Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 240
Źródło: Biblioteczka własna
Święta już tuż tuż, w domu
przygotowania idą pełną parą, choinka stoi ubrana, ciasta
upieczone, rybki się robią, a jutro ostatnie zakupy. Jednak by
dopełnić klimat, nie może zabraknąć również książki, z
motywem świąt, a jedyna jaka stoi nieprzeczytana na półce to
„Niespodzianki” Debbie Macomber, więc wybór był bardzo prosty
:)
Emily już od jedenastu lat jest wdową,
ale to jej pierwsze święta, które ma spędzić zupełnie sama. Jej
córka Heather po raz pierwszy postanowiła spędzić je w Bostonie,
gdzie studiuje, tłumacząc matce, że nie stać ich na samolot, i że
ma dużo nauki. Jednak Emily się nie poddaje i wpada na pomysł by
samej polecieć do córki i dla odmiany spędzić pierwsze święta
poza malutkim Leavenworth. W internecie znajduje ofertę zamiany
mieszkań na święta i tak w końcu ląduje w Bostonie, niestety bez
córki, która ją oszukała i z niego wyjechała.
W tym samym czasie Charles przyjeżdża
do Leavenworth by uciec przed świętami i matką. Kiedyś jego
wielka miłość zostawiła go właśnie w święta i od tego czasu
nie tylko nie lubi on tego okresu, ale właśnie wtedy matka na
wszelkiego sposoby stara się go swatać z córkami koleżanek.
Niestety na miejscu okazuje się, że trochę źle wybrał, bo
miasteczko to słynie z tradycji i wszędzie gdzie nie spojrzy są
akcenty świąteczne, przed sklepami żywe szopki, w parkach kuligi,
a dzieci sąsiadów usilnie namawiają go na sanki. Jednak to nie
koniec niespodzianek.
W tym samym czasie do mieszkania Emily
przybywa jej przyjaciółka, by zrobić niespodziankę, a do
mieszkania Charlesa – jego brat. Komedia pomyłek nabiera tempa,
ale w końcu święta to czas miłości, to czas bliskości.
Nie raz już pisałam, że lubię
twórczość Debbie Macomber, ale po świąteczne jej wydanie,
pierwszy raz miałam okazję sięgnąć, i jak zwykle się nie
zawiodłam. Otrzymałam jak zwykle piękna historię miłosną, na
tle niezwykłych wydarzeń. Nie było łatwo, było wiele pomyłek,
ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ale nie tylko
miłość się liczy, autorka stawia na wartości rodzinne i to one
wiodą prym.
Jest miłość, jest rodzina, ale są
też święta. Autorka pięknie potrafi pisać o tradycjach, o
choinkach, reniferach, o przygotowaniach do tych niezwykłych dni.
Pięknie opisuje miasteczko i jego mieszkańców. Jej lekki styl i
piękne pióro potrafią zaczarować.
„Niespodzianki” Debbie Macomber to
lekka i przyjemna lektura świąteczna, idealna na jeden wieczór. I
kiedy już ją skończyłam to szkoda mi, że sama nie mogę pojechać
do takiego Leavenworth, gdzie czuć magię świąt!!!
Jaka klimatyczna książeczka. :D
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczna :)
UsuńMuszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, ale koniecznie w Święta!!!!
UsuńJuż sama okładka nastraja świątecznie. Czytałam kilka dzieł Debbie Macomber i jak do tej pory niemal wszystkie wspominam bardzo pozytywnie, więc chętnie poznam również „Niespodzianki”.
OdpowiedzUsuńJa też jej dzieła wspominam bardzo pozytywnie, może nie są to jakieś dzieła literatury, ale bardzo fajnie mi się ją czyta :)
UsuńLekka i przyjemna w sam raz na święta.
OdpowiedzUsuńW sam raz :) Świątecznie i bardzo przyjemnie ;)
Usuń