Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 296
Źródło: Biblioteczka własna
Jakiś czas temu co rusz na blogach pojawiała się ta książka, a każda pozytywna ocena, recenzja, sprawiała, że musiałam ją przeczytać. Nurtowało mnie czym wszyscy tak się zachwycają. Kiedy już w końcu udało mi się ja dostać, zastanawiałam się czy to nie jest kolejna książka, w której bohaterka nagle traci wszystko i w najgorszym momencie życia, dowiaduje się, że ma ogromny spadek, i wszystko prowadzi do szczęśliwego zakończenia. Ale z drugiej strony, ja lubię takie książki, taki klimat, więc mimo, że część książek już długo czeka na swoją kolej, ta była pierwsza.
„Sosnowe dziedzictwo” to piękna książka, piękna historia Anny i jej rodziny. Już od pierwszych stron polubiłam Aneczkę i zakochałam się w mieszkańcach małego miasteczka na Kujawach. W tajemniczym Dyziu, kochanej i niezastąpionej pani Malineczce, małym Florku szukającym ciepła i zrozumienia oraz jego tacie. Ani po prostu nie da się nie lubić i kiedy przyjeżdża ona do Towian, to nic dziwnego, że z każdym znajduje wspólny język. Bo nie jest ona osobą, która by się wywyższała, traktowała ludzi z góry. Anna kocha przyrodę, kocha zwierzęta i interesuje się ludźmi i ich historiami. Z panią Irenką wspólnie pija popołudniową kawkę, nie zapomni wstąpić do mecenasa Witkowskiego, ot taka bardzo sympatyczna osóbka.
Ale „sosnowe dziedzictwo” to nie tylko sielankowa historia dworku w Towianach, to również smutna historia Anny i Stanisława Towiańskich (dziadków Anny), którzy zostali rozstrzelani dwa dni po narodzinach córeczki, historia wielu ludzi, którzy ginęli, tracili najbliższych podczas wojny. Mnie zauroczyła (ale tak bardzo bardzo :) ) ta książka od momentu kiedy przeczytałam, że rodzice Anny zamieszkali w Bydgoszczy i od tej pory już nie mogłam się od niej oderwać. Jako rodowita Bydgoszczanka, wyobrażałam sobie to mieszkanko z okna którego widać ogród botaniczny, w końcu bowiem trafiłam na historię, która po części działa się w moim mieście.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak musowo zaopatrzyć się w kolejną część, która na szczęście jest już wydana!. A wszystkim tym, którzy jeszcze nie czytali, z całego serca polecam !!!
Ocena: 5,5/6
Bardzo ciekawa książka, więc podpisuję się pod tym co napisałaś:)). Już nie mogę doczekać się drugiej części:))
OdpowiedzUsuńTyle tych recenzji Ulatowskiej wokół - niektóre zachwycone, niektóre mocno krytyczne - aż jestem ciekawa tego fenomenu tak skrajnie różnych reakcji...
OdpowiedzUsuńMi ogólnie się podobała, jednak druga część trochę lepsza od pierwszej jest, tak ja uważam.
OdpowiedzUsuńMnie też się podobała :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa II części, już czeka :)
No i widzisz ja już jestem skuszona. Mimo że się zarzekałam.
OdpowiedzUsuńNo wiesz!!
Muszę ją jakoś dorwać, bo twoja opinia mnie zachęciła. :)
OdpowiedzUsuńKasandra_85 - :)
OdpowiedzUsuńNiedopisane - musisz koniecznie sama się przekonać, jestem ciekawa twoich odczuć :)
Cyrysia - mam nadzieję, że wkrótce uda mi się dostać drugą cześć i będę mogła sama się przekonać :)
Sabinka - choć o gustach się nie dyskutuje, to my o naszych możemy z całą pewnością, bo są naprawdę bardzo, bardzo zbliżone :)
Kasiek - wprawdzie nie wiem, co jest w drugiej części, i ciężko mi stwierdzić, która część lepsza, ale może kiedyś sięgniesz po pierwszą część i jednak Ci się spodoba :)
Amie - bardzo mnie to cieszy :)
Pamiętam tez blogowy szał, morze recenzji, przyznaję, że nawet miałam chęć przeczytać "Sosnowe dziedzictwo", ale z biegiem czasu, jakoś stopniowo traciłam zapał... Może kiedyś pożyczę ją sobie z biblioteki -jak przeczytam zaległości z własnej biblioteczki 8)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i wysoka ocena... Może kupię mojej mamie na Dzień Mamy, a potem jej podkradnę, żebym też mogła przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Bellatriks - już nie pamiętam kiedy coś z biblioteki wypożyczyłam, na razie nie mogę się z własnymi wyrobić :)
OdpowiedzUsuńSujeczka - pomysł świetny, myślę że i mamie i Tobie się spodoba :)
Twoja recenzja bardzo zachęca do siegnięcia po to dzieło literackie ;) Na korzyść tej książki przemawia oczywiście imię głównej bohaterki - Anna ;), a tak poważnie to spodobał mi się ten wątek rozstrzelanych dziadków, albowiem uwielbiam historię, zwłaszcza tą związaną z II wojną światową - obstawiam, że o tej właśnie jest mowa w książce :)
OdpowiedzUsuńz książka opisu skojarzyła mi się z Domem nad rozlewiskiem, który bardzo miło wspominam, i tym samym po Sosnowe dziedzictwo również chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńAniusiaczek92 - Tak Anna to piękne imię, sama jestem dumną nosicielką tego imienia, i tak jeśli chodzi o II wojnę światową :)
OdpowiedzUsuńVaria - faktycznie coś podobnego, ale podobnie jak Ty, Dom nad ... też miło wspominam :)
I mnie ta książka zaczyna coraz to mocniej kusić. Tyle pozytywnych opinii wokół. :)
OdpowiedzUsuń