Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 309
Źródło: Biblioteczka własna
Zastawialiście się kiedyś nad
znaczeniem kolorów w naszym życiu? W końcu nie tylko przedmioty
mają barwy, ale uczucia, nasza dusza, charakter. Mnie najlepiej
określają dwa kolory: czerwony i zielony, i podobnie jak bohater
książki nie lubię białego. A dlaczego?
„Biel jest kolorem, którego nie
znoszę – nie ma granic. Białe plamy na mapie, białe noce, biały
wiersz, wywiesić białą flagę, dostać białej gorączki …
Właściwie biel nie jest kolorem. Jest niczym. Podobnie jak cisza,
czyli nic bez słów i bez muzyki. W ciszy – w bieli”
Leo to młody chłopak, na pozór
całkiem zwyczajny, jednak jest w nim coś niezwykłego. Jego świat
to świat kolorów, to nimi określa uczucia jakie nim kierują. I
choć ma dopiero zaledwie szesnaście lat, choć ma jak każdy
nastolatek wiele pomysłów, a czas dzieli między przyjaciół, to
przyjdzie mu zrozumieć, czym jest prawdziwa miłość.
Beatrice – piękna rudowłosa
dziewczyna, o cerze białej jak mleko. To w niej zakochuje się Leo,
i to dla niej jest w stanie zrobić wszystko, by jego miłość
przetrwała. Bo niestety Beatrice jest chora, ma białaczkę, i
wszystko wskazuje, że nie zostało już jej wiele czasu. To trudna
sytuacja dla tak młodego chłopaka, o trochę nieposkromionym
charakterze, któremu przetrwać pomaga Silvia – tylko ona trwa
przy nim i rozumie co czuje.
Jakiś czas temu obiecałam sobie, że
na razie dam sobie spokój z książkami młodzieżowymi i choć z
reguły to mi się udaje, to jednak do tej książki coś mnie bardzo
ciągnęło. Może to wina tych wszystkich zachwalających opinii, a
może jej włoski charakter. Muszę się przyznać, że do tej pory
jakoś na bakier byłam z włoską literaturą, i niestety wiele
traciłam. Dzięki autorowi mam ochotę na więcej włoskiego klimatu
i więcej takich książek.
„Biała jak mleko, czerwona jak krew”
to rodzaj pamiętnika, pisanego przez młodego chłopaka, który
opisuje w nim swoje uczucia, obawy, swój strach i gniew. Możemy
patrzeć jak rodzi się uczucie, jak ono się rozwija, aż w końcu
czym ono naprawdę jest. Jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla
kochanej osoby. Ale książka ta to nie tylko Leo, to też Silvia,
rodzice, czy nauczyciele. Autor pokazuje nam jak wiele naszych
decyzji zależy od innych, od wsparcia, od ciągłego tłumaczenia,
czy czasem małego pokierowania. Należy pamiętać, że nigdy nie
wolno nikogo skreślać, że czasem na pierwszy rzut oka nie wszystko
widać, i można bardzo się pomylić.
Alessandro D'Avenia napisał bardzo
mądrą i wzruszającą książkę, to współczesne Love story. Nie
spodziewałam się, że książka tak mnie pochłonie, że będę
kibicować Leo w odkrywaniu prawdziwego uczucia, w poznawaniu
prawdziwej miłości. I te kolory, które nas otaczają, które mówią
nam o świecie. Polecam!!!