poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dwie strony medalu – J. M. R. Michalski



Wydawnictwo: Lucky
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 207
Źródło: Biblioteczka własna


Nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają i nie tylko w miłości, ale także w przyjaźni. Często w drugiej osobie szukamy tego, czego nam brakuje, szukamy cech, których nie mamy. I często chociaż wiele dzieli, to z czasem jeszcze więcej łączy. Prawdziwa miłość czy przyjaźń nie znają granic, i żadne przeciwieństwo ich nie rozdzieli.

Michał i Adam przyjaźnią się od małego i chociaż są tak różni, to zawsze mogą na siebie liczyć.

Michał to idealny chłopak, idealny syn, uczeń, narzeczony. Jego matka to wzięty prawnik, ojciec – kardiochirurg, a on sam oprócz nauki, poświęca się dzieciom, tym z trudnym dzieciństwem, z patologicznych rodzin i nie robi tego, żeby mu to pomogło w karierze, tylko z potrzeby serca. Ma już praktycznie zaplanowane wszystko, od studiów po założenie rodziny, do tego Julka, narzeczona, która wie czego chce w życiu.

Adam – wagaruje, nie szanuje dziewczyn, chodzi na ustawki. Jedyne co robi dobrze i z pasją to gra w piłkę, i chyba tylko dzięki temu, że jest dobry, jeszcze nie wyrzucili go ze szkoły. Po szkole kolejną ulubioną rzeczą są bójki, dowodzi on Pretorianom, chce by wspięli się oni na sam szczyt, choć często stawką jest życie.

Pewnego dnia w ich życiu pojawia się Alicja, która pochodzi z dobrej rodziny, świetnie się uczy, i głęboko wierzy w Boga. I choć nigdy by nie spojrzała na kogoś takiego jak Adam, to jednak zakochuje się w nim po tym, jak chłopak ratuje ją z rąk oprychów. Od tej pory już nic nie jest takie proste.

Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się po tej książce czegoś innego. Książka dla młodzieży w której tyle jest o Bogu i wierze? Z drugiej strony czemu nie, to mogło być świetne doświadczenie, niestety nie do końca takie było. Michał był tak idealny, że aż nierealny, za to Adam na początku był świetny, dopiero później coś się popsuło. Ja rozumiem że można się zmienić, ale chyba jakoś nie wierzę, że do tego stopnia. Obaj tak naprawdę trochę sztucznie wyszli. Na uwagę zasługiwała jedynie Julka, jej postać najbardziej mi się podobała, była jak najbardziej rzeczywista, realna i ludzka !

Do tego świat przedstawiony, środowisko w którym się wychowywali, znów można podzielić. I tak świat Adama, nocne kluby, ustawki, autor świetnie opisał, bardzo realistycznie, za to szkołę i środowisko Michała znów na siłę. Lekcje katechezy na której uczniowie tak mądrze się wypowiadają, wymieniają poglądy, a całość przebiega tak miło. Choć już trochę czasu minęło od kiedy ja chodziłam do szkoły, to jednak czegoś takiego nie pamiętam, a z tego co wiem, to lekcje w szkołach wyglądają co raz gorzej. No ale cóż, kolejny szczegół.

„Dwie strony medalu” pokazuje nam dwa światy, jednak jak dla mnie zbyt przerysowane, autor skupił się tak bardzo na pokazaniu różnic, że zatracił naturalność. Ale książka nie jest tak do końca zła, ma parę dobrych momentów, ma też Julkę, no i zakończenie, podobało mi się, choć może ktoś powie, że było zbyt przewidywalne. Biorąc pod uwagę, że to debiut, to mam nadzieję, że kolejna książka będzie już bardziej naturalna :)

19 komentarzy:

  1. nie do końca jestem przekonana co do tej lektury, ale zastanowię się jeszcze
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam jej bardzo ciekawa jak do mnie przyszła, niestety troszkę się zawiodłam, nie moja bajka :(

      Usuń
  2. Bez żalu odpuszczam:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) cóż zrobić, czasem szkoda czasu, ja go autorowi obiecałam, więc dotrzymałam słowa ale ...

      Usuń
  3. Widzę, że twoim zdaniem czegoś tej książce zabrakło i nie jest aż tak do końca dokładnie dopracowana pod względem literackim. No cóż na chwilę obecną raczej spasuje, bo mam inne zaległości czytelnicze, ale jak wpadnie w moje ręce, to z czystej ciekawości przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zdecydowanie brakuje w niej naturalności, realności, ale mam nadzieję, że następna książka będzie lepsza :)

      Usuń
  4. Tym razem spasuję. Dzięki za cynk;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy wpis. Blog w Obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja podziękowałam za tę książkę i nie zdecydowałam się jej zrecenzować. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już czytałam i doszłam do wniosku, że autor mógł bardziej się wysilić. A z tymi lekcjami religii to już naprawdę - czysta fantazja!

    OdpowiedzUsuń
  8. O, widzę,że i Ty należysz do tego grona "wybrańców", których sposób, w jaki piszą o książkach, spodobał się autorowi. Ja również obiecałam, może zbyt pochopnie, po pierwszej stronie pisanej jak szkolne wypracowanie skrzywiłam się. Jednak słowo się rzekło i przeczytam, jak będę mieć czas i nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie nie dla mnie, tym razem odpuszczę sobie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A może o to chodziło, żeby pokazać dwie skrajności? Chociaż zgadzam się z Tobą, i mnie pewnie też by to drażniło, bo nie lubię jak coś jest aż tak sztuczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Całkiem w porzo jak dla mnie. Na jeden raz, ale czytałam gorsze

    OdpowiedzUsuń
  12. To zdecydowanie nie jest pozycja dla mnie. Bardzo nie lubię nienaturalności w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzie mogę znaleźć e-booka.?

    OdpowiedzUsuń