Eliza  Naumann to przeciętna dziewięciolatka, która boryka się z brakiem  akceptacji i zrozumienia ze strony rówieśników, jak również  najbliższych. Żyje w cieniu swego inteligentnego brata, a obojętność ze  strony rodziców powoduje, iż czuje się samotna i wyobcowana. Jej matka  Miriam, z zawodu prawniczka, jest jedyną żywicielką rodziny. Ojciec to  śpiewak w synagodze, a zarazem uczony, który gotuje, zajmuje się o  rodziną, ale jego życiową pasją jest przede wszystkim studiowanie ksiąg  żydowskich mistyków. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy dziewczynka niespodziewanie wygrywa, polegający na literowaniu wyrazów, konkurs ortograficzny. Zafascynowany niezwykłym talentem swojej córki, potrafiącej układać najdziwniejsze permutacje, Seul postanawia rozwijać i doskonalić jej niebywałe umiejętności. Zaabsorbowany córką Seul długo nie będzie dostrzegać dziwnego zachowania żony, która ostatecznie pogrąży się w szaleństwie, zaś skazany na samotność syn Aaron stanie się gorliwym wyznawcą Kriszny.
Książka  ukazuje nam bardzo poważny problem, jakim jest narastający kryzys  rodziny. Nie koniecznie dzieci muszą być bite czy molestowane, by uznać  że w rodzinie nie dzieje się najlepiej. Autorka ukazuje nam obraz  rodziny, w której wszytskie decyzje podejmuje ojciec i to on decyduje  kto jest ważny a kto nie, kto zasługuje na jego uwagę a kto ma siedzieć  cicho i udawać że wszytsko jest dobrze. Jego uwaga skupia się na córce,  traktując resztę rodziny jak coś zbędnego. Jednak Eliza też nie ma  lekko, presja, którą wywiera na niej ojciec, jest tak ogromna, że aż  dziw, że tak mała dziewczynka tak długo to wszytsko znosiła. Nic  dziwnego, że rodzina całkowicie się rozpada, że rodzeństwo walczy o  uwagę rodziców i nie radzi sobie z kontaktami z równieśnikami, że żona  popada w obłed bo nie ma oparcia w mężu.
Książka  traktuje o rzeczach ważnych, ma w sobie to coś, jednak zmęczyła mnie  bardzo. Dwa razy ją odkładałam by znów zacząć czytać. Moje odczucia są  mieszane i nie wiem czy bym drugi raz się wzieła za jej czytanie. Może  język jakim była pisana tak mnie zmęczył?
Ocena 3/6
     sobota, 27 czerwca 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz