Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 316
Źródło: Biblioteczka własna
Tydzień temu miałam okazję poznać
twórczość Elizabeth Flock. Jej książka „Emma i ja” zrobiła
na mnie bardzo duże wrażenie, wręcz pod sam koniec, długo
siedziałam z „rozdziawioną buzią”. Dlatego długo się nie namyślając
postanowiłam sięgnąć po drugą jej książkę „Dogonić
rozwiane marzenia”, która zbierała różne opinie –
jedni ją chwalili, inni pisali, że nie jest już tak dobra jak pozostałe
jej książki. A mi, jak się podobała? O tym za chwilę.
Samantha Friedman jak każda młoda
kobieta miała wielkie marzenia. W wieku siedemnastu lat straciła
matkę, i od tej pory chciała być taka jak ona, skończyć szkołę,
wyjść za mąż, urodzić dzieci. I ten plan początkowo działał,
zaraz po skończeniu szkoły wyszła za Boba, zaczęła robić
karierę, aż w końcu postanowiła, że czas na ostatni punkt jej
marzeń – dzieci. Niestety jak to w życiu bywa, to czego pragniemy
najbardziej, często jest nam niedostępne.
Po długim okresie oczekiwania i bez
owocnych prób, Samantha z Bobem postanawiają zaadoptować dziecko,
dwuletnią Cammy. Niedługo po tym Samantha w końcu zachodzi w ciążę
i rodzi bliźnięta. Wszystko wskazuje na to, że jej marzenia się
spełniły, jednak czy na pewno? Czy to co wydawało się największym
pragnieniem, nie stanie się nagle przykrym obowiązkiem? W końcu
nie tak wyobrażała sobie swoje życie, swoją rodzinę. I ona i
Camm trochę się pogubiły, obie szukają swojego miejsca, obie
szukają akceptacji.
„Dogonić rozwiane marzenia” to
kolejna książka, która porusza trudny temat, jakim jest adopcja,
odpowiedzialność, akceptacja. Nie łatwo jest odnaleźć samego
siebie, kiedy cały świat staje nam na przekór, kiedy nasze
marzenia zaczynają nas przytłaczać, kiedy jesteśmy w tym
wszystkim bardzo samotni. Każda z bohaterek próbuje poradzić sobie
na swój sposób z problemami, i niestety mijają się w tym, tak
bardzo, że w końcu dochodzi do nieuchronnej tragedii.
Elizabeth Flock potrafi stworzyć
historię, która zapiera dech w piersiach, potrafi wywołać wiele
uczuć i emocji. Obok jej książek nie można przejść obojętnie.
I chociaż ta nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia jak „Emma
i ja”, to uważam, jest warta przeczytania, warta poznania dwóch
kobiet, których życie oszukało.
„Dogonić rozwiane marzenia”
Elizabeth Flock to bardzo dobra powieść psychologiczna, która
pozawala nam się zastanowić nad własnym życiem, nad własną
rodziną. Czasem najtrudniej zauważyć problemy we własnej
rodzinnie, pod swoim dachem, czasem choć mamy wielu bliskich, to
czujemy się bardzo samotni i zagubieni. A wcale tak nie musi być,
nie musi dojść do kolejnej tragedii.
Polecam!!! A ja muszę koniecznie zdobyć "Krzyk ciszy"!!!
z marzeniami jest trochę jak ze Świętami - lepszy jest czas przedświąteczny, pieczenie pierniczków, lepienie pierogów i robienie zakupów niż sama Wigilia. to tylko parę godzin, a potem znowu trzeba wracać do nudnej rzeczywistości...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Czytałam i również podzielam twój entuzjazm, co do tej książki. Wspaniała powieść!!!
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę półtorej roku temu i nadal nie mogę o niej zapomnieć.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawa i taka życiowa lektura. Chętnie zatem dałabym jej szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam dość dawno, ale ciągle mi siedzi w głowie. Strasznie chciałam pomóc bohaterkom porozumieć się, aż momentami byłam na nie zła, że nie mogą się dogadać, zrozumieć.
OdpowiedzUsuńKsiążka nieco mnie zmieniła - zwłaszcza, że wychowuję dwunastoletnią córkę męża, która też ma swoje problemy. Za nic w świecie nie chciałabym doprowadzić do postawienia między nami muru i o nasze relacje dbam każdego dnia, choć nie zawsze jest łatwo.
"Emma i ja" jeszcze bardziej tkwi mi w pamięci, choć czytałam ją kilka lat temu - zakończenie było dla mnie tak zaskakujące, że aż nie umiałam w nie uwierzyć!
O widzisz, przypomniałaś mi, że bardzo chciałam przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńKrzyk ciszy i Dogonić rozwiane marzenia już za mną. Obie książki świetne!!
OdpowiedzUsuńŚwietna książka !! :)
OdpowiedzUsuńMira wydaje bardzo ciekawe książki. Mimo tego, iż autor jest inny to łączy te powieści jedno: zmuszają czytelnika do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńZarówno "Emma i ja", jak i "Dogonić rozwiane marzenia" bardzo przypadły mi do gustu, poruszyły i wzruszyły. "Krzyku ciszy" nie czytałam, ale będę musiała to w końcu nadrobić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Emma i ja" czeka na mojej półce na swoją kolej. Za to "Dogonić rozwiane marzenia" czytałam jakiś czas temu, ale doskonale pamiętam, że byłam poruszona tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji książka wędruje na listę "Chcę przeczytać".
OdpowiedzUsuń