciekała z domu, a właściwie z domów zastępczych, czy też poprawczych. Jednak z czasem wiedziała, że żeby sobie poradzić w życiu, musi zapomnieć o tym co było, i z całych sił skupić się na przyszłości. Teraz jest już dorosłą kobietą, panią porucznik, która bardzo sumienie wypełnia swoje obowiązki, i jest naprawdę jedną z lepszych policjantek. Jednak często w życiu tak bywa, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a jedyne co można zrobić to w końcu się z nią zmierzyć, ale zanim do tego dojdzie, Althea musi zrobić wszystko by odnaleźć Liz. Czas ucieka, a jedyny człowiek, który mógł cokolwiek wiedzieć o zaginionej nastolatce, właśnie dostał kulkę. Pani porucznik musi jak najszybciej zdobyć nowy trop, a niestety wszystko wskazuje, że za uprowadzeniem stoją faceci z branży pornograficznej.

Nocne fajerwerki.
Nathalie Fletcher nie pamięta już kiedy ostatnio dobrze spała, nie pamięta, kiedy spała dłużej niż cztery godziny. Jednak niebawem ma ruszyć jej nowa firma, jej „dziecko”, które stworzyła od podstaw, bazując tylko na swojej wiedzy i umiejętnościach. Wszystko idzie zgodnie z planem, do czasu, aż w jednym z budynków dochodzi do pożaru. I chociaż w pożarze ginie większa część materiałów do otwarcia sieci sklepów, to Nathalie się nie poddaje, robi nadal wszystko, by nie doszło do choć jednodniowego opóźnienia. Niestety w krótkim czasie dochodzi do kolejnego pożaru i teraz już wiadomo, że komuś bardzo zależy na tym, by młodej bizneswoman powinęła się noga. Tylko kto może życzyć aż tak źle tej sympatycznej kobiecie, kto jest gotowy zniszczyć dorobek jej życia i pozbawić wielu ludzi miejsc pracy?.

Książki Nory Roberts można podzielić na dwie kategorie, te świetne i te dobre. Ta zalicza się do tej drugiej grupy, i choć nie jest to mistrzostwo, to jednak na nudę narzekać nie można. Nie brakuje szybkiej akcji i napięcia, są poszukiwania, pościgi, uprowadzenia czy pożary. Jest też namiętność, której nie może zabraknąć w żadnej książce tej autorki. Bo jak dla mnie połączenie romansu z kryminałem, to najlepsze co można otrzymać :)

Obie historie są niezwykle wciągające i interesujące, ale są też bardzo różne. Pierwsza skupia się na pornografii, i to niestety tej dziecięcej, pokazuje jak cienka jest granica w tym biznesie, i jak dla pieniędzy, nie zawsze wszystko jest wyreżyserowane, a niektórzy nie cofną się przed zadawaniem bólu dla samej przyjemności. Druga historia, choć mniej brutalna, mniej w niej adrenaliny, to jednak bardziej przypadła mi do gustu. Może z powodu braku ciepła na dworze, jakoś próbowałam się rozgrzać tymi pożarami ?? :D

„Nocne fajerwerki” polecam oczywiście wszystkim fanom Nory Roberts, oraz tym, którzy uwielbiają połączenie romansu z sensacją :)

23 komentarze:

  1. Ja na razie czytałam tylko jedną książkę Nory Roberts - tę świetną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję,że na tej jednej się nie skończy :D

      Usuń
  2. Niedawno czytałam książkę, która miała być połączeniem romansu i thrillera i wyszło fatalnie. Nie twierdzę, że każada tego typu powieść jest kiepska, ale na razie nie sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że nie musi być kiepska, czy musi sie udać, wszystko tak naprawdę zależy od autora, a Nora w tym łączeniu jest akurat dobra. Ale nie namawiam, nic na siłę :)

      Usuń
  3. Lubię połączenie romansu z sensacją, więc z chęcią przeczytam powyższą książkę:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale już zapisuje sobie jej tytuł i koniecznie muszę ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zupełnie przez przypadek się o niej dowiedziałam, a następnie dostałam ja w prezencie.

      Usuń
  5. Obie stęskniłyśmy się za Norą.
    Ja wczoraj skończyłam "Poszukiwania" i tak do końca nie jestem zadowolona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to niedobrze, żeby nam Nora na złą drogę nie zeszła ;0

      Usuń
  6. Zawsze nie mogę się zdecydować, co mam wybrać jeśli chodzi o Norę. Następnym razem zdecyduję się na "Nocne fajerwerki", jak tylko wypatrzę je na półce. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety musiałam anulować moje rozdanie po przeczytaniu tego artukułu http://www.playr.pl/2010/09/organizujesz-konkurs-na-blogu-narazasz-sie-na-12-mln-zlotych-kary-wywiad-z-robertem-kamieniarzem/. Przepraszam za zamieszanie.

      Usuń
    2. Jeśli gdzieś uda Ci się dostać, to polecam, bardzo fajna :)

      Usuń
  7. Jestem fanką Nory Roberts, Uwielbiam jej lekki i przyjemny styl. No i oczywiście to, że jej książki dosłownie się pochłania. Zawsze tak się wczytuje w jej powieści, że mam wrażenie jakbym żyła w książce. To są właśnie jedne z plusów książek tej autorki. Z recenzowaną przez Ciebie książką, a właściwie dwoma, nie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się, ale z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jak to ładnie napisałaś, tez mam czasem takie wrażenie i czasem żal mi się rozstawać z bohaterami, jak bym kogoś straciła ;)

      Usuń
  8. Czytałam ten cykl :) Świetny relaks i nie tylko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Do Nory Roberts mnie przekonywać nie trzeba, ale Ty to wiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, jakoś mi z nią nie po drodze, ale pewnie w swoim czasie nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie do Roberts jakoś nie ciągnie i mimo wszystko tę jej pozycję też ominę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy musi lubić, i lepiej wtedy nie czytać niż napisać że była do bani ;)

      Usuń
  12. Norę dawkuję sobie co jakiś czas, tymczasem mam przerwę. Za mną natomiast "Wiosna w Różanach", ach...piękne!

    OdpowiedzUsuń