Rok wydania: 2013
Liczba stron: 508
Źródło: Liczba stron
Premiera: 25 wrzesień 2013
Nigdy nie byłam fanką filmów czy
książek z Zombi w roli głównej, jakoś nie przemawiały do mnie
chodzące trupy pożerające ludzi. Jednak jak usłyszałam o „Alicji
w krainie Zombi” coś się zmieniło, nie wiem czy to opis, czy ta
okładka, ale coś mnie przyciągało do tej książki. I tak lekturę
książki mam już za sobą, a moje wrażenia poznacie za chwilkę.
Alicja to zupełnie normalna
nastolatka, jednak z nie zupełnie normalnego domu. Jak każdy w tym
wieku chodzi do szkoły, uczy się, ma średnie kontakty z ojcem, to
jednak wyróżnia ją fakt, że nigdy, ale to nigdy nie wychodzi z
domu po zmroku. Ich dom to istna forteca, z której po zachodzie
słońca nie ma wyjścia, a ojciec noc w noc pilnuje rodziny z bronią
i butelką czegoś mocniejszego w ręku. Wszystko się zmienia w
szesnaste urodziny dziewczyny, kiedy to ojciec łamie się i zgadza
na wieczorny występ młodszej siostry Alicji, na który wybierają
się całą rodziną. Tego wieczoru Al nie zapomni nigdy, to co ujrzy
nie będzie jej się mieściło w głowie. Jej ojciec i matka zostają
pożarci przez straszliwe bestie, na szczęście młodsza siostra
umiera sama.
Alicja długo nie może otrząsnąć
się z szoku, nie chce przyjąć do wiadomości faktu, że jej
rodzina nie żyje. I choć dziadkowie, z którymi teraz mieszka,
robią wszystko co mogą, to dziewczyna i tak czuje się winna całej
tej sytuacji, tego, że nie wierzyła, tego że przeżyła. W nowej
szkole też dzieją się niesamowite rzeczy, i aż strach spojrzeć w
fiołkowe oczy pewnego chłopaka, bo wizje jakie ją nachodzą, są
jeszcze bardziej nie realne i niemożliwe. I pozostaje tylko pytanie
co dalej, czy Alicja Bell znajdzie dość siły by stawić czoło
nowemu złu?
W ostatnim czasie panuje duża moda na
różne nadprzyrodzone postacie, były już wampiry, wilkołaki,
anioły, czarownice, aż w końcu przyszedł czas na zombie. W końcu
coś nowego i naprawdę niesamowitego. Autorka nawiązuje do baśni
Lewis'a Carrolla, jednak oprócz imienia bohaterki, pewnego królika,
tytułów rozdziałów i potworów, nic więcej te książki nie
łączy, nie ma tu baśniowych klimatów, za to jest strach, mrok i
wiele zła ociekającego czarną mazią.
Bardzo spodobał mi się pomysł
autorki i jego rozwinięcie, bardzo polubiłam też Alicję, chociaż
to typowa nastolatka. Gena Showalter stworzyła mroczny świat, który
wciąga im głębiej się w niego zanurzamy. I choć początkowo
miałam pewne obawy, jak to jest, że tylko Alicja nie wychodzi z
domu po zmroku, że inni mogą, i nic złego im się nie dzieje, to
jestem całkowicie usatysfakcjonowana tym jak zostało to wyjaśnione.
Do tego bohaterowie – nie da się ich nie lubić, Al i jej
przyjaciółkę Kat, oraz całą tą mroczną grupę pod dowództwem
Cole'a.
„Alicja w krainie Zombi” to książka
dla młodzieży, ale nie tylko - mnie wciągnęła bardzo. Autorka
miała świetny pomysł i doskonale go wykorzystała. Mamy tu mroczny
świat pełen potworów, zła, z którym musimy walczyć, ale mamy tu
też dobro, w końcu jak to bywa, nie może zabraknąć dobrych
uczuć, miłości między bohaterami.
Książkę polecam fanom gatunku
paranormal romance, ale też wszystkim tym, którzy mają ochotę
poznać coś nowego, mrocznego, którzy gotowi są poznać świat
pełen potworów. A ja z niecierpliwością czekam już na drugi tom!
Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa
Harlequin/Mira,
za co serdecznie dziękuję!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,8 cm (108,4cm)