Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 719
Źródło: Biblioteczka własna
Ostatnio bardzo rzadko sięgałam po
książki z gatunku fantastyki, jednak jak tylko zobaczyłam tą
książkę, to zapragnęłam ponownie zanurzyć się w świecie
pełnym magii i demonów. Tym bardziej kiedy przeczytałam zdanie
umieszczone na okładce - „Gdyby Wiedźmin mógł mieć syna,
nazwałby go kreczownikiem” nabrałam jeszcze większej ochoty.
Grippin to nowicjusz pobierający nauki
w starożytnym klasztorze. Początkowo wszystko wskazuje, że jest on
wyjątkowym uczniem, który nie tylko jest bardzo zdolny, ale potrafi
sobie zjednać przyjaciół. Niestety z czasem okazuje się, że
oprócz wielu zalet, Grippin to przede wszystkim leń i cwaniak, dla
którego najważniejsze to nie narobić się. Ale w życiu się tak
nie da i w końcu nauczyciele stawiają mu ultimatum, po którym
kończą się wizyty w karczmie, panienki na jedną noc. I tak młody
kadet staje się kreczownikiem, który nie oglądając się ani
minuty za siebie wyrusza w świat, zostawiając po sobie niezbyt
dobre wrażenie, szczególnie u jednej panny, która gotowa była za
nim skoczyć w ogień.
Świat, jak długi i szeroki, ciągnie
Gryppina, który nigdzie na dłużej się nie zatrzymuje, szukając
pracy a po zabiciu potworów nękających mieszkańców, ruszając
dalej przed siebie. Komuś takiemu jak on trudno się zmienić
dlatego po staremu wszystko wydaje, do czasu aż trafia mu się
prawdziwa gratka!
Choć bardzo lubię fantastykę, to
ciężko mi się na początku czytało tę książkę, nie mogłam „wbić” się
w świat kreczowników, jednak po pewnym czasie powieść wkręciła
i to bardzo. Wszystko przez to, że ciężko polubić głównego
bohatera, jest on strasznym cwaniakiem, który nie szanuje nikogo, a
na dodatek nie wierzy w moce, przeciwko którym był szkolony. Do
tego język, i duża dawka ważnych informacji, powodowała, że
trzeba było bardzo się skupić na treści. Ale to na początku,
potem jest dużo lepiej!!! Poznajemy co raz lepiej ten nowy, bardzo
interesujący świat i widzimy przemianę bohatera, akcja nabiera co
raz większego tempa by na sam koniec wręcz eksplodować.
„Serce Gryfa” Jastka Telicy to
bardzo interesująca książka, w której znajdziemy skomplikowanego
bohatera, ciekawe wykreowany świat, w którym nie brakuje strzyg i
innych potworów, oraz magii. I choć początki są trudne to
wszystko ma swój cel. Do tego stylizowany język i barwne opisy,
powodują, że książka zasługuje na uwagę i poświęcony jej
czas. Dlatego polecam wszystkim fanom fantasy!
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Novae
Res, za co serdecznie dziękuję!!!