Niedawno  usłyszałam, że Polacy nakręcili film z gatunku: horror. Do tej pory  jedyne polskie horrory jakie znam to „Wilczyca” i „Widziadło” (zresztą  dosyć stare są te filmy). Film „Hiena”, w reżyserii Grzegorza  Lewandowskiego z 2006 roku, nakręcony został w Bytomiu i  postindustrialnych terenach w Chorzowie. Tereny doskonałe by stworzyć  mroczny film, stare kopalnie, podmokłe tereny, opuszczone przed laty.

 Mały  po stracie ojca mieszka tylko z matką, która po stracie męża nie bardzo  wie jak ułożyć sobie życie. Ma ona dwóch adoratorów ale żadnego z nich  mały nie akceptuje. Zresztą chłopak żyje trochę na uboczu, przyjaźni się  tylko z Bożenką (też półsierotą), Kurczakiem i dużym. Jednak  prawdziwego przyjaciela odnajduje w tajemniczym mężczyźnie, który  zamieszkuje stary barakowóz, w którym przed laty rozegrała się tragedia.  W tym czasie też zaczynają ginąć dzieci w okolicy „martwego pola”, a o  ich śmierć mały podejrzewa hienę, zwierzę, które uciekło z zoo.
Horrorem,  to ten film na pewno nie jest, chyba że by wziąć pod uwagę sytuację  rodzin zamieszkujących okolice Górnego Śląska, którzy nie ma żadnych  perspektyw, ich życie to egzystencja w miejscu, gdzie kopalnie są  zamykane i przyszłość niepewna. Chociaż plus dlatego filmu za nie  tworzenie „strasznych potworów” czy litrów krwi przelewających się przez  ekran. Dziwny był ten film i szczerze mówiąc nie wiem co o nim sądzić.
     sobota, 10 maja 2008  
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz